Dlaczego u sąsiada jak pojawia się temat grzejników i podzielników to połowa komentarzy jest:
- wolę jak jest chłodno, 18 stopnii to jest dla mnie komfortowa temperatura
- mam 17 stopnii w sypialnii i muszę jeszcze okno otwierać
itd. itd.
O co tu chodzi? Przecież to jest zwyczajnie w świecie za niska temperatura. No chyba, że cały czas jesteś w ruchu, ale generalnie jak usiądziesz na kanapnie na 10min w spodniach i koszulce, to po prostu zmarzniesz.
Czy to jest jakieś nowe pokolenie Januszy, które próbuje żyć na koszt sąsiada?
#pytanie #wykop #pytaniedolurkow

8

@RogerThat101, @kujda, @Kruszec, @Verum, @paladyn, @borubar, @Populus
podzielniki ciepła to jest jeden wielki wał, nie wiem dlaczego ludzie godzą się na montowanie tego czegoś. To nawet nie jest urządzenie pomiarowe, nie wiadomo nawet co to mierzy. Nikt tego nie bada, nikt tego nie certyfikuje, nie podlega pod rzadne kontrole.

Jeszcze tak ciekawostka, jak już przy wodzie jesteśmy, wiecie że elektroniczny odczyt licznika wody ciepłej i zimnej jest niezgodny z obowiązującymi przepisami?
@Sleeve, jeśli chodzi o ogrzewanie bloków to największy wałek jest przy zakupie ciepła.

Wiesz, że są miejsca gdzie sprzedają miejskie ciepło po 3zł za kWh?
A ludzie kupują i wcale nie są świadomi, że przepłacają.

Jak by tego było mało to często jest tak, że z góry muszą zamówić jakąś ilość ciepła a potem płacą niezależnie czy to zamówione ciepło wykorzystają czy nie.

Podgrzanie 1m³ wody w bojlerze elektrycznym kosztuje 15zł (przy zastosowaniu najdroższej taryfy elektrycznej), nagrzanie m³ podgrzewaczem gazowym kosztuje 6-7zł, a oni płacą za metr³ ciepłej wody 60zł.
To jest dopiero złodziejstwo a nie jakieś tam podzielniki.

A to wszytko to wynik analfabetyzmu matematycznego, bo miejski dostawca ciepła podaje cenę za 1GJ, prąd kupuje się na kilowatogodziny, a gaz na metry sześcienne.
Trzeba sobie przeliczyć jednostki aby porównać GJ z kWh a w przypadku gazu jeszcze trzeba wiedzieć ile energii wydziela się ze spalenia 1m³ (o dziwo ostanio na rachunkach za gaz nawet podają ile i nawet przeliczają ile kWh wydzieliło się z gazu który zużyłeś).

Poza tym gdy robi się coś wspólnie (np ciepło kupuje wspólnota, czyli blok w którym jest 50 mieszkań) to ludziom ciężko jest się zebrać razem aby coś zdecydować czy zmienić. Jeden się nie zna, drugiego to nie obchodzi on wynajmuje mieszkanie i niech najemca płaci a najemca nie ma prawa głosu we wspólnocie, trzeci chciał by płacić jak naj mniej ale jest tak biedny że nie stać go na inwestycje (a zmiany wiązały by się z koniecznością jakiś inwestycji). Czwarty chodzi wiecznie pijany i w ogóle za nic nie płaci czekając aż mu to mieszkania za długi zlicytują, co może potrwać ładnych kilka lat.
I weź to potem ogarnij i coś zrób.
@RogerThat101, Taki urok życia w bloku, że się ma sądiadów. Jednemu za ciepło, drugiemu za zimno, jeden twierdzi że go sąsiad z ciepła okrada, drugi twierdzi że będzie w swetrze siedział ale zaoszczędzi na ogrzewaniu. Ja zauważyłem coś innego. Dawniej jak nie było liczników indywidualnych, to naprawdę każdy sobie grzał jak chciał (albo i nie grzał jak mu ciepło było). Potem pojawiły się liczniki, ludzie zaczęli oszczędzać, więc finalnie koszty ogrzewania poszybowały w górę bo firmy dostarczające ciepło nie chciały stracić dotychczasowych zysków. Efekt jest taki, że ciepła zużywamy mniej, a płacimy za jednostkę ogrzewania dużo więcej niż przed wprowadzeniem liczników (finalnie często łączna kwota jest znacznie wyższa niż w czasach bez liczników, nawet pomimo mniejszego zużycia). Kurtyna.
@RogerThat101,
Ale co do bloków to jednak jest zwykłe pasożytnictwo. Ten co ma 18 stopni w ogóle nie włącza ogrzewania bo klatkę grzeją mu sąsiedzi zza ścian. Ale tym że wychładza sąsiadów już się nie przejmuje...
@Verum, Nie przemówisz ludziom, że gdyby mieszkali w domu jednorodzinnym i zakręciliby grzejniki, to temperatura spadłaby do zera. W bloku dzieli się cienkie ściany i koszty ciepła też się dzieli. Taki urok bloków
@RogerThat101, mieszkam w domu jednorodzinnym i grzejniki włączją się tylko gdy temperatura na zewnątrz spada poniżej -10
Teraz gedy mamy około 0 to w domu jest 21 stopni a ogrzewanie wyłączone.
Jak dla mnie te 21 stopni to trochę za ciepło siedzę cały dzień w krutkich spodenkach, wolę jak jest 19 stopni ale nie będe celowo wychładzał domu w zimie.
@Verum, miałam kiedyś takiego sąsiada. Mieszkał pod moim mieszkaniem. U mnie podłoga była tak zimna, że wytrzymać szło tylko w takich grubych pantoflach z owczego futra. Nie chcę nawet wiedzieć jak w tym mieszkaniu wyglądało, bo śmierdzialo okrutnie jak otworzył drzwi albo okno.
@Populus, a na parterze wszyscy mają pod podłogą nieogrzewaną piwnicę i się cieszą, że jest piwnica - bo jednak takie dodatkowe pomieszczenie dobrze izoluje od gruntu.

Strop w bloku ma minimum 20cm (cieńszy był by za słaby) i prawie zawsze jest na nim jakaś izolacja - nawet nie tyle ze wzgędu na ciepło co na hałas, aby nie było słychać jak sąsiad chodzi po podłodze kładzie się warstwę pianki, gąbki, korka albo czegoś podobnego pod panele/parkiet który zresztą też izoluje.
I twierdzisz, że mimo to podłoga przemarzała?
@borubar, ja twierdzę że podłoga była zimna, nie że miałam w domu lodowisko. I to nie było moje subiektywne wrażenie, bo moi goście też narzekali na zimne nogi.
@Verum, gdy temperatura między mieszkaniami różni się o 2 stopnie to ilość energii przenikającej pezez ściany jest śladowo mała. Więcej nagrzeje swoim własnym ciałem niż cieplem od sąsiada.
Aby zauważalnie wychładzać sąsiada przez ścianę różnica temperatur po obu stronach ściany musiała by wynosić przeszło 20stoplni.
@borubar,
Wynosi dwa stopnie bo mieszkanie jest ciągle nagrzewane przez sąsiadów.
Gdyby nie to, różnica byłaby dużo większa.

Fizyki nie oszukasz. Ciepło musi skądś się brać. Inaczej mieszkanie miałoby temperaturę powietrza na zewnątrz, powiększoną o ciepło oddane przez urządzenia i osoby wewnątrz niego.

To nie jest jedna zauważalna różnica. Ale suma wielu małych różnic. Jeżeli ktoś ma zakręcone grzejniki i przy -5 na zewnątrz u niego jest +18, to skądś to ciepło musiało się wziąć. I nikt mi nie wmówi że tyle nagrzał swoim ciałem
@Verum, no właśnie to że różnica jest mała świadczy o tym że mieszkanie nie jest ogrzewane przez sąsiadów.

Mówi o tym czwarta zasada termodynamiki. Aby nastąpił przepływ ciepłą musi być różnica temperatur. A to jak duży jest ten przepływ ciepła zależy od tego jak duża jest różnica temperatur.

Ja mieszkam w domu jednorodzinnym, ogrzewanym za pomocą pieca gazowego, bez sąsiadów.

Dlatego wiem, że większość ciepła zimą wcale nie pochodzi z ogrzewania tylko od słońca i od tego co robią ludzie w domu.

Gdy nie ma dużych mrozów, np tak jak teraz gdy jest około 0° piec jest wyłączony i w domu jest ciepło (w tej chwili 21°) ostatni raz piec chodził 8 dni temu, potem się wyłączył bo nie był potrzebny.
20° różnicy między wewnątrz a zewnątrz to nadal jest na tyle mało że w domu się nie wychłodzi.

Myślisz, że przy 2° różnicy wychłodzi się w mieszkaniu?
@borubar,
Myślę że porównywanie dobrze odizolowanego domu do nieocieplonych ścian między mieszkaniami bloku jest nietrafione. Trzeba też pamiętać o tym że w bloku ciepło idzie też od sąsiada z dołu.

Nadal uważam te 2° różnicy za wynik po dogrzaniu przez sąsiadów. Mieszkanie w bloku raczej nie będzie wygrzane przez samo słońce ;). Realna różnica temperatur, gdyby ściany były odizolowane zapewne byłaby dużo większa.

W domku jednorodzinnym jest tak jak mówisz. Oczywiście jeśli jest dobrze ocieplony. Ale blok to raczej inna bajka.
@borubar, @Verum ja to widzę tak pic rel:
@Verum, cieszę się, że mogłem pomóc. Niektórzy tego nie rozumieją.
@Verum, wymyśliłem jeszcze takie:P:]
@RogerThat101,
Mi też pasują niższe temperatury, ale wiem że jestem wyjątkiem. 18-22 to dla mnie komfort. Powyżej 22 jest mi za gorąco.
@RogerThat101, jakbym postawił termometr na oknie to też by było 18
@RogerThat101, mam ciotkę, która całe życie oszczędza na centralnym i jest zimno jak skurwysyn, siedzi przed telewizorem pod kocem.

Jeżeli komuś odpowiada taka temperatura to znaczy, że okłamuje samego siebie, bo szkoda mu kasy na ogrzewanie.

U mnie 23 stopnie i w sumie to chyba podniosę na parę godzin o jeden stopień.

Edit. W sumie już jest 24 a wróciłem z zewnątrz i mi zimno.