Po zakończeniu wojny ogłoszono go jednak bohaterem, a wszystkie próby wyjaśnienia prawdy zostałyby odebrane jako szarganie świętości. Tym bardziej że komuniści rządzący w PRL mieszali z błotem wszystkich dowódców z 1939 r., a Unrug uniknął tego losu.
http://dorzeczy.pl/kraj/637825/niezasluzona-slawa-admirala-jozefa-unruga.html
#historia #historiabezcenzury #iiwojnaswiatowa
tow_wieslaw
1
TolexB
2
Z punktu widzenia władz Polski Ludowej doskonale bowiem nadawał się na bohatera: nie walczył przeciwko Rosjanom, uniknął poważniejszych strat i nie kontynuował oporu w październiku. A do tego jeszcze w niewoli niemieckiej nie chciał używać języka okupantów, chociaż z racji swojego pochodzenia władał nim lepiej niż polskim.
Niestety, w pierwszych dniach kampanii wrześniowej wykazał się całkowitą biernością. Zamknął się w schronie nieopodal Jastarni, borykając się z "głębokim kryzysem psychicznym" oraz "z problemami dermatologicznymi". Te "problemy dermatologiczne" to łuszczyca: przewlekła, nawracająca choroba, pogłębiająca się w sytuacji stresowej, ekstremalnie niemiła dla chorego, często utrudniająca kontakt z innymi ludźmi.
Jednak z powodu jego zaniedbań Polska utraciła lotnictwo morskie, dwie najsilniejsze jednostki nawodne, a trzy okręty podwodne zostały internowane w Szwecji. Również okoliczności kapitulacji Rejonu Umocnionego Hel (2 października 1939 r.) powinny być analizowane przez sądy wojenne. Jeżeli kapitulacja nastąpiła, zanim wykorzystano wszystkie możliwości obrony twierdzy, to wyrok zawsze jest niekorzystny dla dowódcy. Tym bardziej że Hel miał zapasy, by bronić się znacznie dłużej.
W Wojsku Polskim 1939 r. było ponad 100 generałów i admirałów oraz kilkunastu, może kilkudziesięciu pułkowników dowodzących związkami taktycznymi. Trudno jednak znaleźć takiego, który dopuścił się tak wielu zaniechań, popełnił tyle błędów i przez tak długi czas borykał się z "głębokim kryzysem psychicznym". Generał Fabrycy, któremu przekazano nieprawdziwą wiadomość, że jego żona i córka zginęły w bombardowaniu, dostał ataku serca i opuścił swoją armię. Z tego powodu przylgnęła do niego łatka tchórza. Dowódcy dywizji z Armii "Łódź" – odcięci od swoich wojsk – również byli tchórzami. Generała Bortnowskiego, który rzucił Armię "Pomorze" na ratunek pozostawionym na przedpolu formacjom dawnego Korpusu Interwencyjnego, uznano za nieudacznika.
Sprawiedliwość powinna dotyczyć wszystkich, a nie tylko sztucznie wykreowanych bohaterów.
tow_wieslaw
1
Nie znam za bardzo tego fragmentu historii, ale znając życie adm. Unrug mógł równie dobrze znać prawdziwy stan w jakim było nasze wojsko w owym czasie i po prostu załamał się wiedząc w jakiej czarnej dupie Polska się znalazła. Tradycja pisania historii przez zwycięzców oraz jakże ludzka niechęć do przyznawania się do błędów, czy to osobista, czy powiedzmy narodowa, skutecznie tłumią próbę poskładania tych wszystkich zdarzeń w uczciwą całość. Jak to mówią - na wojnie pierwszą ofiarą jest prawda.