Rozumiem pomoc ludziom w potrzebie, jazda z kacapami, ale czas się w rządzie chyba zastanowić, czy nie rzucamy się z motyką na słońce. Złotówka spada na łeb, a rząd mówi, że nie ma problemu z 500+ dla uchodźców nie ważne ile by ich przyjechało. Nie mogliśmy zrezygnować z rosyjskiego węgla przez lata a teraz - bardzo proszę, natychmiast. Itd. Po pierwsze, skąd on wie ilu ostatecznie przyjedzie, po drugie - skąd tą kasę wyczaruje jak nie z podwyżek podatków?

Czas szukać rozwiązań na poziomie całej UE, cedować nasze koszty na całą UE. Im euro na ryj nie leci. Czas przestać skupiać się na samym machaniu szabelką jak w Mickiewiczu:

Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie,
Ja z synowcem na czele, i - jakoś to będzie !"
"O polska krwi! "

Po prostu się obawiam się, że niektóre nasze sankcje zabolą nas samych bardziej niż Ruskich. Nie oczekiwałem, że nie poniesiemy żadnych kosztów, ale i koszty trzeba umieć optymalizować. Jak widzę takie teksty przyjmowane z entuzjazmem to wiem, że trzeba nam. Tymczasem ministerstwo finansów dalej nieobsadzone. A może przydałby się tam jakiś zimny skurwiel - skąpiec?
#ukraina #polska #gospodarka #wojna