Tak wyglądał SS-mański tatuaż. Jego celem była identyfikacja grupy krwi żołnierza w przypadku konieczności transfuzji krwi, gdy ten był nieprzytomny, lub gdy brakowało jego Erkennungsmarke (nieśmiertelnika) lub Soldbuch (książeczki żołdu). Tatuaż był na ogół wykonywany przez sanitätera (medyka) w jednostce podczas pierwszych dni szkolenia. Istniały dwa różne rodzaje tatuaży, jeden w stylu gotyckim i jeden w łacińskim, ten ostatni był używany w późniejszym okresie wojny. Tatuaż miał około 7 mm długości i umieszczano go na spodzie lewego ramienia, około 20 cm od łokcia.
Tego typu "pamiątka" wojenna często zwiastowała opłakany los żołnierzowi wziętemu do niewoli przez aliantów, a Sowieci po dostrzeżeniu podobnej ryciny na lewej ręce od razu przechodzili do rozstrzeliwania, dlatego wielu SS-manów starało się pozbyć tatuażu, najczęściej wypalając miejsce papierosem, albo rozszarpując skórę na ramieniu kawałkiem szkła, czy pozorując ranę wojenną (wszystko zależało od pomysłowości danego żołnierza)
#ss #jfe #iiwojnaswiatowa
Tego typu "pamiątka" wojenna często zwiastowała opłakany los żołnierzowi wziętemu do niewoli przez aliantów, a Sowieci po dostrzeżeniu podobnej ryciny na lewej ręce od razu przechodzili do rozstrzeliwania, dlatego wielu SS-manów starało się pozbyć tatuażu, najczęściej wypalając miejsce papierosem, albo rozszarpując skórę na ramieniu kawałkiem szkła, czy pozorując ranę wojenną (wszystko zależało od pomysłowości danego żołnierza)
#ss #jfe #iiwojnaswiatowa
Eugeniusz
1
Tak że nie tatuujcie się.
JFE
3
wiktor
4
malcolm
1