"Uświęcajmy postęp"
Maksymilian Kolbe miał zacięcie odkrywcze i pasjonowały go rekordy techniki współczesnej. Nie wiadomo jakim cudem, był doskonale poinformowany. "Pewnego dnia - zeznaje ojciec Eccher, prowincjał padewski - zrobił projekt samolotu... odrzutowego (był to rok 1916). Z drobiazgową dokładnością nakreślił plan, przeprowadził szczegółową analizę praw aerodynamicznych, usprawiedliwiających wynalazek, i posłał mnie z tym elaboratorem do speca w materii, ojca Gianfranseschi, profesora Gregorianum, który obejrzał projekt dokładnie i oświadczył, że w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie jego realizacji".
Wszyscy jego koledzy i profesorowie podkreślają jednomyślnie nadzwyczajne zdolności polskiego alumna. Zwłaszcza w matematyce celował tak bardzo, że wprawiał w popłoch wytrawniejszych wykładowców. "Ten smarkacz - żalił się ojciec Bondini, rektor Kolegium - stawia mi pytania, na które nie umiem odpowiedzieć!". Ociec Cicchto wspomina jego "zawzięty upór". Gdy go "raz poniosło", nie sposób go było zatrzymać: każdą odpowiedź odbijał jak piłeczkę nowym pytaniem, przeskakując z jednego problemu na drugi, trudniejszy, odkrywając misterne asocjacje tam, gdzie inni nie dostrzegli żadnych przyczynowych związków. Jednym słowem, terroryzował swoich zacnych mistrzów.
Gdyby to zależało od ojca Maksymiliana, katolicy przodowaliby we wszystkich dziedzinach naukowych czy technicznych. Pragnął wprowadzić Chrystusa do laboratoriów i warsztatów, do fabryk i stacji doświadczalnych, w najstrzelistsze sfery myśli ludzkiej, jakżesz dziś często oderwane od źródła mądrości. "Kto by naśladował formalnie św. Franciszka - powtarzał - ten nie powinien jeździć koleją, ani czytać gazet, a już przenigdy nie palić papierosów! Święte ubóstwo nie na formie polega, lecz na treści! Nie bójmy się postępu, ale go uświęcajmy".
https://radioniepokalanow.pl/wp-content/uploads/2018/05/maksymilian-kolbe-czyta-list.jpg
#kolbe #katolicyzm #4konserwy
Maksymilian Kolbe miał zacięcie odkrywcze i pasjonowały go rekordy techniki współczesnej. Nie wiadomo jakim cudem, był doskonale poinformowany. "Pewnego dnia - zeznaje ojciec Eccher, prowincjał padewski - zrobił projekt samolotu... odrzutowego (był to rok 1916). Z drobiazgową dokładnością nakreślił plan, przeprowadził szczegółową analizę praw aerodynamicznych, usprawiedliwiających wynalazek, i posłał mnie z tym elaboratorem do speca w materii, ojca Gianfranseschi, profesora Gregorianum, który obejrzał projekt dokładnie i oświadczył, że w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie jego realizacji".
Wszyscy jego koledzy i profesorowie podkreślają jednomyślnie nadzwyczajne zdolności polskiego alumna. Zwłaszcza w matematyce celował tak bardzo, że wprawiał w popłoch wytrawniejszych wykładowców. "Ten smarkacz - żalił się ojciec Bondini, rektor Kolegium - stawia mi pytania, na które nie umiem odpowiedzieć!". Ociec Cicchto wspomina jego "zawzięty upór". Gdy go "raz poniosło", nie sposób go było zatrzymać: każdą odpowiedź odbijał jak piłeczkę nowym pytaniem, przeskakując z jednego problemu na drugi, trudniejszy, odkrywając misterne asocjacje tam, gdzie inni nie dostrzegli żadnych przyczynowych związków. Jednym słowem, terroryzował swoich zacnych mistrzów.
Gdyby to zależało od ojca Maksymiliana, katolicy przodowaliby we wszystkich dziedzinach naukowych czy technicznych. Pragnął wprowadzić Chrystusa do laboratoriów i warsztatów, do fabryk i stacji doświadczalnych, w najstrzelistsze sfery myśli ludzkiej, jakżesz dziś często oderwane od źródła mądrości. "Kto by naśladował formalnie św. Franciszka - powtarzał - ten nie powinien jeździć koleją, ani czytać gazet, a już przenigdy nie palić papierosów! Święte ubóstwo nie na formie polega, lecz na treści! Nie bójmy się postępu, ale go uświęcajmy".
https://radioniepokalanow.pl/wp-content/uploads/2018/05/maksymilian-kolbe-czyta-list.jpg
#kolbe #katolicyzm #4konserwy
Brak komentarzy. Napisz pierwszy