Szatan wmawia, że nie istnieje

Szatan, odwieczny ojciec kłamstwa, doprowadził do tego, że współczesny człowiek przestał wierzyć w jego istnienie. Z czasem zrodziło się przekonanie, że mówienie o istnieniu szatana, to czcze opowiadania, bajki. Przedstawiano go w folklorze jako szkaradnego kozła, z jęzorem na wierzchu, z widłami w łapach, łańcuchem na szyi, długim ogonem, który budził raczej śmiech i drwiny, i służył co najwyżej jako straszak na niegrzeczne dzieci. Gdy przedstawiano szatana w szopkach, przy śmierci Heroda, zawsze wywoływał drwiny i żarty zamiast postrachu. Mówić dzisiaj o opętaniu i egzorcyzmach, to rzecz śmieszna, chociaż Jezus wyraźnie przemawiał do zarozumiałych faryzeuszy: „Wy macie diabła za ojca i chcecie postępować według tego, czego wasz ojciec pożąda”. Nie zapominajmy o nauce naszego Zbawiciela, szatan jest realny; działa, kusi, bierze w posiadanie ludzkie serca i dusze.

#szatan #katolicyzm

17

@JFE, Przedstawianie Szatana jako brzydala miał również na celu odzwierciedlenie tego co reprezentuje - grzechu. Lecz ta forma nigdy nie była prawidłową, on zawsze był zjawiskowo przystojny i wymuskany. Obecnie jego jedna z form grzechu przywdziewa szaty jak te z obrazka.

Zdjęcie

@JFE, przypomniała mi się anegdota o pewnym egzaminie w seminarium, gdzie pewien stary ksiądz czy biskup zadawał młodym klerykom podchwytliwe pytanie: "Czy wierzysz w szatana?"

Zarówno odpowiedzi "nie", oraz "tak" powodowały powrót na koniec kolejki. Prawidłową odpowiedzią było "wierzę, że istnieje".
@tow_wieslaw, Nic dziwnego że kościół jest w takim miejscu w jakim jest jeśli oni tam tracą czas na takie pierdoły, przecież odpowiedź "tak" jak i "wierzę, że istnieje" jest takim samym uznaniem realności szatana

Wpis został usunięty przez autora

@kolegakolegi, Istnieje subtelna różnica pomiędzy wiarą w coś, a wiarą w istnienie tego czegoś. Mówiąc językiem logiki, sama wiara jest pojęciem szerszym niż wiara w istnienie.
@tow_wieslaw, Mówiąc, że w coś wierzysz masz na myśli oddawanie czemuś kultu, czci? Dobrze rozumiem?
@kolegakolegi, w zasadzie tak. Nie sprowadzając dyskusji tylko do religii, można też wierzyć np. w pewne wartości, takie jak sprawiedliwość, uczciwość, czy honor. I tutaj wiara w te wartości będzie się wiązała z pewnymi ograniczeniami na nasze zachowanie. Z kolei wiara w ich istnienie, spowoduje najwyżej świadomość, że ktoś kiedyś może np. dać nam w mordę jak się nie zachowamy właściwie.
@tow_wieslaw, Co do samych wartości to powiedziałbym, że wierzy się w ich słuszność, na przykład, że powinna być sprawiedliwość lub że ludzie powinni być uczciwi. Jeśli mówię, że "wierzę w dobro" to tak jak bym był przekonany, że dobro po prostu istnieje, a jeśli chciałbym wyznawać dobro to powiedziałbym "wierzę, że warto być dobrym". Czyli język może być pełny wieloznaczności bo wszystko zależy od interpretacji. W jakimś paradygmacie NLP była informacja o tym, że nie ważne co powiesz - ważne jak ktoś Cię zrozumie, bo w zależności od intencji mówiącego i interpretacji odbiorcy to samo zdanie może być różnie zrozumiane
W jakimś paradygmacie NLP była informacja o tym, że nie ważne co powiesz - ważne jak ktoś Cię zrozumie


@kolegakolegi, właśnie odkryłeś jak niedoskonały jest nasz pierwotny i domyślny sposób komunikacji. Wynalezienie pisma trochę poprawiło sytuację, bo napisane zdanie można sobie czytać po parę razy i próbować pojąć co autor miał na myśli. Jednak jak widać na przykładzie tak prostego słowa jak "wiara", dla prawidłowego zrozumienia między porozumiewającymi się ludźmi muszą oni posługiwać się wspólnymi definicjami.

Od wieków taki wspólny mianownik, fundament na którym może zajść wzajemne zrozumienie zapewnia edukacja. Kiedyś dostępna tylko dla wybranych, a współcześnie dla wszystkich. Niestety, siły zła na tym świecie, którym nie w smak jedność, doskonale zdają sobie z tego sprawę i tak oto edukacja trafiła na celownik.
@tow_wieslaw, Edukacja rzeczywiście pomaga w uściślaniu definicji ale twierdzenie, że została trafiona na celownik sił zła to już spora teza. Oosobiście moim zdaniem zadaniem edukacji nie jest siedzenie z nosem w słowniku bo to też byłoby złe - po prostu trzeba rozmawiać, być otwartym i dopytywać, bo te definicje budujemy sobie sami w oparciu o kontekst, intuicję i tak dalej. Lepiej zapytać co ktoś miał na myśli i tyle. Moim zdaniem zło nie lubi jak ze sobą rozmawiamy, woli jak jesteśmy odsunięci od siebie, jak się kłócimy, jak marnujemy życie i talenty
@kolegakolegi, Edukacja to nie tylko słownik i podręcznik czyli w skrócie szkoła, to raczej cały proces który powoduje przemianę młodego w dorosłego. Uważam, że na to składa się wychowanie domowe, kontakty z rówieśnikami, konsumpcja dzieł kultury. Zgadzam się w 100%, że otwartość jest tu bardzo ważna, chociaż pełna otwartość bez odpowiednio wysokiej inteligencji młodego człowieka (albo bez troskliwego nadzoru kogoś, kto zna problemy świata) da w wyniku jednostkę skrzywioną.

Po coraz większej liczbie takich właśnie ułomnych przypadków wśród młodych ludzi wnoszę, że z edukacją jest coraz gorzej.
@kolegakolegi, Nie, to są zupełnie inne kwestie

To tak, jakby powiedzieć, "wierzę w istnienie gangów kryminalnych" albo "popieram i wyznaję gang kryminalny"
@JFE, Pytanie odnosi się do tego czy w coś wierzysz, a sama wiara jako przekonanie o istnieniu jest dla mnie synonimem do stwierdzenia, że coś jest realne czy faktycznie występujące. Daleko mi do teologii ale tak na logikę wydaje mi się, że to jest to samo.

W tym przykładzie który podałeś różnica jest oczywiście ogromna, ale to do czego pierwotnie się odnosiłem - to jest dla mnie to samo tak na "intuicję"