Już w latach 50. brytyjska prasa pisała o byłych nazistach zatrudnionych w niemieckich służbach wywiadowczych. Nazywała ich szyderczo „Gestapo Boys”. Adenauer przymykał na to oko. 1 grudnia 1953 r. na jego biurku wylądował raport sporządzony przez Reinharda Gehlena, szefa wywiadu. Informował w nim, że 40 jego pracowników ma za sobą przeszłość w SS. Adenauer niewiele sobie z tego robił, choć nie wiedział, że dokumentacja fałszowała obraz sytuacji. Dziś wiemy, że co najmniej 200 spośród 2450 pracowników wywiadu miało przeszłość nazistowską. Sam Gehlen, który przez 12 lat stał na czele tej instytucji, był w czasie wojny generałem Wehrmachtu. Jeszcze gorzej było w ministerstwie spraw zagranicznych. W 1952 r. funkcje na wysokich stanowiskach pełniło tam więcej byłych nazistów niż członków NSDAP za czasów Ribbentropa.