Cześć

Jako treść mojej wypowiedzi wkleję cytat z Pudelek.pl 😁

"[...] A prawda jest taka, że z rocznika 2000 i w górę zatrudnienie kogokolwiek graniczy z cudem. Ci ludzie są skrajnie aspołeczni i nie rozumieją kompletnie zasad życia w społeczeństwie. Przykłady? Młodzian na rozmowie kwalifikacyjnej mówiący, że on nie będzie pracował pod kobietami, bo on uważa, że są niekompetentne. Managerkę zatkało. Albo młoda kobieta, która stwierdziła, że ona będzie przyjeżdżać na 12.00 najwcześniej, bo musi się wyspać, a ma "zegar biologiczny" ustawiony tak, że chodzi spać o 3.00 nad ranem. A spotkania? Och, możemy jej przecież przesyłać w punktach, co się działo. Specjalnie dla niej, rozumiesz, mamy spisywać sprawozdania, bo ona nie wstanie na 9.00. Mieliśmy też ataki histerii, bo szef ustawił deadline na zadanie, a oni źle pracują pod presją i nie godzą się na przemoc (sic!). To są autentyki z pracy z "zetkami"."

Co sądzicie? Patrząc na mały wycinek młodzieży, z którą ja pracuję, zupełnie nie mogę potwierdzić, że są tacy nieprzystosowani do życia.

#praca #mlodziez

12

@d00d, Zasłyszane, z innej branży niż moja. Ale autentyk.

Na rozmowie kwalifikacyjnej:

- A co pan lubi robić

- Spać (odpowiada młody).



Co do przypadków z którymi się spotkałem. To tak. Mogę współczuć pracodawcom którzy próbują zatrudnić te młode pokolenia.

Z drugiej strony żaden mój pracodawca nie dbał o pracowników więc wszystko się zeruje i zostaje na obojętności.
@Andrzej_Zielinski, słuszna uwaga, troska powinna iść z obu stron. Czy idzie? Ja pracowałam i u takich szefów, i u takich. Teraz jestem w miejscu, które szczerze lubię, choć z szefem często się nie zgadzam, ale wiem, że dba o nas.
@d00d, Rocznik 1995. Żyjemy w takim popierdolonym świecie że wszystko idzie do przodu oprócz kultury pracy. Masz być od, do. W każdy dzień pracujący. A może jeszcze soboty. Zapierdalać manualnie.

A w tle maszyny, nowsze, co raz to bardziej wyspecjalizowane. Narzędzia do zarządzania pracą. AI. Nowe technologie. Nowe odkrycia. Nowe typy biznesów.

Nie dziwię się młodym. Trzeba wyznaczać nowe wyzwania bo to biznesy się zasiedziały. Oczywiście to wstawanie późno popołudniu to ostra przesada... ale czy naprawdę każdy moloch biurowy musi być otwarty od 6-8? Czy naprawdę trzeba przychodzić do biura? Czy w magazynach trzeba zapierdalać ręcznie? Tyle maszyn usprawniających pracę...
@Mitne, to jest głębszy problem w mojej opinii. Jeśli pracodawca ma zaplecze dobrze rozwinięte technologicznie, to na pewno korzystasz z udogodnień, no po to są. A jak nie ma takiego nowoczesnego zaplecza? Albo godziny otwarcia - są miejsca pracy na zmiany, są i takie, że pracujesz od 8 do 16. Są miejsca pracy, gdzie wcale nie bywasz w biurze, bo wszystko robisz zdalnie, są i takie gdzie musisz być codziennie w siedzibie firmy. Tak już jest i tyle. Tylko głupi, kto nie rozumie, że się ośmieszy, idzie do pracy, w której są stałe godziny pracy i oświadcza, że jemu to nie pasuje. I teraz reszta ma się dostosować. Może lepiej by było, aby szukał pracy z elastycznym czasem pracy. Dla mnie to wygląda to tak, że przykładowy młody człowiek jest nieadekwatny i zupełnie nie rozumie błędu swojej postawy.
@d00d, Generalizacja nie jest dobrym kierunkiem, aaaaale! trend jest dosyć prawidłowy. Strasznie wielu "wolnościowców" znam z tego pokolenia. Takie jest ich pojmowanie wolności, że nie rozumieją, że ich poczucie wolności, nie może ograniczać poczucia wolności innych, a nie każdy musi rozumieć ją dokładnie tak samo. Mam w pracy kilka takich przykładów młodzieniaszków. Jeden z ogromnymi problemami skończył podstawówkę [tak przynajmniej wieść gminna niesie]. Jąkąła, pracownik szeregowy ALE STRASZNIE OBOWIĄZKOWY. Bardzo przejmuje się swoją pracą i zależy mu na tym, by pracę robiono tak, jak ma być robiona. Docenia się jego staranność, tempo pracy, obowiązkowość itp. Z drugiej strony jest taki np. 20 latek, który na nockach już nie raz zasnął. Przez to zaniedbał swoje obowiązki. Ileś czasu trzeba było prostować go na tyle, by się przestał spóźniać. Jest z kolei na przykład taki co to jest rocznik 99, odbywał karę zastępczą 6 miesięcy u sióstr zakonnych. Jest tytanem pracy, w ogóle jest przeszczęśliwy, że dostał "drugie życie". Mam też w pracy taką jedną 23latkę, kompletnie najniższy kaliber pracownika....23 lata i mówi, że to jej 17a! praca.

Także znajdziemy w tych rocznikach różne egzemplarze, ale owszem, jest pewien systemowy problem z tym pokoleniem. Tylko to nie jest ich wina, a środowiska, które je ukształtowało.
@Skalp, a to ja też nie mówię, że generalnie to pokolenie, ponieważ, jak wspominam, ja mam styczność z młodymi osobami, od których jednak się wymaga i raczej pojedyncze przypadki są nieodpowiedzialne i odklejone od prawdziwego życia.

Natomiast śmieszy mnie, że przykładowi młodzi potrafią mieć taki bałagan w podejściu do odpowiedzialności. A potem przychodzi refleksja, że sami się tacy nie stali. Przecież dorastali w jakimś środowisku, w rodzinie - czy nikt nigdy od nich nic nie wymagał, że nie mieli gdzie wyćwiczyć charakteru?
@d00d, No i wlaśnie kolego byś się chyba zdziwil, jak niewiele sie wymaga czegokolwiek od tych ludzi. Znam przypadki gdzie taki czlowiek nie mial obowiązków niemal żadnych. Potem, po latach, gdy sfrustrowany rodzic mówi "umyj naczynia", to jest ogromny foch, że oto jaka to kara zostala w nich ciśnięta. W moich rocznikach, tak mniej więcej, to się zaczęlo pojawiać, ale jednostkowo, że tatuś, a i mamusia potrafili zrobić jazdę w szkole, bo na pewno ich synuś i córunia, nie mogą być winni tej opinii, która nad nimi ciąż. 10-15 lat po mnie to się stalo regularne. Mlodych ludzi przestalo się stawiać w środowisku wymogów i obowiązków, a z drugiej strony nagród. Masowo taki czlowiek kręcić się zacząl w social mediach, które pokazal jakie fury można mieć, ile siana, jakie wille, ile zlota etc. Potem takim się pomieszalo w glowie, bo wszedl do glowy obrazek high life, w polączeniu z niemal bezwzględnym zerem wymogów. Wniosek jeden. High life się po prostu należy!

Tu są jeszcze z dwie ciekawe nogi. Rodzice, którzy tak zepsuli dzieci po pewnym, dlugim zwykle czasie dostają w mordę dysonansem poznawczym. Czasem doznają poważnych kryzysów psychicznych, bo muszą przed sobą przyznać winę za coś, czego się już nawet nie bardzo da naprawić. Z kolei początkowo rodzice, może nawet faktycznie nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji oddania wychowania dzieci laptopom, smartfonom, tabletom i social mediom na nich. Byli pierwszymi pokoleniami, które mialy możliwość tego zachlysnięcia się cyfrowym światem i jako pierwsi mieli w nich możliwość wychowywać dzieci. Jak się okazalo - nowe jutro = nowe zagrożenia. Z kolei "zetki", o których mowa, to pierwsze roczniki wychowywane w świecie wylącznie cyfrowym i pierwsze zatem produkty wychowywania cyfrowego. Jak się okazalo, nie jest to specjalnie korzystny model.

Ostatnia rzecz, która mi się z tym tematem kojarzy, to dzietność. Może nawet mój ulubiony temat z debat prezydenckich. Rodzic, jakie tam pokolenie nie bylo, zawsze czul się w obowiązku w coś tam wyposażyć dziecko, nim puści je wolno. Kiedyś byly to 3 krowy i 5 akrów ziemi za rzeką. Bylo też dobre wychowanie, wyksztalcenie i takie tam. Dziś w świecie biliona rzeczy do posiadania, rodzic sam często owladnięty przeświadczeniem ilu to jeszcze rzeczy nie ma, których chce mieć, ma przekonanie, że potrzebuje jakiejś niesamowitej skladnicy z cudami, by odpowiednio wychować dziecko. Stąd często dochodzi do wniosku, że no przecież on nie ma warunków.
@d00d, Cześć, tak pół żartem pół serio odpowiem

Kto się ceni ten się leni
@Pajonk_STRACHU, haha A pieniądze same się znajdują?
@d00d, Podobno leżą na ulicy ale trzeba się po nie schylić
@d00d, Polki nie pracują zaczynają kiedy zobaczy murzyna, po czym żebrze o alimenty, wizyta wymaga rewizyty i minusa za debilizmy z pudelka.
@ncc, chyba masz coś z bańką
@waldy33, każdy coś ma, zapytaj się d00da ona też ma i to widać nie na pierwszy rzut oka.
@d00d, Jasne przecież każdy coś ma!
@waldy33, tylko jedni więcej niż inni 😄

Wpis został usunięty przez autora

@d00d, dla mnie to jakieś sztucznie stworzone problemy z jakiegoś innego świata - w świecie w którym żyję w ogóle nie istnieją, nie mogły by nawet istnieć.

Żadna z firm w których pracowałem nie wyznaczała sztywnych godzin pracy od ... do ... masz procować 8 godzin, ale nawet to nie jest na sztywno, chcesz procować krócej w piątek - nie ma sprawy zostań dłużej w czwartek.

Są pewne zasady że np jeśli chcesz później niż 11-19 albo wcześniej niż 7-15 to poproś szefa o pozwolenie (które z automatu dostaniesz jeśli, nie będzie to z niczym kolidowało).

Oni dobrze wiedzą, że każdy jest bardziej wydajny w innych godzinach, nie ma sensu zmuszanie ludzi do wczesnego wstawania jeśli przez to będą pracować wolniej i robić więcej błędów (i jeszcze jest ryzyko że zmienią pracę na przyjemniejszą).

Spotkania robi się tak aby wszystkim pasowało (są przynajmniej 4 godziny kiedy wszyscy pracują jednocześnie), a jeśli potrzeba się dostosować do kogoś z zewnątrz to już trudno - ten jeden dzień pracownik wstanie wcześniej, jeden raz się poświęci, ale będzie to wyjątek a nie reguła.

Mi osobiście odpowiada 8-16 (przy pracy z domu, albo gdzieś blisko) i 9-17 (jeśli trzeba dojeżdżać samochodem - aby nie stać rano w korku).

Spotkałem już wielu takich którzy wcześniej niż o 12 nie zaczną, ale jak już się za coś zabiorą to nie przerwą póki nie skończą, będą siedzieć nawet do późna w nocy.

Problem z zatrudnianiem kobiet jest taki, że się nie zgłaszają, a jeśli już jakaś przyjdzie to jest niekompetentna i nie zostaje zatrudniona, niezwykle rzadko zdarza się taka która chce pracować i potrafi, ale nie obniża się wymagań ze względy na płeć. Efekt jest taki że na 40 mężczyzn przypada 1 kobieta - ale przez to że nie było taryfy ulgowej przy zatrudnianiu i podziale obowiązków to teraz nikt nie ma wątpliwości że są one równie dobre w tym co robią co mężczyźni.

I data urodzenia nie ma nic do tego, gdy zaczynałem pracę na etacie to był rok 2004 a wtedy wszyscy pracownicy byli urodzeni przed rokiem 2000 i było tak samo jak teraz.

Ale jeśli sobie tak pomyślę co by było gdyby wprowadzić parytety to efekt byłby pewnie taki jak piszesz - nie byłoby chętnych do pracy z kobietami w jednym zespole, z góry byłaby obawa, że są niekompetentne i będą zrzucać swoją część na innych w zespole.
@borubar, w jakiej branży pracujesz?
@dsol17 dobrze zgadłeś.

@d00d ja osobiście zajmuje się programowaniem, ale podobnie jest z wdrażaniem, administrowaniem....

Nieco więcej kobiet zajmuje się testami ale tam nadal są proporcje trzech na jedną.
@borubar, Niech zgadnę,branża IT ?
@d00d, Jestem dużo sprzed 2000 i mam ten problem z pracą na rano. Tzn. nie mówię nigdy, że nie będę przyjeżdżał przed 12:00 i posłusznie przychodziłem na rano. W pracy z czasem starałem się zawsze potem przestawić to tak, żeby nikomu nie przeszkadzało i wszystko było zrobione. Jak się nie dało, to niestety zawsze po jakimś czasie musiałem rezygnować z pracy, bo nie wyrabiałem 🤷 ...i kolejna
@Cziter, ja, jeśli mogę wybierać, wolę zaczynać pracę później, ale i tak wstaję o 6. Tylko chcę spokojnie w piżamie napić się kawy, zjeść śniadanie i dopiero zacząć się zbierać. Ale nie zawsze tak zaczynam, czasem jadę na 8. Nikt pode mnie nie układa grafiku To nierealne wymagania i albo ja, jako pracownik się dostosuję, albo zmienię pracę. Na pewno są takie, w których można pracować tylko na noc lub tylko na drugą zmianę.