Jak Planned Parenthood handluje organami dzieci nienarodzonych zabitych w wyniku aborcji? [WIDEO]dzienniknarodowy.pl

Planned Parenthood posiada sieć klinik w których przez kilkadziesiąt lat dokonano milionów zabiegów aborcji. W roku 2015 do Internetu trafiły nagrania ujawniające inny zbrodniczy aspekt działalności tej organizacji. Okazało się, że Planned Parenthood handluje organami dzieci nierodzonych, które zostały zabite w wyniku aborcji.

Wideo od 11:00 +18
https://dzienniknarodowy.pl/planned-parenthood-handluje-organami-dzieci-nienarodzonych-zabitych-wyniku-aborcji-wideo/
#aborcja #biznes #pieniadze #adult

28

@Immortal_Emperor, Nie jestem w stanie oglądać za mocne, co do dyskusji to oczywiście zło trzeba nazywać złem, ale trzeba pamiętać że ryba psuje się od głowy. Możemy atakować, lobby, organizacje ale za głównym złem tego świata stoi wąskie grono niewyobrażalnie wpływowych i bogatych psychopatów.
@Immortal_Emperor,
Dołącze info o innych ciekawych praktykach
https://www.youtube.com/watch?v=-PZ4-qOQYDE&feature=emb_logo

"Kierowniczka Planned Parenthood udziela porad pedofilowi

W styczniu 2011 roku, śledczy pracujący pod przykrywką weszli do Planned Parenthood zlokalizowanego w centrum New Jersey udając alfonsa i jego prostytutkę.
Alfons został powitany przez kierowniczkę kliniki, Amy Woodruff. Alfons poprosił pracowników Planned Parenthood o to, by pomogli mu zapewnić przeprowadzenie cichych aborcji i dostępu do środków antykoncepcyjnych jego nieletnim niewolnicom seksualnym.

Planned Parenthood załatwia alfonsowi zniżkę dla jego małoletnich niewolnic seksualnych
Amy Woodruff: (…) Czy większość z nich – kiedy mówi Pan, że nie mówią po angielsku, a czy mówią chociaż po hiszpańsku?

ALFONS: Niektóre z nich są Azjatkami.

Amy Woodruff: Aha. Och, no dobrze. Cóż, bez względu na to i tak mamy dostęp do translatorów w telefonach.

ALFONS: Ok.

Amy Woodruff: Zatem jeśli nie mówią po angielsku lub hiszpańsku i tak możemy sprawić, że to się uda.

ALFONS: To coś z czym moglibyście sobie poradzić.

Amy Woodruff: Tak, cóż, wie Pan. Raczej bardziej z badaniami na infekcje przenoszone drogą płciową i testami ciążowymi. Tylko dlatego, że kiedy przejdziemy do badania nie tylko będą musiały – kiedy tu będziemy, będą musiały tłumaczyć.

ALFONS: No tak.

Amy Woodruff: W sali, w której przeprowadzane jest badanie nie ma komunikacji, a potem będziemy potrzebowali do tego tłumacza. Chyba że mogłyby przyprowadzić ze sobą kogoś kto mógłby dla nich tłumaczyć. Też byłoby świetnie. Ale (…)

ALFONS: Ok. A co ze środkami antykoncepcyjnymi dla nich? Czy możemy dostać to wszystko? Jak według Pani powinniśmy to załatwić?

Amy Woodruff: By je dostać będą musiały umówić się na wizytę, na pełne badanie.

ALFONS: Dobrze.

Amy Woodruff: Po prostu tu przyjdą, a my zabierzemy je tam.

ALFONS: Czy jest jakaś różnica między tymi, które mają piętnaście lub czternaście lat, czy dostaną, czy będzie tam coś innego niż potrzebują?

Amy Woodruff: Nie, nie. Nie. Jedyna różnica leży w tym, że opłaty są niższe.

ALFONS: Ach tak.

PROSTYTUTKA: Jak wyglądają ceny?

Amy Woodruff: Tak, ponieważ działamy w oparciu o opłatę w skali ruchomej, która zależy od dochodu i liczby członków rodziny.

ALFONS: Ok.

Amy Woodruff: Dziewiętnastolatki i młodsze – tu też pojawia się problem. Jeśli są małoletnie, to niech Pan im powie żeby po prostu wpisały, że są studentkami. Po prostu (…)

ALFONS: Studentkami.

Amy Woodruff: Tak. Po prostu udawajcie, że są studentkami. Chcemy żeby wyglądało to jak najbardziej legalnie.

ALFONS: Tak, chcemy by wyglądało to legalnie.

Amy Woodruff: Zatem niech Pan powie, że są studentkami. Wtedy, pod warunkiem, że mają 19 lat lub mniej, podlegają czemuś, co nazywamy studencką skalą opłat.

ALFONS: Rozumiem.

Amy Woodruff: Zatem płacą najniższą cenę.

ALFONS: Widzi Pani, bo może będziemy potrzebowali tego, by znalazły się tu od razu jak tu przyjadą, wie Pani, zza granicy. Może od razu je przebadamy?

ALFONS: Wie Pani, w ten sposób będziemy wiedzieć z wyprzedzeniem.

Amy Woodruff: Tak. Zakładam, że większość z nich przyjeżdża tu nielegalnie, tak? Więc raczej nie są wcześniej badane.

ALFONS: Tak, więc nie będą miały wszystkich – dokładnie tak.

PROSTYTUTKA: Tak, nie będziemy wiedzieli nic na temat stanu ich zdrowia.

Amy Woodruff: I nie robimy, wiecie (…) Imigranci są mile widziani.

ALFONS: No tak.

Amy Woodruff: Nie wymagamy, wiecie, ubezpieczenia społecznego.

ALFONS: Super. Świetnie.

Amy Woodruff: Staramy się by wszystko to było na tyle poufne na ile się da.

ALFONS: No tak. Tak.

Amy Woodruff: Jedyną informacją, którą zawsze się dzielimy z Departamentem Stanu, są dodatnie wyniki i tego typu rzeczy.

PROSTYTUTKA: Ok.

ALFONS: Ok. Ok. Więc tylko wyniki.

ALFONS: Ok. Nawet nas to nie obchodzi w tym momencie, po prostu chcemy to wiedzieć dla zaspokojenia własnej ciekawości.

Amy Woodruff: Dokładnie.

ALFONS: OK. No dobrze. Zatem dziewczyny tu przyjeżdżają. [zwraca się do prostytutki] Prawdopodobnie mogłabyś tu przyjść razem z dziewczynami i zdobyć dla nich środki antykoncepcyjne i dopilnować żeby zrobiły badania.

Amy Woodruff: Wie Pani, po prostu mówi Pani: „Och, to jest przyjaciółka”. Przez większość czasu to ja mam tu dyżur. Sporadycznie może tu Pani spotkać (…)

ALFONS: Ma Pani wizytówkę?

Amy Woodruff: Tak i to ja jestem tu kierownikiem biura, więc jeśli macie jakiekolwiek pytania to po prostu dajecie mi znać.

ALFONS: Dziękuję.

Amy Woodruff: Lecz przez większość czasu to ja zazwyczaj przeprowadzam większość wywiadów zanim wrócą tu na badanie.

PROSTYTUTKA: Ok. Więc będzie mnie Pani kojarzyła.

Amy Woodruff: Dokładnie tak. Od czasu do czasu, mam tu kogoś, kto mi pomaga. Mogę mieć dodatkową osobę, więc możecie zostać przydzieleni do kogoś innego, ale wiecie jak to jest.

PROSTYTUTKA: Tak. Jestem pewna, że dadzą sobie radę. Jeśli ja nie mam nic przeciwko wam, to one też nie będą miały nic przeciwko mnie.

Amy Woodruff: Dokładnie. Chodzi o to, że już wiecie jakie jest moje stanowisko w tej sprawie. Rozumiem was. Już wiemy, że tak jakby przerobimy historię i zobaczymy co uda nam się zrobić, by w pewnym sensie podrasować te informacje.

PROSTYTUTKA: Tak.

ALFONS: No tak.

Amy Woodruff: Jeśli kiedykolwiek pojawi się coś, kiedy będą wypełniały dokumenty, co wyda wam się podejrzane – przez większość czasu tak jakby nękamy was przy recepcji – „zostawiasz tu puste miejsce, zostawiasz tu puste miejsce,„ po prostu powiecie: „Cóż, chcę z tym zaczekać do rozmowy z pielęgniarką”. I tak jest dobrze, ponieważ tym samym mówicie: „Nie rozumiem”.

PROSTYTUTKA: No tak.

Amy Woodruff: Pielęgniarka to bardzo dobra kobieta jeżeli chodzi o opiekę nad pacjentami.

ALFONS: Rozumiem.

Amy Woodruff: Ale tak między naszą trójką, ponieważ już się dogadaliśmy, tak naprawdę jest pie***ą ***, nienawidzimy jej. Dlatego przychodzicie tu i prosicie tylko o mnie.

PROSTYTUTKA: Dobrze.

Amy Woodruff: Karin jest moją prawą ręką. To ta, z którą rozmawialiście w recepcji, z ciemnymi włosami.

ALFONS: Karin. Dobrze.

PROSTYTUTKA: Mhm. No dobrze.

Amy Woodruff: Ale jeśli mnie nie będzie, to po prostu mówicie: „Hej, posłuchaj, znam Amy. Powiedz jej, żeby po prostu do mnie oddzwoniła„. Jest (…)

ALFONS: Ok. Karin wydawała się spoko. Tak wydaje się świetna.
"