Przykład szarej, żołnierskiej rzeczywistości na Froncie Wschodnim, a dokładniej złapania czerwonki.
(…) Boże Święty! Ile jeszcze wytrzymam? Na próżno starałem się myśleć o czymś innym. Nic mi nie pomagało. Bóle brzucha, od których dostawałem już gęsiej skórki, stawały się nie do zniesienia. W końcu nie wytrzymałem.
-Trochę miejsca chłopaki! - rzekłem, krzywiąc się na twarzy. - Mam biegunkę i nie da rady inaczej…
Faceci zdawali się nie okazywać żadnego zainteresowania, między innymi dlatego, że jadąca ciężarówka głośno warczała. Energicznie ponowiłem prośbę i zacząłem się rozpychać. Sąsiedzi posunęli się o dziesięć centymetrów i była to ich jedyna reakcja. Pomimo niedyspozycji czułem, że jestem czerwony ze wstydu. Na próżno usiłowałem zrzucić chociaż część odzieży. Brakowało miejsca, toteż poszturchiwałem siedzącego obok mnie chłopaka.
-Spokojnie! - odezwał się. - Wysrasz się, kiedy staniemy.
-Boże Święty, przecież mówię ci, że jestem chory!
Mrucząc poruszył stopą, nie wiedząc, gdzie ją umieścić. Nikt się nie śmiał. Wszyscy z obojętnością przyjmowali moją dolegliwość. Skrępowany sprzętem zacząłem rozpaczliwie walczyć z łachami. Nie udało mi się jednak rozpiąć spodni. W końcu wiedziałem już, że moje wysiłki nie zdadzą się na nic. Nie wytrzymałem dłużej i po chwili poczułem obrzydliwą substancję spływającą mi po nogach. Nikt nie dostrzegł, w jak parszywej znalazłem się sytuacji. Czułem okropny ból brzucha. Kręciło mi się w głowie, czułem pieczenie twarzy, chyba na skutek gorączki. Były to pierwsze objawy czerwonki, której konsekwencje towarzyszyć mi będą przez całe życie.

Jechaliśmy długo. Jeszcze dwukrotnie nie mogłem powstrzymać się od wypróżnienia, co nie pogorszyło już zbytnio mojego fatalnego stanu. Dałbym dziesięć lat życia, by móc się wymyć i znaleźć w ciepłym łóżku. Kiedy wreszcie, po niemającej końca podróży, znalazłem się na ziemi, by stawić się na apelu w naszej kwaterze, czułem, że stracę przytomność. Instynktownie walczyłem, by nie zemdleć, choć gdyby tak się stało, miałbym największe szanse na znalezienie się w izbie chorych.
Ale ze wszystkich sił starałem się utrzymać na nogach. Mój godny pożałowania wygląd nie uszedł jednak uwagi oficera sprawdzającego stan osobowy. Bełkotliwym głosem odpowiadałem na jego pytania. Przeze mnie apel uległ zakłóceniu.
-Co się z wami dzieje? - spytał oficer, którego widziałem nie wyraźnie przed oczyma
-Jestem chory…Jestem…- bełkotałem żałośnie
-Co wam dolega?
-Żołądek…Mam też gorączkę…Czy mógłbym się umyć, Hen…
-Zabrać go do lekarza poza kolejnością! - rzucił oficer, zwracając się do podwładnego.
Ten ostatni zgodnie z rozkazem wziął mnie pod ramię. Wreszcie ktoś przyszedł mi z pomocą! W ten sposób znalazłem się w oddziale sanitarnym, na końcu trzydziestoosobowej kolejki. Dolegliwości żołądkowe były tak silne, że chciało mi się wyć. Czułem, że nadchodzi kolejny nieubłagalny atak. Chwiejnym krokiem wyszedłem z rzędu. Popędziłem co sił w nogach do latryny. Gdy już się wypróżniłem zastanawiałem się czy podciągać śmierdzące spodnie. Czułem się beznadziejnie. W odchodach zauważyłem krew. Wróciłem do kolejki, w której czekałem jeszcze pół godziny. Wreszcie nadeszła moja kolej. Ściągnąłem po kolei cuchnące łachmany. W pomieszczeniu znajdowały się dwie służące w wojsku kobiety, toteż mimo choroby czułem pewne skrępowanie.
-Co to za niechluj!? - wrzasnął jeden z pielęgniarzy, przyzwyczajony chyba ciągle do hasła: Ein Laus, der Tod!
Rzuciłem okiem na siedzących za długim stołem lekarzy przypominających zespół sędziowski, przed którym nie sposób nie przyznać się do winy
-Czerwonka bakteryjna - szepnął znajdujący się przy pielęgniarzu facet, zszokowany spływającym mi aż za kolana gównem.
-Pod prysznic! Pod prysznic! Co za świnia! - krzyknął pielęgniarz. - Zbadamy cię później.
O to mi właśnie chodziło. Od dawna marzyłem o prysznicu.

Fragment książki "Guy Sajer. Zapomniany żołnierz"
https://cdn-lubimyczytac.pl/upload/books/4866000/4866973/697716-352x500.jpg
#jfe #ksiazki #iiwojnaswiatowa

13

@JFE, dobre wpisy. Więcej
@JFE, Bardzo dobra książka, dobitnie oddaje beznadziejność sytuacji na froncie. Warto jeszcze dodać, że autor podczas tych wydarzeń miał około 18 lat