Bogusław Wolniewicz o stalinowskiej poprawności politycznej
Określenia "rasista" bądź "antysemita" to ani termin, ani wyzwisko. Wyzwiskiem chce się kogoś tylko znieważyć, tamtymi natomiast słowami chce się tego, kto myśli inaczej niż my, unieszkodliwić lub zniszczyć; a przynajmniej zmusić do milczenia. Wyrażenia tej kategorii stanowią istotny składnik wszelkiej ideologii: nie są to narzędzia językowej komunikacji, lecz politycznej walki. Określenie kogoś takim epitetem oznacza, że wydany został na niego wyrok; że przez jakiś anonimowy Kafkowski trybunał został już osądzony i skazany. Z braku terminu językoznawczego można by rzecz, że są to "słowa-piętna", czy też "słowa-klątwy".

Warto uświadomić sobie fakt nie wszystkim znany, że największym i najskuteczniejszym twórcą takich piętn ideologicznych był Józef Stalin. Nie myślimy tu nawet o tych, które były przeznaczone na użytek wewnętrzny Związku Radzieckiego, jak "kułak" albo "trockista" - choć określenia te wtedy w najdosłowniejszym sensie zabijały. Chodzi nam o te, które przeznaczone były głównie na użytek zewnętrzny, do cyrkulacji międzynarodowej. Były to przede wszystkim dwa: "faszyzm" i "rasizm". To Stalin zrobił z nich swój oręż ideologiczny, gdy pierwsze wprowadził w 1935 roku na VII Kongresie Kominternu, proklamując tam "front ludowy przeciw faszyzmowi"; drugie zaś pojawiło się w swej dzisiejszej roli - powtarzanej chociażby w naszej konstytucji z 1997 roku, jako jej art.13 - w stalinowskiej konstytucji ZSRR z 1936 roku postanawiającej, że "żadna różnica narodowości czy rasy nie może usprawiedliwiać narodowego nierównouprawnienia"
https://2.bp.blogspot.com/-BmkUDqawQIw/Vya-ucQZqfI/AAAAAAAAZMs/WjRiDJ-Qnowyf4G9rIc8zE69sfKp8gjBQCLcB/s1600/04prof.Wolniewicz2a.jpg
#jfe #wolniewicz

8

Brak komentarzy. Napisz pierwszy