Car Mikołaj II i jego trudne relacje z ojcem
Mikołaj wychowywał się w cieniu tego niestroniącego od kielicha olbrzyma, boleśnie świadom własnej niższości. Ponieważ był nieśmiały z natury i dziecinny z wyglądu, rodzice traktowali go jak dziecko (w rodzinie nazywano go „Misza”) jeszcze długo po tym, jak wyrósł ze szczenięcych lat. Mikołaj zachował wiele dziecinnych upodobań i pasji. Dzienniki, które pisał w wieku dwudziestu paru lat, obfitują w niemądre notatki o zabawach i psikusach. Na przykład w roku 1894, gdy miał dwadzieścia sześć lat, niespełna miesiąc przed wstąpieniem na tron, odnotował heroiczną bitwę na kasztany z księciem Jerzym z Grecji w carskim parku: „Rozpoczęliśmy przed domem, a skończyliśmy na dachu”.

Kilka dni później opisał kolejną bitwę, tym razem na szyszki. Aleksander, któremu obce były jakiekolwiek kompleksy natury fizycznej lub emocjonalnej, uważał syna za słabeusza i w pewnym stopniu imbecyla. Nazywał go „dziewuszką” i sądził, że nie ma większego sensu przygotowywać go do obowiązków państwowych. Kiedy hrabia Witte, carski minister finansów, zasugerował, że nadszedł czas, by zapoznać następcę tronu ze sprawami państwowymi, Aleksander wydawał się zaskoczony. „Powiedz - rzekł do ministra - rozmawiałeś kiedy z Jego
Carską Wysokością, wielkim księciem carewiczem?”. Witte przyznał, że owszem. „No to nie mów, że nie zauważyłeś, że wielki książę jest matołem!”
https://ocdn.eu/images/pulscms/ZTQ7MDA_/371a193a67dd55f75516a311ce77df5f.jpeg
#historia #rosja

11

Brak komentarzy. Napisz pierwszy