Dzieci to przyszłość narodu. Zauważył to już polski hetman Jan Zamoyski mówiąc swoje słynne zdanie "takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie". To sama prawda. W normalnym świecie państwo powinno zadbać o jak najlepszy rozwój swoich przyszłych dorosłych mieszkańców, jednak niestety nie żyjemy w normalnych czasach. Obecny system edukacji, w Polsce, ale nie tylko, przeżarty jest duchem współczesności. Płomykiem nadziei jest to, że znajdują się ludzie chcący to chociaż trochę zmienić i niejako naprostować najmłodsze pokolenia Polaków.
Te wysiłki są jednak często daremne i nieudolne. Coraz większa liczba rodziców decyduje się na nauczanie domowe, podczas którego dziecko w domu ma przyswoić odpowiedni materiał. W naszej Ojczyźnie nie jest to jeszcze zjawisko aż tak powszechne jak na przykład w Stanach Zjednoczonych. Zresztą nie ma co się temu dziwić, wszak tamte szkoły stały się dosłownie fabryką nowych sług współczesnego świata. Umysły dzieci mąci się okropnymi ideologiami, na zajęcia zapraszani są mężczyźni poprzebierani w damskie ubrania, również nie raz lży się tam Jezusa Chrystusa sugerując mu nawet płciowe dewiacje, albo to, że mógłby poprzeć taki grzech.
Współczesne reżimy okupacji globalistycznej chcą mieć pod swoją kontrolą jak najwięcej dusz, toteż coraz częściej pojawiają się pomysły utrudnienia nauczania domowego dzieci przez rodziców. Wyrwany młody umysł może być przecież wolny od dekadenckiej papki, a to międzynarodowej klice nie w smak. Niedawno głos w tej sprawie zabrała sama ONZ (przez niektórych uznawana za reprezentanta Antychrysta) apelując o więcej regulacji związanych z nauczaniem domowym właśnie.
Naczelnym kontrargumentem przeciwko nauce dziecka w swoim domu jest to, że nie będzie się ono "socjalizować" z rówieśnikami. Patrząc na otaczającą nas rzeczywistość jest to raczej zaleta aniżeli wada. W polskich szkołach dzieci często pierwszy raz stykają się z używkami, ale nie tylko bo również i narkotykami. Wpływ na całą społeczność uczniowską ma też nasze geopolityczne usytuowanie, obecnie w szponach atlantystyczno - globalistycznych. W związku z tym, dzieciaki chłoną wzorce z mediów takie jak np. pęd za popularnością za pośrednictwem różnego rodzaju serwisów społecznościowych. Większość chce być "popularna" czy "lubiana". A co ci "popularni" robią? A no właśnie, często piją, palą, zrywają się z lekcji, okazują pogardę względem innych uczniów, szczególnie tych zdolniejszych. Generalnie, zapewnie nieświadomie roznoszą współcześniacką gangrenę.
Temat uczniów zdolniejszych również warty jest podjęcia, są oni wszak często temperowani przez tych "popularnych" oraz ich klasowych klakierów. Wyszydzani, obrzucani niemiłymi przezwiskami w stylu "kujonów", często stają się wyobcowani z tego całego towarzystwa. Chcąc mieć jakiś kolegów takie dzieci w myśl idei poświęcenia albo pomagają tym współcześniackim szlamowcom ściągać, kryją ich gdy ci się zerwą z lekcji, albo specjalnie by pokazać, że też są "fajni" nie odrabiają zadań domowych. Degenerację widać jak na dłoni.
Inną stroną jest zespół (anty)wartości prezentowanych przez uczniów, tu mamy na myśli już tych starszych. Mogli oni nie wynieść tego z domu (chociaż powinni), ale między innymi od tego są szkoły by naprostować młodych Polaków moralnie. Niestety, duża część młodzieży ma ambicje czysto materialistyczne. Idą oni do "najlepszych szkół" jedynie w celach dostania się na te studia po których niby będą najlepiej zarabiać. Te "najlepsze szkoły" często są po prostu czymś w rodzaju placu treningowego dla psów. Młodzież tresuje się jak małpki by jak najlepiej rozwiązała testy, a szkółka podskoczyła w rankingach. W ogóle nie przykłada się uwagi do narodowego wychowania uczniów. Na szkolnych wyjazdach może dojść nawet do sytuacji, gdzie uczniowie za cichym przyzwoleniem opiekunów degenerują swoje ciało alkoholem. Może być jeszcze gorzej gdy opiekunowie w tym czasie robią to samo.
Ponadto kadra nauczycielska często jest odklejona od rzeczywistości uczniów. Nie ma znajomości tego, jakiej muzyki słuchają ich wychowankowie (w większości są to promujące zło szmiry muzykopodobne). Dochodziło do takich sytuacji gdy otępiała młodzież na wycieczkach szkolnych puszczała komunistyczne pieśni w stylu "Bella Ciao" a nauczyciele nie reagowali. Ponadto społeczność szkolna nierzadko budzi w młodych ludziach pęd za alkoholem. Działa tu podobny mechanizm do tej opisanej wcześniej "chęci fajności". Młodzież zamiast jak najlepiej wykorzystać okres, w którym ich głowy są najbardziej chłonne, bezpardonowo hańbi swoje dziedzictwo wlewając w siebie niszczącą zdrowie truciznę. Dodatkowo otępiała alkoholem i hedonizmem zaszlamiona gawiedź częściej przystaje na pomysły wszelkiego rodzaju propagandy antynarodowej. Wspomniane wchodzenie różnych organizacji szerzących wśród narodu zepsucie ma miejsce, powolutku ale i w naszym kraju. Zdarzają się na przykład zajęcia z oficjalnie "edukacji seksualnej", a de facto deprawacji płciowej. Nie wspominamy już o temacie afirmacji przez szlamowców pozamałżeńskiego współżycia i wciągnięciu się w szatański nieczysty wir prowadzący wprost do piekła.
Podsumowując, obecnie szkolnictwo leży i kwiczy, nie tylko pod względem instytucji, ale też ludzi biorących w tym wszystkim udział. Gdy już uda nam się odeprzeć zmory współczesności i zrzucić jej kajdany organizacja tej jakże ważnej gałęzi musi przejść w styl klasyczny, z dzisiejszego stanu rzeczy nie ostanie się nic (wliczając w to koedukację). Dobrym przykładem jak powinno wyglądać prawdziwie polskie szkolnictwo jest zespół szkół Świętego Tomasza z Akwinu prowadzony przez Bractwo Świętego Piusa X. Dodajmy też, że właśnie ci bogobojni księża pomagają polskim rodzinom w organizacji nauczania domowego, jeśli te zdecydowały się nie posyłać swojego dziecka na pożarcie przez systemową oszlamioną gawiedź.
Obserwuj nas na Instagramie: https://www.instagram.com/gpws_ig/
Telegram: t.me/GPWStg
Facebook: https://www.facebook.com/Grafika-Przeciw-Współczesnemu-Światu-10840240151069
#szkoła #edukacja #polska #usa #geopolityka #popkultura #revoltagainsthemodernworld
Te wysiłki są jednak często daremne i nieudolne. Coraz większa liczba rodziców decyduje się na nauczanie domowe, podczas którego dziecko w domu ma przyswoić odpowiedni materiał. W naszej Ojczyźnie nie jest to jeszcze zjawisko aż tak powszechne jak na przykład w Stanach Zjednoczonych. Zresztą nie ma co się temu dziwić, wszak tamte szkoły stały się dosłownie fabryką nowych sług współczesnego świata. Umysły dzieci mąci się okropnymi ideologiami, na zajęcia zapraszani są mężczyźni poprzebierani w damskie ubrania, również nie raz lży się tam Jezusa Chrystusa sugerując mu nawet płciowe dewiacje, albo to, że mógłby poprzeć taki grzech.
Współczesne reżimy okupacji globalistycznej chcą mieć pod swoją kontrolą jak najwięcej dusz, toteż coraz częściej pojawiają się pomysły utrudnienia nauczania domowego dzieci przez rodziców. Wyrwany młody umysł może być przecież wolny od dekadenckiej papki, a to międzynarodowej klice nie w smak. Niedawno głos w tej sprawie zabrała sama ONZ (przez niektórych uznawana za reprezentanta Antychrysta) apelując o więcej regulacji związanych z nauczaniem domowym właśnie.
Naczelnym kontrargumentem przeciwko nauce dziecka w swoim domu jest to, że nie będzie się ono "socjalizować" z rówieśnikami. Patrząc na otaczającą nas rzeczywistość jest to raczej zaleta aniżeli wada. W polskich szkołach dzieci często pierwszy raz stykają się z używkami, ale nie tylko bo również i narkotykami. Wpływ na całą społeczność uczniowską ma też nasze geopolityczne usytuowanie, obecnie w szponach atlantystyczno - globalistycznych. W związku z tym, dzieciaki chłoną wzorce z mediów takie jak np. pęd za popularnością za pośrednictwem różnego rodzaju serwisów społecznościowych. Większość chce być "popularna" czy "lubiana". A co ci "popularni" robią? A no właśnie, często piją, palą, zrywają się z lekcji, okazują pogardę względem innych uczniów, szczególnie tych zdolniejszych. Generalnie, zapewnie nieświadomie roznoszą współcześniacką gangrenę.
Temat uczniów zdolniejszych również warty jest podjęcia, są oni wszak często temperowani przez tych "popularnych" oraz ich klasowych klakierów. Wyszydzani, obrzucani niemiłymi przezwiskami w stylu "kujonów", często stają się wyobcowani z tego całego towarzystwa. Chcąc mieć jakiś kolegów takie dzieci w myśl idei poświęcenia albo pomagają tym współcześniackim szlamowcom ściągać, kryją ich gdy ci się zerwą z lekcji, albo specjalnie by pokazać, że też są "fajni" nie odrabiają zadań domowych. Degenerację widać jak na dłoni.
Inną stroną jest zespół (anty)wartości prezentowanych przez uczniów, tu mamy na myśli już tych starszych. Mogli oni nie wynieść tego z domu (chociaż powinni), ale między innymi od tego są szkoły by naprostować młodych Polaków moralnie. Niestety, duża część młodzieży ma ambicje czysto materialistyczne. Idą oni do "najlepszych szkół" jedynie w celach dostania się na te studia po których niby będą najlepiej zarabiać. Te "najlepsze szkoły" często są po prostu czymś w rodzaju placu treningowego dla psów. Młodzież tresuje się jak małpki by jak najlepiej rozwiązała testy, a szkółka podskoczyła w rankingach. W ogóle nie przykłada się uwagi do narodowego wychowania uczniów. Na szkolnych wyjazdach może dojść nawet do sytuacji, gdzie uczniowie za cichym przyzwoleniem opiekunów degenerują swoje ciało alkoholem. Może być jeszcze gorzej gdy opiekunowie w tym czasie robią to samo.
Ponadto kadra nauczycielska często jest odklejona od rzeczywistości uczniów. Nie ma znajomości tego, jakiej muzyki słuchają ich wychowankowie (w większości są to promujące zło szmiry muzykopodobne). Dochodziło do takich sytuacji gdy otępiała młodzież na wycieczkach szkolnych puszczała komunistyczne pieśni w stylu "Bella Ciao" a nauczyciele nie reagowali. Ponadto społeczność szkolna nierzadko budzi w młodych ludziach pęd za alkoholem. Działa tu podobny mechanizm do tej opisanej wcześniej "chęci fajności". Młodzież zamiast jak najlepiej wykorzystać okres, w którym ich głowy są najbardziej chłonne, bezpardonowo hańbi swoje dziedzictwo wlewając w siebie niszczącą zdrowie truciznę. Dodatkowo otępiała alkoholem i hedonizmem zaszlamiona gawiedź częściej przystaje na pomysły wszelkiego rodzaju propagandy antynarodowej. Wspomniane wchodzenie różnych organizacji szerzących wśród narodu zepsucie ma miejsce, powolutku ale i w naszym kraju. Zdarzają się na przykład zajęcia z oficjalnie "edukacji seksualnej", a de facto deprawacji płciowej. Nie wspominamy już o temacie afirmacji przez szlamowców pozamałżeńskiego współżycia i wciągnięciu się w szatański nieczysty wir prowadzący wprost do piekła.
Podsumowując, obecnie szkolnictwo leży i kwiczy, nie tylko pod względem instytucji, ale też ludzi biorących w tym wszystkim udział. Gdy już uda nam się odeprzeć zmory współczesności i zrzucić jej kajdany organizacja tej jakże ważnej gałęzi musi przejść w styl klasyczny, z dzisiejszego stanu rzeczy nie ostanie się nic (wliczając w to koedukację). Dobrym przykładem jak powinno wyglądać prawdziwie polskie szkolnictwo jest zespół szkół Świętego Tomasza z Akwinu prowadzony przez Bractwo Świętego Piusa X. Dodajmy też, że właśnie ci bogobojni księża pomagają polskim rodzinom w organizacji nauczania domowego, jeśli te zdecydowały się nie posyłać swojego dziecka na pożarcie przez systemową oszlamioną gawiedź.
Obserwuj nas na Instagramie: https://www.instagram.com/gpws_ig/
Telegram: t.me/GPWStg
Facebook: https://www.facebook.com/Grafika-Przeciw-Współczesnemu-Światu-10840240151069
#szkoła #edukacja #polska #usa #geopolityka #popkultura #revoltagainsthemodernworld
bounty
0
d00mer
0
szatanista
1
Socjalizacja to też:
-Przyjaźnie na lata
-Zdrowa rywalizacja
-Rozwijanie umiejętności społecznych