Cześć

Trafiłam ostatnio na artykuł w internecie, w którym wypowiada się Monika Braun, siostra Grzegorza Brauna. Zapraszam do lektury.

"Medialna debata poprzedzająca zbliżające się wielkimi krokami wybory prezydenckie właśnie trwa. Teraz w centrum uwagi znalazła się osoba, która osobiście nie startuje w kampanii, a za to jest osobą z bliskiego środowiska jednego z kandydatów — jest to Monika Braun, siostra Grzegorza Brauna, która właśnie opublikowała list otwarty, w którym krytykuje brata: „Przez lata sądziłam, że 'nie kala się własnego gniazda', i milczałam, zastanawiając się, gdzie jest granica. Właśnie została przekroczona” czytamy.

Siostra polityka w opublikowanym na łamach „Tygodnika Powszechnego” piśmie wyznała, że momentem, w którym zdecydowała się po raz pierwszy raz zabrać głos publicznie była sytuacja z 16 kwietnia 2025 roku, gdy jej brat postanowił uwięzić ginekolożkę z Oleśnicy, Gizelę Jagielską, w jednym z gabinetów. „Zarówno sama dzikość tej napaści, kompletne lekceważenie norm prawnych i społecznych w poczuciu własnej nietykalności, jak i to, że ofiarą była lekarka wykonująca swoje obowiązki, kobieta identyfikująca się z innymi kobietami (tak jak ja) – sprawiają, że chcę wyrazić wzburzenie i smutek. Może nawet rozpacz. Nie po raz pierwszy mężczyzna chce zarządzać ciałem kobiety – tej i innych. Nie po raz pierwszy czuje się do tego w prawie. Tak poprzez fizyczny atak, jak i przez forsowanie regulacji mających dalej ograniczać ludzkie swobody. Po raz pierwszy jest to mój brat” czytamy.

Jak tłumaczyła, właśnie to wydarzenie przelało czarę jej goryczy i właśnie dlatego postanowiła publicznie sprzeciwić się własnemu bratu: „Przez lata sądziłam, że „nie kala się własnego gniazda”, i milczałam, zastanawiając się, gdzie jest granica. Właśnie została przekroczona. Nie rozpoznaję w nim tamtego delikatnego, uważnego chłopca, z którym się wychowywałam. Wydaje mi się teraz, że nie wyszliśmy z „jednego gniazda”, a jeśli jednak, to w każdym razie żyjemy w całkowicie odmiennych światach wartości” pisała w liście otwartym.

Monika Braun w liście przyznała również, że wstydzi się tego, co reprezentuje sobą jej brat i grubą linią odcina się od promowanych przez niego wartości. Przyznała także, że zupełnie nie rozpoznaje dziś w nim człowieka, którym był przed laty: „Wychowałam się z Grzegorzem Braunem w jednym domu, od lat obserwuję przepoczwarzanie się tego niegdyś łagodnego, miłego blondynka w brutala o zaciętej twarzy, łatwo sięgającego po przemoc, okazującego pogardę wszystkim i wszystkiemu, co nie zgadza się z jego wizją świata. W kogoś, kto przestał pytać (choć kiedyś pytał i chciał rozumieć), bo sam wie wszystko, a przynajmniej tak mu się wydaje, i czuje się desygnowany na sędziego innych” wyznała.

„Nie godzę się też na to, by wciąż odbywało się to przy powszechnym przyzwoleniu (bo okazywane przez wielu oburzenie nie ogranicza dalszych jego aktów przemocy). Nie potrafię przejść do porządku dziennego nad stosowanymi latami poniżaniem i wyśmiewaniem ludzi oraz ich poglądów, pomiataniem tymi, których uznał za wrogów i adwersarzy. Nie mogę milczeć, gdy obiektem jego ataków są ci, których szanuję, z którymi się przyjaźnię, których podziwiam, a których on uznał za szkodliwie „innych” – kobiety, imigranci, Żydzi, ludzie o poglądach lewicowych i liberalnych, feministki, przedstawiciele społeczności LGBTQ, ateiści” czytamy.

„Nie wiem, skąd w Grzegorzu taki bezmiar złości i wzgardy wobec innych. Nie pamiętam ich z domu ani też nie było ich kiedyś w nim samym. Co się stało?” pytała.

Monika Braun list zakończyła wyrażając nadzieję, że jej słowa staną się inspiracją do zmiany: „Strzegę zwykle swojej prywatności. Liczę jednak, że dzięki temu, co po raz pierwszy mówię publicznie, znajdą się tacy, którzy wyrażą głośno swą niezgodę – choćby miało się to skończyć kolejnymi obelżywymi słowami skierowanymi przeciwko szanującym wolność, dążącym do koncyliacyjnych rozwiązań, uznającym równość wobec prawa oraz ludzką podmiotowość, zgadzającym się co do tego, że wartością jest człowiek bez względu na religię, przekonania, płeć oraz wszystkie przypisywane mu czyny, skazy czy nawet występki – chcącym rozmawiać, a nie dyktować, porozumiewać się, a nie narzucać” przekazała.

„Mam też mimo wszystko cień nadziei, że spadnie w końcu popyt na przemoc, znaną nam z tak wielu obszarów życia społecznego, rozprzestrzeniającą się jak zaraza, a która uprzedmiotawia wszystkich, którzy są jej poddawani, i że uczyni to odrobinę lepszą rzeczywistość, w której przyszło nam istnieć” zakończyła swój list.

Źródło: Tygodnik Powszechny"

Ja cytuję za viva.pl

#polityka #wybory #rodzina

5

@d00d, ma prawo się nie zgadzać. Mnie też nie podobają się niektóre z jego metod, czy ostatni ton wypowiedzi, gdyż uważam, że są anty-skuteczne. Ciekaw jestem, czy pani Monika siebie słyszy, kiedy stawia na jednej szali naruszenie nietykalności a na przeciwnej dosłownie pozbawienie człowieka życia, bo ten był „wadliwy”?
@nexT, myślę, że siebie słyszy. Nawet mówi na głos, że ma dość, że "nie po raz pierwszy mężczyzna chce zarządzać ciałem kobiety". To jest w moim rozumieniu jednoznaczna forma poparcia możliwości aborcji.
@d00d, opinia innej osoby i tyle.
@d00d, współczuję jej brata debila.
@d00d, trudno żeby lewaczka broniła grzegorza. No a z tego co widze porusza się w środowisku "artystycznym" to widocznie musiała się odciąć rytualnie.
@kamikaze2, ale Braun to też środowisko artystyczne. I jego żona Aleksandra też. A jednak są zupełnie inni.

Grzegorz Braun brał ślub z żoną na mszy trydenckiej. To ciekawy fakt.
@d00d, reżyser dokumentalista wolny strzelec. Asp i teatr to jednak mocno zlewaczałe środowiska obecnie.
@d00d, szkoda, że nie widzi życia dziecka tylko kobietę lekarkę, czyli po trupach dzieci do dobrego samopoczucia jakiejś pani
@waldy33, zgadzam się. Dziwię się tylko, że mało kto podnosi argument, poparty badaniami, że aborcja własnego dziecka to dla kobiety trauma do końca życia.
@d00d, uwielbiam to pieprzenie o "normach społecznych" i co wolno a czego nie. No ale jak im powiesz o paradach gejów którzy 30 lat temu "łamali" normy to bedą odważni i postępowi. Rosa Parks też łamała normy i ład społeczny i tez zapewne autorska tych słów by uznała ją za bohaterkę.

No ale łamać nasze normy społeczne? O nie!
@dodge_durango, wyjąłeś mi te słowa z ust. Zgadzam się z tobą. Dostrzegam dokładnie taki sam brak równowagi. Myślę, że widać to tylko z przeciwnej strony upodobań politycznych, bo ze strony tej pani to wygląda tak, że konserwatyści się mylą i nie mogą mieć racji. Rację ma tylko lewica. I nawet nie chodzi tylko o rację, a o możliwość wypowiedzi.
@dodge_durango, Karoń wspominał o tym że lewicowa kultura polega na dekonstrukcji - czyli my posiadamy jeszcze jakieś struktury kulturowe - a więc lewica w swoich działaniach skupia się na dekonstrukcji - nie musi nic budować (chociaż pojawiają się pierwsze próby budowania takiej kultury - ale są one budowane na kiepskich fundamentach - lgbt- nie mnożą się, migranci - po przekroczeniu pewnego progu % przestaną głosować na lewicę - stąd rewolucja musi trwać, nowe mniejszości, nowe rewolucje, postępująca dekonstrukcja - na końcu trzeba będzie odpowiedniej ilości sił i środków aby wziąć towarzystwo za mordy i będzie ten "prawdziwy komunizm" - rządy elit nad zdezorientowanym plebsem).

Tolerancja, zwłaszcza podlana emocjonalnym sosem (jak powyżej, zwłaszcza ze strony oderwanych od rzeczywistości kobiet które gotują sobie piekło na Ziemi) to taki smar na stopniowe przepychanie zmian.

Nasza oryginalna kultura ma okreslone struktury, zasady, wartości, aksjomaty, logikę, "prawda to opis rzeczywistości" - emocjonalne pierdololo rozmywa te wszystkie rzeczy. Takie typowe zachowanie "pożytecznego idioty" który coś tam sobie myśli że "coś powinno być" ale nigdy za to nie płaci - albo zapłaci, ale na samym końcu swoim życiem i majątkiem.

Btw. hipotetycznie kiedy lewica zdobędzie pełnie władzy będzie powrót zasad, logiki, struktur - z absolutnym 0 emocji - tylko oczywiście nie naszych.

Nawet czasem lewica nazywała takich "wrogami rewolucji", "reakcjonistami" tych którzy kwestionowali lewicowe struktury np. trwającą rewolucję czy autorytet partii komunistycznej.
@d00d, szkoda, że nie widzi ataków lewactwa w stronę konserwatystów. No ale w końcu polak-robol to plebs dla pani artystki. A takie związki rodzinne to nic nowego. Za przykład robią bracia Kurscy, gdzie jeden to pisowski były prezes TVP i człowiek Kaczyńskiego a drugi to naczelny największej antypolskiej szczujni Sorosa w Polsce, jaka jest Gazeta Wyborcza.
@wladyslaw_krakowski, inny przykład to żona prezydenta Dudy i jej brat. Myślę, że przykładów jest wiele.

Choć akurat myśląc o Braunie, byłam pewna, że patriotyzm wyssał z mlekiem matki, a więc i jego siostra. A tutaj taka niespodzianka.
@d00d, z innych to jest Morawiecki i jego siostrzeniec, gejowski aktywista. Po prostu większość polskich polityków ma pochodzenie z wpływowych rodzin i ustawiają się na różnych stanowiskach po dwóch stronach barykady by mieć wpływ niezależnie od nastrojów społecznych.
@wladyslaw_krakowski, o matko, koleżanka lata temu mi opowiadała, że jej starszy wtedy wujek mówił jej i jej mężowi, aby każde z nich dołączyło do różnych partii właśnie po to, aby zawsze czerpać korzyści.