#smiecizglowy epizod 48

Skutki uboczne.

Strasznie ciężko mi było napisać ten tekst i wcale nie dlatego, że jest on jakiś dla mnie ciężki, albo porusza intymne tematy. Ciężko było mi do niego usiąść, ponieważ zrobiłem się bardziej otumaniony, powolny i mam większy problem z zebraniem myśli. Przez jakiś czas moje wysypisko jest mniej dokuczliwe.

Są wady i zalety tego stanu rzeczy. Przypomniałem sobie, dlaczego zacząłem palić, ale już tego nie robię, ponieważ rzuciłem dwa miesiące temu.

Wybaczcie, ale sam łapię zawiechę podczas pisania.

Gubię się w myślach i zapominam o czym mówiłem, albo o czym myślałem chwilę wcześniej.

Wróciłem do brania leków ssri. Dwuletnia terapia nimi została zakończona przeze mnie w momencie, w którym podjąłem pracę i zacząłem palić. Miałem problemy z koncentracją i problemy z liczeniem co jest strasznie kiepskie przy zawodzie, gdzie milimetr różnicy, może kosztować pół dnia roboty, albo przełożenie terminów liczone w tygodniach. Palenie wtedy było zamiennikiem leków, opanowywało mi nerwy i pozwalało mi na przemyślenie na czysto problemu, z którym akurat się spotkałem. Będąc ciągle otumanionym było ciężko w pracy, a bez leków lądowałem w tragicznym stanie. Czy fajki pomagały mi naprawdę czy nie to nie chcę się spierać. Na pewno wierzyłem w to, że mi pomagają, jednak po dwóch latach zaczęły przynosić więcej szkody niż pożytku, a ja i tak musiałem wrócić na leki.

Ciężko mi w ogóle to pisać. Zrobiłem się powolny i ręce są szybsze od moich myśli, chociaż do tej pory było na odwrót, ale wiecie co? Uważam to za lepsze rozwiązanie niż przeżywać co chwilę załamania i myśleć non stop o śmierci.

Mniej myślę. Jest to zmiana jak najbardziej na plus i sprawia, że te dni nie są taką katorgą, a praca, mimo że zabiera mi nadal większość życia przestała być aż tak męcząca. Robiąc swoje nie wpadam w monotonię, a moje myśli nie latają w jakiś nieodpowiednich tematach, lub nie bujam w obłokach. Skupiam się w 100% na tym co robię w aktualnym momencie. Czas leci mi szybciej i każda minuta nie rozciąga się w nieskończoność.

Przed snem nie mam gonitwy myśli. Zasypiam w miarę szybko i wysypiam się, chociaż śpię więcej i nadal nie jestem w stanie robić nic poza pracą. To jednak udało się nam razem z partnerką rozplanować tak obowiązki i czynności, bym mógł je robić w odpowiednich dla siebie porach i żebym miał dni wolne na relaks psychiczny, którego nie potrzebuje tak jak wcześniej, ale jest mi potrzebny.

Wiecie jaką katorgą było nie móc zasnąć, bo myśli się kłębiły i nie dawały spać? Lub coś cię przebudziło o 3 w nocy, a potem zaczynałeś myśleć na przykład, że wszechświat się rozszerza, a potem w minutę, twój mózg był pobudzony i już nie mogłeś liczyć na to, że zaśniesz.

Terapeuta mi powiedział, że to co opisuje i moje zachowanie pasuje do zespołu Aspargera. I mimo że słyszałem o tym, to nigdy bym nie pomyślał, że to do mnie pasuje.

Tak w ogóle po pół roku dostałem się do terapeuty na NFZ.
#depresja #asperger #przemyslenia

6

Brak komentarzy. Napisz pierwszy