Fragment przemowy Eligiusza Niewiadomskiego ze swojego procesu sądowego
Dla każdego z nas Ojczyzna to jest najlepsza tradycja przeszłości, to jest dobro duchowe i materialne dziedziczone po przodkach i przekazywane jako świętość z pokolenia na pokolenie. To jest własność dawnych i przyszłych pokoleń, wszystkich razem. A której my jesteśmy tylko chwilowymi dzierżawcami i strażnikami. To są nasze pojęcia. W naszym pojęciu miłości do Ojczyzny mieści się przede wszystkim zespół obowiązków i ofiar, bo bez ofiar i bez poświęcenia nie ma Ojczyzny. Dla socjalistów sprawa przedstawia się inaczej: Ojczyzna - to my, my wszyscy.

Jeżeli nam jest dobrze, to wszystko w porządku, to Ojczyzna jest szczęśliwa. Dla pospolitego <towarzysza> ta formuła jest jeszcze prostsza: Ojczyzna to jest o tyle, o ile ma się z niej korzyść wyraźną, materialną, natychmiastową. Traktuje się ją jak interes, jak burżuja, fabrykanta, z którym się gada, jeśli dobrze płaci. Tym właśnie pojęciom dał wyraz poseł Moraczewski w pamiętnej mowie sejmowej w 1920 r. podczas najazdu bolszewickiego, kiedy twierdził, że lud polski nie pójdzie bronić Ojczyzny przeciw najazdowi, chyba, że mu za to Ojczyzna drogo, bardzo drogo zapłaci.
https://s.twojahistoria.pl/uploads/2019/05/5398316.jpg
#polska #historia #4konserwy

6

@JFE, Miałem przyjemność poznać wnuka Eligiusza Niewiadomskiego. Niesamowicie inteligentny gość. Dużo opowiadał o dziadku i o tym, jak wyglądał jego pogrzeb. Gość również bardzo patriotycznie nastawiony (widocznie to taka rodzina).