Wszyscy znamy ludzi, którzy ucierpieli na zbyt dużym zaufaniu: oszukani klienci, rozbite związki, porzuceni przyjaciele. Rzeczywiście, większość z nas została spalona przez niewłaściwe zaufanie. Te doświadczenia prowadzą nas do przekonania, że ​​ludzie są zbyt ufni, często granicząc z łatwowiernością. W rzeczywistości nie ufamy dostatecznie. Stwierdziłbym skromnie, że za mało. Zaufanie interpersonalne, miara tego, czy ludzie uważają, że inni są generalnie godni zaufania, jest najniższe od prawie 50 lat. Jednak jest mało prawdopodobne, aby ludzie byli mniej godni zaufania niż wcześniej: ogromny spadek przestępczości w ostatnich dziesięcioleciach sugeruje coś przeciwnego. Zaufanie do mediów jest również na najniższym poziomie, chociaż główne media mają imponujący rekord dokładności (Wszyscy wiemy, że nie mam na myśli telewizji)

W międzyczasie zaufanie do nauki utrzymuje się stosunkowo dobrze, a większość ludzi przez większość czasu ufa naukowcom; mimo to przynajmniej w niektórych obszarach, od zmian klimatycznych, domniemanej płaskiej ziemii, po szczepienia, część populacji nie ufa nauce wystarczająco – co ma druzgocące konsekwencje.

Jeśli ludzie i instytucje są bardziej godni zaufania, niż im przyznajemy, dlaczego nie przyjmujemy tego do świadomości? Dlaczego nie ufamy bardziej?
Informacyjna asymetria między zaufaniem a brakiem zaufania. Kiedy komuś ufasz, w końcu dowiadujesz się, czy twoje zaufanie było uzasadnione, czy nie. Znajomy pyta, czy może u ciebie przenocować. Jeśli się zgodzisz, dowiesz się, czy jest on dobrym gościem. Kolega radzi, aby zaadoptować nową aplikację. Jeśli zastosujesz się do jej rady, przekonasz się, czy nowe oprogramowanie działa lepiej niż to, do którego byłeś przyzwyczajony.

Z drugiej strony, kiedy komuś nie ufasz, najczęściej nigdy nie dowiadujesz się, czy powinieneś był mu zaufać. Jeśli nie zaprosisz swojego znajomego, nie będziesz wiedział, czy byłby dobrym gościem, unikasz ćwiczenia "patrzenia z oczu" i potencjalnej znajomości, która mogłaby okazać się taką jaką chcesz posiadać w swoim życiu. Jeśli nie zastosujesz się do rady swojego współpracownika, nie będziesz wiedział, czy nowa aplikacja jest rzeczywiście lepsza, a tym samym, czy twój kolega daje dobre rady w tej dziedzinie. Ta asymetria informacyjna oznacza, że ​​więcej uczymy się ufając niż nie. Co więcej, kiedy ufamy, uczymy się nie tylko o konkretnych osobach, uczymy się bardziej ogólnie o rodzajach sytuacji, w których powinniśmy lub nie powinniśmy ufać. Stajemy się coraz lepsi w zaufaniu. Również Najbardziej ufni uczestnicy lepiej radzili sobie z ustalaniem, kto byłby godny zaufania lub komu powinni przesłać pieniądze.

Ten sam wzór znajdujemy w innych domenach. Osoby, które bardziej ufają mediom, mają większą wiedzę na temat polityki i wiadomości. Im bardziej ludzie ufają nauce, tym bardziej posiadają wiedzę naukową. Nawet jeśli te dowody pozostają korelacyjne, ma sens, aby ludzie, którzy bardziej ufają, powinni lepiej wiedzieć, komu ufać. W zaufaniu, jak we wszystkim innym, praktyka czyni mistrza. Ten wgląd daje nam powód do zaufania. Jeśli zaufanie daje takie możliwości uczenia się, powinniśmy ufać za bardzo, a nie za mało.

Kiedy nasze zaufanie staje się rozczarowaniem – kiedy ufamy komuś, komu nie powinniśmy – koszty są znaczące, a nasza reakcja waha się od rozdrażnienia aż po wściekłość i rozpacz. Korzyści – czego nauczyliśmy się z naszego błędu – łatwo przeoczyć. Nie wiemy o przyjaźni, którą mogliśmy nawiązać gdybyśmy pozwolili tej osobie przenocować u nas. Nie zdajemy sobie sprawy, jak przydatna byłaby jakaś rada gdybyśmy skorzystali z porady naszego kolegi na temat nowej aplikacji. Nie ufamy wystarczająco, ponieważ koszty błędnego zaufania są aż nazbyt oczywiste. Powinniśmy wziąć pod uwagę ukryte koszty i korzyści: pomyślmy o tym, czego uczymy się ufając, o ludziach, z którymi możemy się zaprzyjaźnić, o wiedzy, którą możemy zdobyć. Danie ludziom szansy to nie tylko moralna, ale też mądra rzecz, która jest w stanie uczynić świat lepszym miejscem.

Obraz:
Tytuł: Tears for farewell.
Autor: Pompeo mariani.
#spoleczenstwo #madrosc #frgtn

9

@Forgotten, według mnie teoretycznie ze wszystkiego można wyciągać pozytywne aspekty, wnioski, czegoś się nauczyć. W sytuacji kiedy ufasz i zostajesz zdradzony raz po raz uczysz się żeby nie ufać. Nie zastanawia się człowiek, czego jeszcze się dowiedział poza tym, żeby nie ufać ludziom. Dalszych prób może się odechcieć.
@Forgotten, może problem tkwi w tym, że przykre doświadczenia odciskają silniejsze piętno w naszej świadomości… dlatego jesteśmy skłonni bardziej pamiętać sytuację kiedy ktoś zawiódł nasze zaufanie, niż te w których okazał się jego godzien. Lepiej sprzedają się źle wiadomości, niż te dobre…

Przecież równie dobrze można udowodnić, że lepiej byłoby gdyby media podawały dobre wiadomości niż te źle, lepiej działałoby to na psychikę ludzka i gruntowalo poczucie, że świat jest bardziej dobry niż zły… Ale lepiej trafić do ludzi podając informacje źle, nawet jeśli tego zła jest relatywnie mniej… Tym samym można dojść do przekonania, że świat jest bardziej zły niż dobry, bo taki obraz płynie z mediów…
@Borok, Prawda, w mediach nieustannie słychać tylko tragedie i negatywe wieści, ponieważ ludzie sami chcą o tym czytać, a tymczasem wbrew pozorom świat staje się lepszym miejscem dzięki postępowi edukacji i technologii. W zgrabnie precyzyjny sposób mówi o tym Kasia gandor w tym filmiku: https://youtu.be/jcU3WMb4-EQ