Miałem dziś trochę #heheszki w #pracbaza
Z firmy poszedł ostatnio transport do naszego odbiorcy. W tym tygodniu przyszła reklamacja razem z transportem. Bo nasz produkt okazał się zbyt suchy. Więc prezes nasmarował maila do możniejszych i ważniejszych naszej firmy, że do 08.11 mamy czas ogarnąć pomiary wilgotności, mierniki, markery etc. Jeżeli dokładne pomiary nie będą możliwe, wstrzymujemy produkcję.
Całego maila nie mogę Wam pokazać. Jednak zacytuję jedno zdanie.
"Na dziś mamy urządzenia, których nie potrafimy w pełni wykorzystać przez zwykłe lenistwo."
Śmiechłem niemiłosiernie w tym momencie Bo prezes chyba nie wie jak to funkcjonuje w naszej firmie. Dział utrzymania ruchu ma wszystko w gdzieś i pracują swoim tempem.
Nie to, że #zalesie #żalę po prostu mnie to śmieszy.
Trzy tygodnie zgłaszania usterki (część mojej linii w 6 godzin zgłosiła ponad 70 błędów). Jeden z mechaników stwierdził, że to wina materiału. Drugi popatrzył i powiedział, że działa. I poszedł
Dwa miesiące czekałem na jedną część, którą bym kupił tego samego dnia.
Dwa lata zgłaszania usterki jednego z przenośników. Dopiero gdy szef zobaczył, że przenośnik jest uszkodzony to się ruszyło (dwa dni później naprawione).
Trzy lata błagania o farbę do markerów (ale to nie potrzebne i nie używacie tego, według działu utrzymania ruchu).
Czwarty rok jak zamki wewnętrzne w bramkach nie działają (mają ułatwić wydostanie się ze strefy pracy).
Czwarty rok zgłaszamy jeszcze wiele innych usterek, które miały być naprawione przed odbiorem linii przez firmę.
Wszystko rozbija się o dział utrzymania ruchu.
Przez ten czas poznałem swoje miejsce pracy lepiej niż nasi mechanicy (po szkoleniu w Luksemburgu z obsługi tego stanowiska).
Co się da to drutuje. Czego się nie da to sam naprawiam (jeśli mam jak). Jeśli części nie ma to drutuje. Abym przeżył swoją zmianę.
A później operator zły bo produkcji nie ma

7

@YoloDruid, daj maila do prezesa, to mu wyślę tego posta bo tak to się nigdy nie dowie, nie zacznie działać i kolejne lata psu w dupę
@Sleeve, jak tylko to przeczytałem to zaprosiłem szefa zakładu do siebie. Oprowadziłem go wskazując wszystkie usterki i niedociągnięcia jakie widzę troszkę był zdziwiony ale powiedział, że to ruszy.
@YoloDruid, no to trzymam kciuki, bo wiem z doświadczenia jak to wkurwia jak Ty chcesz dobrze a reszta ma wywalone.
@Sleeve, u nas to działa tak, że dopóki coś komuś się stanie (ja) albo będzie reklamacja (ostatnio) to dopiero szukają problemu i chcą to naprawiać i pretensje, że nie było zgłoszeń
@YoloDruid, czyli standardowe "wypadanie trupa z szafy" i "gaszenie pożarów" - klasyk