Brandenburgia, Berlin i Saksonia opowiedziały się przeciwko budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Informację taką podało brandenburskie ministerstwo zdrowia.
Jak podał portal RBB, niemieckie władze lokalne Brandenburgii, Berlin i Saksonia opowiedziały się przeciwko budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Informację taką podało brandenburskie ministerstwo zdrowia.
Argumentacja strony niemieckiej dotyczy przede wszystkim lęków związanych z katastrofą jądrową. Jak podaje RBB, uzasadnieniem postawy landów jest fakt, iż po Czarnobylu i Fukushimie „należy porzucić plany dalszego wykorzystania energii jądrowej w interesie ludności i środowiska wszystkich krajów nadbałtyckich”. Landy sugerują też, że istnieją obawy m.in. o zgodność z międzynarodowymi normami bezpieczeństwa.
Obecnie trwa trzecie podejście Polski do budowy elektrowni jądrowych, zakładające m. in. powstanie takiej jednostki w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino w województwie pomorskim. Wszystko wskazuje na to, że będą tam pracować jednostki AP1000 oferowane przez amerykański koncern Westinghouse. Zgodnie z Polityką Energetyczną Polski do 2040 roku, pierwszy blok jądrowy nad Wisłą ma ruszyć już w 2033 r. Kolejne bloki będą wdrażane co 2-3 lata, a cały program jądrowy zakłada powstanie od 6 do 9 GW mocy zainstalowanej w tej technologii.
Na dzisiejsze doniesienia z Niemiec zareagował Maciej Konieczny, poseł Partii Razem. „Kilka niemieckich landów wystąpiło przeciwko budowie w Polsce elektrowni jądrowych. Wśród nich Meklemburgia-Pomorze Przednie, znana z powiązań lokalnego rządu z Gazpromem. Ktoś tu stracił doskonałą okazję, żeby siedzieć cicho” - napisał na Twitterze parlamentarzysta.
https://energetyka24.com/atom/analizy-i-komentarze/imperium-kontratakuje-niemcy-nie-zgadzaja-sie-na-atom-w-polsce-komentarz
#polska #niemcy #energetyka #atom #gazprom
Jak podał portal RBB, niemieckie władze lokalne Brandenburgii, Berlin i Saksonia opowiedziały się przeciwko budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Informację taką podało brandenburskie ministerstwo zdrowia.
Argumentacja strony niemieckiej dotyczy przede wszystkim lęków związanych z katastrofą jądrową. Jak podaje RBB, uzasadnieniem postawy landów jest fakt, iż po Czarnobylu i Fukushimie „należy porzucić plany dalszego wykorzystania energii jądrowej w interesie ludności i środowiska wszystkich krajów nadbałtyckich”. Landy sugerują też, że istnieją obawy m.in. o zgodność z międzynarodowymi normami bezpieczeństwa.
Obecnie trwa trzecie podejście Polski do budowy elektrowni jądrowych, zakładające m. in. powstanie takiej jednostki w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino w województwie pomorskim. Wszystko wskazuje na to, że będą tam pracować jednostki AP1000 oferowane przez amerykański koncern Westinghouse. Zgodnie z Polityką Energetyczną Polski do 2040 roku, pierwszy blok jądrowy nad Wisłą ma ruszyć już w 2033 r. Kolejne bloki będą wdrażane co 2-3 lata, a cały program jądrowy zakłada powstanie od 6 do 9 GW mocy zainstalowanej w tej technologii.
Na dzisiejsze doniesienia z Niemiec zareagował Maciej Konieczny, poseł Partii Razem. „Kilka niemieckich landów wystąpiło przeciwko budowie w Polsce elektrowni jądrowych. Wśród nich Meklemburgia-Pomorze Przednie, znana z powiązań lokalnego rządu z Gazpromem. Ktoś tu stracił doskonałą okazję, żeby siedzieć cicho” - napisał na Twitterze parlamentarzysta.
https://energetyka24.com/atom/analizy-i-komentarze/imperium-kontratakuje-niemcy-nie-zgadzaja-sie-na-atom-w-polsce-komentarz
#polska #niemcy #energetyka #atom #gazprom
Juin
2
https://de.m.wikipedia.org/wiki/Kernkraftwerk_Greifswald
Ostatecznie zamkniecie - 1995r
"W późnych godzinach rannych 7 grudnia 1975 roku, krótko po godzinie 11, w budynku turbiny wybuchł pożar kabla. Niespełna dwie i pół godziny później straż pożarna, która pospieszyła na miejsce zdarzenia, ugasiła pożar. Mimo to od razu powstały szkody materialne w wysokości prawie 3 mln marek. Elektrownia atomowa, która została uroczyście oddana do użytku zaledwie dwa lata wcześniej, uległa całkowitej awarii, co spowodowało utratę produkcji energii w wysokości ponad miliona marek dziennie. Poważnie uszkodzony reaktor 1 mógł zostać ponownie podłączony do sieci dopiero pod koniec stycznia 1976 roku, reaktor 2 zaledwie kilka tygodni po incydencie. Czynnikiem sprawczym było zaniedbanie 27-letniego wówczas młodego…
W reaktorze nr 1 zawiodła praktycznie cała sterownia bloku, a także pompy wody chłodzącej i inne systemy ochrony awaryjnej (podawanie kwasu borowego). Automatyczny system wyłączył reaktor automatycznie. Tymczasem wśród personelu panowało wielkie podniecenie i zamieszanie, bo bez odprowadzenia ciepła resztkowego z wyłączonego reaktora groziła katastrofa atomowa. Pracownicy elektrowni nie mogli zapobiec temu, by do godzin popołudniowych ciśnienie w reaktorze nr 1 wzrosło tak bardzo z powodu przegrzania, że zawory bezpieczeństwa uwolniły z pierwszego obiegu parę wodną zawierającą cząstki radioaktywne. Zaciął się zawór bezpieczeństwa i ciśnienie w otwartym pierwszym obiegu lub poziom wody chłodzącej w nim niebezpiecznie spadł. Zacięty zawór można było ponownie zamknąć tylko uderzając w niego młotkiem.
prawdabezfalszu
3
Konto usunięte4
Konto usunięte3
Konto usunięte0
Konto usunięte1
Konto usunięte1
https://www.wnp.pl/energetyka/francja-ratuje-sie-importem-energii-wystarczylo-kilka-zimnych-dni,654904.html
https://www.pism.pl/publikacje/kryzys-energetyczny-we-francji
Nie mam czasu szukać nic dłużej o tych zdrajcach, skurwielach, kolonialistach i nieudacznikach. Kolejni "europejczycy".
Konto usunięte0
a ta analiza z pism to ciekawa, ale w zasadzie nie odpowiada jednoznacznie "dlaczego", widac wiele problemow sie tam nawarstwia od lat, co chyba tez jest na rękę niemcom bo od nich kupowali energie gdy im brakowalo...
Konto usunięte1