Pojechałem wczesnym rankiem na ryby. Zapiąłem rower na parkingu rowerowym, który był bardzo dobrze oświetlony. Poszedłem łowić. Po 15 min wracam, zdejmuje dwa zabezpieczenia i odjeżdżam. Po pewnym czasie dupsko sygnalizuje mi że coś jest nie tak. Zatrzymuje się, patrzę a tam na siodełko brakuje nakładki żelowej! To nie była zwykła nakładka, a taka na wypasie. Miałem ją prawie rok, aż do dziś. Do tej pory zostawiałem wszędzie damkę i nigdy nikt jej nie zajebał. Specjalny sposobem omotałem linkę pod siodełkiem a sam węzeł był krótko przycięty, dodatkowo zalany super glue. Nie było możliwości tego rozwiązania. Okazało się że linka była przecięta czymś ostrym, najprawdopodobniej noże. I tu pojawia się pytanie, kto rano spaceruje po ścisłym centrum miasta z nożem? Przez to co mnie spotkało, teraz chodzę nabuzowany. Szkoda że nie udało mi się zajść od tyłu tego złodzieja, gdy był zajęty pozyskiwaniem mojej własności. Nie wiem jakbym się wtedy zachował, ale kopniak w mordę przykucniętego typa byłby dobrym rozwiązaniem. Może kiedyś trafię rower z taką nakładką bez linki z zaciskiem... #zalesie
Verum
0
Może poszukaj jakiegoś monitoringu?
Immortal_Emperor
0
Verum
0
Nieważne. Byle abyś dostał nagranie.
Wydrukujesz podobizny, porozklejasz gdzie trzeba i możliwe że zguba się znajdzie.
Deg
4
Immortal_Emperor
2