Pogoda do bani. Sarny zrobiły się bardzo ostrożne - oddalają się od ściany lasu na około 200 metrów i reagują na każdy ruch. Połaziłem trochę za wilkami - wataha chyba zmniejszyła się o jedną sztukę. Podobnie jak ja patrolują teren, ale od listopada skutecznie na siebie nie trafiamy. Byle do wiosny.







#zwierzeta #las

25

@WGS, Ile osobników liczy ta wataha? Patrząc na tropy, jeden z nich to chyba nie byle jaki Reksio...
@Tyfon, Cztery sztuki. Tutaj udało się złapać trzy - czwarty wybiegł za mną
https://lurker.land/post/S9bvyQhqr
Miejsce jest to granicą terenu wilczej rodziny. Na pobliskiej linii oddziałowej widziałem rozdrapaną glebę. Wilki między opuszkami mają gruczoły wydzielnicze i w ten sposób znaczą teren.
Tropy niestety urwały się przy asfaltowej drodze. Musiały nią lub jej poboczem przejść ładny kawałek. Po drugiej stronie nie znalazłem śladów świadczących, że ją przecięły.
@WGS, A tak, zapomniałem, że wrzucałeś ich foty. U mnie w okolicznych lasach też się niedawno pojawiły pierwszy raz od kilkudziesięciu lat. Wydaje mi się, że przez wysyp roślinożerców, ale się nie znam na ich zwyczajach, więc tylko domniemywam
@Tyfon, Prawie 25 lat temu przestano strzelać do wilków. Nie ma on też naturalnych wrogów dlatego jego populacja rozwija się dynamicznie. Dlaczego coraz częściej je spotykamy?
Tezy są różne. Myślę, że odpowiedzi możemy szukać w ich terytorializmie. Wataha zajmuje teren o powierzchni do czterystu kilometrów kwadratowych i nie wpuszcza tam obcych osobników.
Potomstwo, które dożyje dorosłości opuszcza grupę i próbuje założyć nową rodzinę. Szuka dla niej dostępnego, wolnego terenu. Najlepsze, z punktu widzenia wilków, bezludne ostępy są już zajęte.
Mimo, że ma wrodzony strach przed człowiekiem zajmuje miejscówki sąsiadujące z terenami zamieszkanymi przez ludzi.
@WGS, Co do częstotliwości spotkań wg mnie to naturalna kolej rzeczy, że zwierzęta, którym pozwala się przebywać blisko ludzi nabierają większej tolerancji do ich obecności. Z wilkami zapewne podobnie. W Polsce nie ma już takiego miejsca, gdzie byś prędzej, czy później człowieka nie zobaczył, albo nie wywęszył.
Tak jak londyńskie lisy. Pozwolono im przebywać między ludźmi, a że zaczęło brakować im miejsca przez zabudowę i wszędobylskich dwunożnych, to i one pozwoliły ludziom przebywać między nimi.
Oczywiście tylko do określonej odległości, bo to nadal prawdziwe dzikusy, ale jednak opór przed zbyt bliskim spotkaniem cały czas im się zmniejsza.
@WGS, wiosną nagraj jak się seksujom
@LizardKing, to już wiem skąd się bierze subkultura #furry.
@LizardKing, Sarnie zaloty dopiero w wakacje.