#czujedobrzeczlowiek
Wracałem od kumpla i zauważyłem gościa leżącego na chodniku. W pierwszym momencie pomyślałem, że najebany. Miałem jechać w swoją stronę ale coś mnie z tyłu głowy zaskrobało i podjechałem zapytać czy wszystko w porządku. Okazało się, że gość chory jest. Jak mówił czasem mu nogi odbiera. I teraz go złapało. Pomogłem mu wejść do auta odwiozłem do domu.
Trzeba pomagać bo #karmawraca
Wracałem od kumpla i zauważyłem gościa leżącego na chodniku. W pierwszym momencie pomyślałem, że najebany. Miałem jechać w swoją stronę ale coś mnie z tyłu głowy zaskrobało i podjechałem zapytać czy wszystko w porządku. Okazało się, że gość chory jest. Jak mówił czasem mu nogi odbiera. I teraz go złapało. Pomogłem mu wejść do auta odwiozłem do domu.
Trzeba pomagać bo #karmawraca
Verum
0
Z mojego doświadczenia to karma wraca tylko jeśli jesteś kotem
Ale to dobrze że czynisz dobro bo to czyni ciebie i twoje życie lepszym. Nagroda w niebie i tak ci wszystkie trudy wynagrodzi
YoloDruid
1
Verum
3
Nie wiem mordeczko...
Kiedyś pomagałem dziewczynie w strasznym dołku. Finalnie nie dała rady. Nie żyje.
Do mnie wróciła tylko jej matka i mnie przeklęła. Zabiła się między innymi bo matka z babką się nad nią znęcały. Tego samego dnia rozbiłem samochód.
Także taka to karma. Klątwa skuteczna, błogosławieństwa coś ciężej dostrzec. Ale coś tam czuwa skoro ciągle żyje
YoloDruid
1
Walczyłem ze swoim wrogiem najgorszym. Bardzo ciężkie życie miał przeze mnie. A z jego ciężkim życiem moje było ciężkie. Pewnego dnia mu odpuściłem. Uznałem, że karma go załatwi. Zaczęło mi się układać. Jemu nie. Stracił pracę, wywalili go z domu. I mnóstwo takich sytuacji było. I były też negatywne. Jeżeli bez powodu byłem zły innym. To wracało do mnie. I to mocniej.
Takiej sytuacji nie miałem jak Ty, współczuję.
Mitne
1
A ja też mam tendencję że jeżeli mam gówniany dzień to moje szczęście tylko go pogorszy. Czasami tak jest, nie uważam tego za karmę - bardziej jako dodatkowe wyzwanie. Chociaż klnę na te doświadczenia i raczej wtedy mój próg cierpliwości widocznie się zmniejsza.
Żyje i wierzę że to zarówno zasługa mojej intuicji ale również "czegoś" niewidocznego (anioł stróż).
Mitne
4
Nie wiem kim był ten facet, może prowadził statystyki... nie był z tej okolicy. Tylko się mama go jeszcze zapytała czy wszystko w porządku, odparł że tak i tyle go widzieliśmy...
Ale to właśnie jest ciekawe... chyba wszyscy jesteśmy znieczuleni przez pijaków...
YoloDruid
3
Noż kurwa co za znieczulica...
kujda
6
YoloDruid
0
RogerThat101
1
kafar
0
YoloDruid
4
kafar
1
Mitne
0
Verum
2
Miałem podobnie. Szedłem z buta do rodziców, ciemno już było, skręcam w swoją uliczkę i widzę że coś leży w rowie. Okazuje się że dość gruby typ, może zawał czy naćpany, nie wiadomo.
Próbuje go dobudzić, nie reaguje ale oddycha. No to wezwałem karetkę. Im udało się obudzić pana tylko po to by usłyszeć soczyste i lekko bełkotliwe "spierdalaj". Wezwali niebieskich i na tym się moja obecność tam skończyła. Pewnie wesołka na wytrzeźwiałkę zawieźli.