Polecę w niespokojności W strachu, w żalu, ale w mocy. Aż kiedyś, gdy na godzinie Stanie miesiąc o północy; To koń znowu z siodła skinie Mego ducha na kurhany. Taj znów zagra dziad z powagą; Taj znów jęknie… A kto zna go, A kto słyszał poza światem Pryde — w łańcuch żurawiany, Pryde — lirą tchnąć jak kwiatem Pryde — z serca pić jak z czary, Pryde — z piersi czerpnąć wiary, Pryde — iskry wziąć z ogniska.
Konto usunięte1
Polecę w niespokojności
W strachu, w żalu, ale w mocy.
Aż kiedyś, gdy na godzinie
Stanie miesiąc o północy;
To koń znowu z siodła skinie
Mego ducha na kurhany.
Taj znów zagra dziad z powagą;
Taj znów jęknie… A kto zna go,
A kto słyszał poza światem
Pryde — w łańcuch żurawiany,
Pryde — lirą tchnąć jak kwiatem
Pryde — z serca pić jak z czary,
Pryde — z piersi czerpnąć wiary,
Pryde — iskry wziąć z ogniska.