Bizantyńczycy zawsze wysoko cenili sztukę pisania listów. Dla nich list był nie tylko środkiem przekazywania wiadomości — tę jego funkcję w rzeczywistości często powierzano doręczycielowi, który spełniał ją ustnie. Natomiast po samym liście oczekiwano, że powinien być wyrazem najgłębszych uczuć piszącego, a jego lektura powinna dostarczać wyszukanej przyjemności estetycznej. Uważano, że tworzy on ściślejszą więź między piszącym i adresatem, niż jest to możliwe przy spotkaniu osobistym, które nie daje sposobności do staranniejszego doboru wyrażeń i krytycznej samooceny ze strony nadawcy. Michał Psellos tak ujął tę różnicę:
#bizancjum #historia
Kiedy jesteśmy obecni, prowadzimy rozmowę osobiście, kiedy zaś jesteśmy nieobecni, rozmawiamy listownie. Rozmowa i list odpowiadają więc połączeniu i rozdzieleniu, z których to pierwsze jest lepsze. A jednak ja jestem bardziej przywiązany do listu — dostarcza on najlepszego obrazu przyjaciela i pokazuje stan jego duszy. Zwyczajną rozmową kierują bowiem przypadkowe okoliczności i nie daje ona prawdziwego obrazu osoby mówiącej. Natomiast sposób wyrażania siebie za pomocą listu wydobywa na zewnątrz wnętrze piszącego. Gdzieś w codziennej rozmowie można spotkać wytwornie ułożone zdanie albo harmonijnie brzmiące wyrażenie? (...) Listy wnikają głębiej w duszę, niż gdyby piszący miał przynieść wiadomość osobiście
#bizancjum #historia
Brak komentarzy. Napisz pierwszy