@Ijon_Tichy, nic nie robił, wielokroetnie badano jego krew ze stygmatów, co wieczór pojawiała się świeża w miejsce starych strupów, przez wszystkie lata stygmatów wyszło jakieś 180 litrów

@JFE, sobie rozdrapywał. Przecież mówię, że coś z nim było nie tak. Te rany były absurdalne, bezsensowne i potrzebne tylko do karmienia typowo katolickiego głodu religijnego.

Co więcej, powtórzę, Chrystus nie był ukrzyżowany poprzez wbicie gwoździ w dłonie, nigdy tak nie robiono. O. Pio jednak wzorował się na ikonach katolickich i nie zdawał sobie sprawy z tego, że dostarczał pośrednich dowodów na to, że jego rzekome stygmatu to farsa.

@Ijon_Tichy, To był człowiek natchniony przez Boga, Święty w pełnym tego słowa znaczeniu, od nastoletnich lat ledwo chodził z wycieńczenia, co nos toczył boje z diabłem o dusze zmarłych, nie jadł, nie pił, regularnie ratowany przez kościelnych lekarzy, praktycznie pół-trup przez większość swojego życia. Takie rozdrapywanie ran na rękach i nogach gwarantowałiby pewne zakażenie i śmierć, nie mówiąc już o odorze, a było wręcz przeciwnie, każdy kto spotykał się z Ojcem Pio bezpośrednio potiwerdza, że pachniał od niego zawsze fiołkami i różą, również z bandażów

@JFE, ech. Tyle fałszywych dogmatów do obalenia, ze skandalicznym wręcz absurdem czyśćca na czele... Głową muru nie przebiję.