Coraz więcej ludzi widzi obłudę i żałość obecnego systemu, więc szukają oni jakiejś alternatywy względem zastanego porządku. Niektóre są lepsze, inne są gorsze, są jednak alternatywami. Jednak w wielości rzekomych "innych opcji" jest jedna, która tylko przeciwnika udaje. Jest nią szeroko rozumiany ruch lewicowy, czy komunistyczny. W Polsce nie mamy z nim, zbyt wiele do czynienia (w naszym kraju za "lewicę" robią w głównej mierze liberałowie, jedynie używający tego określenia i wojujący modnymi bzdurami), jednak w innych częściach świata kandydaci lewicowi, obiecujący wyzyskiwanym robotnikom, czy ludziom z prowincji ich obronę mają szansę mocno namieszać.

Dobrym przykładem może być Francja. Kraj, szczególnie zniszczony przez siły współczesnego świata, głównie masonerię. Niedawno odbyły się tam wybory prezydenckie. Do drugiej tury przeszedł Emmanuel Macron, którego przewodnią ideologią jest obrona zgniłego republikańskiego status quo i w sumie tyle, oraz Marine Le Pen, ważna polityk niegdyś ruchu antysystemowego, dzisiaj natomiast ugrzecznionego i ugłaskanego, która przynajmniej na papierze chce oddać Francję Francuzom (pytanie jak jest naprawdę). Jednak o mały włos, zamiast Marine w drugiej turze znalazłby się Jean - Luc Melenchon. Polityk, którego śmiało można nazwać komunizującym. Obiecuje on swoim wyborcom walkę z elitami V Republiki, obalenie kapitalistycznego wyzysku, a także co ważne ochronę multikulturalizmu (niemała część jego wyborców to muzułmanie, czy ludzie ras innych niż biała).

Posiadając kapitał ponad 20% głosów z pierwszej tury, jego zdanie, może de facto zdecydować o zwycięstwie jednego z dwójki pozostałych kandydatów. Co więc postanowił zrobić nasz wielki "antysystemowiec"? Czy stanął bardziej po stronie, wprost broniącego systemu i burżuacji francuskiej Macrona, czy jednak jakoś cicho, dał może aluzję by mimo wszystko zagłosować w drugiej turze, na choć na papierze antysystemową Le Pen? Oczywiście zaapelował do swoich wyborców by nie głosowali na być może przyszłą prezydent - kobietę. Od wyzysku, z którym tak niby walczy, od obalenia całego systemu skrojonego pod wąską grupę trzymającą władzę, ważniejsze okazały się właśnie systemowe banialuki o "skrajnej prawicy" i tym podobnych. Liderzy partii Melenchona "Francja Niepokorna" natomiast grzecznie zaproponowali szefostwu stronnictwu Macrona "En Marche" parlamentarną współpracę. Antysystemowa lewica w pełnej krasie.

Kontrolowana opozycja to pułapka, na którą trzeba uważać. Póki co w naszej Ojczyźnie nie ma mocno zarysowanej w takiej konotacji ideologicznej, ale kto wie? Może reżyserowie spektaklu dla mas zwanego polityką, z biegiem czasu wpadną na pomysł by wypromować taki projekt? Nie dawajmy się zwieść tego typu pułapkom, patrzmy na realne działania, a obecna sytuacja z Francji jasno pokazuje po której stronie stoją ci mieniący się "reprezentantami ludu pracującego".

Obserwuj nas na Instagramie: https://www.instagram.com/gpws_ig/

Telegram: t.me/GPWStg

Facebook: https://www.facebook.com/Grafika-Przeciw-Współczesnemu-Światu-10840240151069
#polityka #francja #geografia #wybory #revoltagainsthemodernworld #bekazlewactwa

7

Kraj, szczególnie zniszczony przez siły współczesnego świata, głównie masonerię.
@G_P_W_S, szczególnie ta masoneria jest niebezpieczna Problem jest taki: demokracja jest kontrolowana, przez to de facto nie istnieje (istnieje tylko trochę). Francuska publika wydaje się być szczególnie ogłupiona, ale co z tego? Z punktu widzenia interesu Polski liczy się to, że tamtejsze oligarchie są nam raczej wrogie. "antysystemową Le Pen" to ja mam gdzieś, bo raczej osłabi NATO, a to nam jest z kolei akurat potrzebne. Oczywiście mogłaby też osłabić EU lub np: Francję- a to byłby czysty wygryw. Ale kto wie. Tak więc ogólnie niech im się tam jak najgorzej powodzi. A masoneria.. tyle jest prawdziwych grup nacisku, interesów, oligarchii, a wy dalej o tym.