2h temu gdy akurat szedłem się kąpać nagle bez ostrzeżenia brakło prądu i co? Radź sobie frajerze jak umiesz, a jak nie umiesz to masz problem. Ja tam jestem przyzwyczajony bo to standard na moim wypizdowiu, raz nawet przy świątecznym stole na gościnie brakło i co im zrobisz? Od ponad 20 lat to samo, mają wszystko w dupie jak nie przymierzając rząd powodzian bo tak ciężko przewidzieć, że w grudniu są silne wiatry i regularnie uszkadza te 70 letnie linie na kiwających się słupach z lat 50.

Teraz z jakiegoś powodu nie działa telewizja naziemna i chuj mi w dupę, raz mi przez to spaliło zasilacz i kartę graficzną w kompie. "Pisz zażalenie do Boga"

#Polska #gorzkiezale

12

@PostironicznyPowerUser, jeszcze awarię tego typu że kilka godzin nie ma prądu to rozumiem siła wyższa, wichura, powódź, osunięcie ziemi.

Jednak większość przerw trwa od 10 sekund do 5 minut, a coś takiego nie może być spowodowane awarią bo nikt nie jest w stanie dotrzeć na miejsce awarii i naprawić w tak krótkim czasie.

Wyraźnie ktoś się bawi ale zapomina powiadomić o tym z wyprzedzeniem. Faktyczne awarie w których prądu nie ma ponad pół godziny to się zdarzają raz na kilka lat.

Na szczęście od kilku lat jakby się poprawiło jeśli chodzi o prąd (krótka przerwa może z raz na rok - podczas gdy wcześniej było tak po 2 - 3 razy w miesiącu).

Za to jeśli chodzi o wodę to nie poprawia się nic - to jak wyłączą to cały dzień nie ma, a potem przez kolejne 2 dni leci błoto z kranu. Przynajmniej z 10 razy do roku, przy tym obowiązkowo minimum 2 razy w grudniu (raz tuż przed świętami i raz gdy spadnie pierwszy śnieg).

Jedynie gazu nie brakuje nigdy. Choć ci do gazu mają ciekawe podejście do napraw - jak coś robią to nie zakręcają gazu, np aby wymienić zepsuty zawór to go zdejmują i zakładają inny, gaz leci do atmosfery dużą średnicą rury a oni zupełnie się tym nie przejmują, nawet się nie śpieszą i nic sobie wcześniej nie przygotują aby ulatniało się krócej. Jak mu nie pasuje zawór który miał na wymianę to z tym zdjętym zaworem jeszcze do sklepu pojedzie aby pokazać jakiego zaworu potrzeba.
@borubar, Ty chyba musisz mieszkać w podobnej dziurze jak ja bo u mnie jest niemal identycznie

Fakt, że się poprawiło, ale nadal gram sobie spokojnie w gierkę i nagle cyk, ciemność, widzę ciemność. Przeważnie po chwili wraca, ale wczoraj to ponad godzinę nie było i już miałem iść spać choć nie do końca miałem ochotę, ale co można robić bez prądu w nocy. Dobrze, że mam 3 telefony z latarkami i powerbank.

Z tym gazem to nie wiem, straszne straty by chyba były?
Ty chyba musisz mieszkać w podobnej dziurze jak ja bo u mnie jest niemal identycznie


@PostironicznyPowerUser, w Trójmieście, tyle że nie w centrum żadnego z miast tylko bardziej na przedmieściach.

Mimo powtarzających się braków prądu nie masz nawet normalnej latarki, w sensie nie w telefonie tylko takiej że można ją gdzieś postawić i kilka godzin będzie świecić? Albo chociaż jakieś czołówki, lampki rowerowej?

Stratami gazu się monter nie przejmuje - przecież on ze swoich nie płaci.

Kiedyś się licznik od gazu zaciął, z 8 miesięcy nie działał, był zgłoszony po 2 miesiącach, że zauważyliśmy że się cyferki nie zmieniają i pewnie nie działa, to czekali jeszcze kolejne pół roku z wymianą.

Choć pewnie przy wymianie tamtego zaworu to poszło im do atmosfery więcej gazu niż ja zużywam w 10 lat.
@borubar, mam, ale co mi z samej latarki.

gaz w tych liniach jest przesyłany z dużą siłą, ale objętościowo mało go idzie jak w pompce do kół czy jak? w sumie to by miało sens bo wówczas przy wycieku dużo się go nie ulotni i tak szybko nie pierdolnie🤔
@PostironicznyPowerUser, w tych osiedlowych rurach co idą do domów ciśnienie jest już niskie, jak w materacu, więc da się coś rozebrać i poskładać pod takim ciśnieniem.

Na większe odległości (międzymiastowe) gaz idzie pod dużym ciśnieniem, przepływ też jest bardzo szybki, tam jak coś się zepsuje to jedna pęknięta rura potrafi zdmuchnąć całą wioskę.
@borubar,

Nikt się nie bawi.

Musicie sobie notować godziny i daty, a później zgłaszajcie to do waszego operatora. Te przerwy najczęściej nie są rejestrowane przez system centrali. Tzn. na lokalnej rozdzielni wywala prąd, jest automatyczny czas odczekania i ponowna próba uruchomienia na przełącznikach. Stąd te "pstrykanie" prądem. Oczywiście wszystko się zazwyczaj bierze z zakłóceń na liniach, czasami ptaki, a innym razem lód lub porywisty wiatr. Gdy słaby jest stan instalacji, to linia nie trzyma parametrów i stąd zaniki.
@GienekMiecio, kiedyś zgłaszałem takie poważniejsze problemy, że były duże spadki napięcia na jednej fazie - nawet 2 razy przyjechali sprawdzili że teraz napięcie dobre to oni wie wiedzą co jest grane.

Ostatecznie poprosiłem znajomego elektryka o pomoc - znalazł przyczynę w 5 minut, macając ich skrzynki ręką - nawet bez ich otwierania. Ta się grzeje - tu jest przyczyna, po kolejnym telefanie już ze wskazaniem miejsca dopytali tylko czy elektryk ma uprawnienia (o numer pytali) jak tak kazali mu zerwać plomby otworzyć i naprawić jeśli wie jak. Był niedokręcony bezpiecznik i tworzył się pod nim łuk - oczywiście w tym momencie już nie wystarczyło go dokręcić bo wszystko wokół bezpiecznika było nadpalone. Wymieniliśmy gniazdo i bezpiecznik- a reszta została taka czarna okopcona i powyginana, po 2 tygodniach przyjechał tylko ktoś zaplombować skrzynkę. Popatrzył trochę się skrzywił, stwierdził że może być i zaplombował.

Zgłaszanie braku prądu wygląda u nich tak że zawsze jest pan pierwszy który dzwoni - nie wiemy co się dzieje, prąd powinien być, przecież widzę że ciemno na całym osiedlu. Trzeba zadzwonić jeszcze 3 razy podając się za sąsiadów aby uznali to za awarię i przyjechali.

A takie że nie ma prądu od 5 minut w ogóle nikogo nie obchodzi - dlatego jak się dzwoni to trzeba od razu mówić że nie ma ponad godzinę (nawet jak minęło dopiero pół godziny - bo jak powiesz prawdę że pół to nie zareagują).