> Bądź mną, level 30

> Masz stabilną pracę, mieszkanie m3 po babci, żonę i synka Ivl 4

> <poliszdrim.jpg>

> Jest lato, niedziela, bezchmurne niebo, wiec idziecie na spacer do parku

> Po 15 minutach przechadzki docieracie nad staw, młody podjarany, bo zobaczył pływajacą przy brzegu kaczkę

> Akurat kupiłeś pare minut wczesniej obwarzanki,

jakby was mały głód złapał poza domem, wiec urywasz kawałek jednego i pokazujesz synkowi, jak karmić ptaszysko

> Młody przygląda sie zafascynowany, jak kaczka łowi kawałeczki buły i już po chwili wyciąga do ciebie łapy z oczami jak pięć złotych, sam chce spróbowac

> Gdy ptaszor wciagnał tak z pół obwarzanka, mówisz synkowi, że juz wystarczy. Troche się dąsa, ale tłumaczysz mu cierpliwie, że nadmiar pieczywa moze zaszkodzić jego dziobatemu przyjacielowi, wiec daje się w końcu przekonać i leci do mamy

>Z poczuciem dobrze spełnionej misji zaczynasz pakować pozostałe obwarzanki i reszte wyciagnietych fantów do plecaka, gdy nagle tuż za plecami słyszysz głośne kwaknięcie

> <tak się wystraszylem, ze hej. mp4>

> Kaczor musiał cichaczem wyleźć na brzeg, jak gadałeś z młodym, stanął koło ciebie i wyraźnie daje znać, ze jego zdaniem śniadanie skonczyto sie zbyt wczesnie.

> Lekko rozbawiony próbujesz go przekonać, żeby dał spokój, ale słowna perswazja w tym przypadku od poczatku wydaje sie skazana na porażkę.

> Z kazdą sekundą zachłanne ptaszysko irytuje sie coraz bardziej, kwacze histerycznie, stroszy pióra i przeskakuje z nogi na noge

> Mówisz "Sorry, Winnetou, nie dam sie zastraszyć" i już zaczynasz sie oddalać, gdy jebaniec postanawia przeprowadzić desperacką szarżę!

> Niewdzięczny kutas w ułamku sekundy doskakuje do ciebie i raz za razem zaczyna kąsać cię po łydkach i obnażonych palcach w sandałach

> "Uciekaj, uciekaj, no spierdalaj!" - krzyczysz w lekkiej panice na gnoja i próbujesz go jakoś odgonić nogą, broniąc się plecakiem

> Nie miałeś pojęcia, ze te małe chuijki potrafią tak bolśnie szczypac! Wreszcie jeden z ataków skutecznie dosięga twojego małego palca u stopy, rozcinając go do krwi!

> "AŁA, KURWA!" - drzesz sie załośnie i zaczynasz intuicyjnie spierdalać przed napastnikiem

> Rzucasz przypadkiem okiem w kierunku swojej rodziny, a ci, kurwa, bawią sie w najlepsze, gdy ty

walczysz tutaj o zycie!

> Żona pochylona, z rozbawienia az złapała sie za kolana, synek jej wturuje, trzyma sie za brzuch, Śmieje się wniebogłosy

> Ty spierdalasz w popłochu najpierw w kółko, później chwile przed siebie, podskakując co chwile jak mała dziewczynka, ale ten skurwiel odpalił jakis tryb predatora i ciągle depcze ci po piętach, skubiąc boleśnie

> Jebaniec zdołał nawet rozszarpac ci z tyłu nowiutkie szorty i dwa razy ugryzł w dupe!

> Wreszcie panika zaczyna powoli ustepować narastającemu wkurwieniu

> Dostrzegasz, ze twoj synalek tarza sie juz po ziemi ze śmiechu, mały imbecyl, a jego matka, tępa pizda, wyjeła telefon i nagrywa całe zdarzenie, chichrając się

głupio pod nosem, jakby ktoś smyrał ją pisiorkiem po odbycie

> Tadeusz Drozda, Śmiechu warte, kurwa wasza mać!

Koniec z tym!

> Zatrzymujesz się nagle i obracasz, dostrzegając, że dzieli cię teraz od dziobatego chuja komfortowe kilka metrów

> Przygotowujesz sie na nastepny atak, czas jakby nieco zwalnia

> Kaczka rozposciera skrzydła i znów naciera, nie spodziewajac sie twojej nagłej zmiany strategii

> Nadnaturalnymi siłami psychiki kumulujesz calą swoją wewnętrzną siłę w prawej nodze i wystrzeliwujesz perfekcyjnego kopa prosto w łeb

zaskoczonego skurwysyna! Ale to nie jest zwyczajny wolej, to pierdolone stadiony świata! Technika lepsza niż Zidane, kurwa, moc Jacka Krzynówka!

> Soczyste tupniecie, jakby ktoś bejzbolem wykurwił na 100 metrów pomarańcze, brzmi dla ciebie piekniej niż koncert fortepianowy Czajkowskiego!

> Wiesz, ze ptak jest martwy, nim jego ciało z karykaturalnie wykręconą głową ląduje na trawniku

> Stoisz nad truchłem jak Żanklod van Dam po ostatnim kopniaku w filmie, ktory ostatecznie rozpierdolił przeciwnika - lekko ugiete nogi, napięte klata i ramiona, dłonie zacisnięte w pieści,

"hajaaaaaaaaaaa! wydobywa sie z twojej lekko drżącej twarzy

> Spogladasz na swoją rodzinę, w miedzyczasie dołączyło do niej kilku gapiow, przywiedzionych

zapewne gromkimi śmiechami dwójki przygłupów

> Ich pełną konsternację przerywa twoj synek, ktory w ułamku sekundy wybucha histerycznym płaczem, "Mama, on zabił ptaszkaaa!" - drze sie mała beksa

> Placz dziecka wyrywa matke ze stuporu, patrzy na swojego obsmarkanego synalka, potem na

zszokowanych ludzi, cała czerwienieje na twarzy i rusza w twoim kierunku

> "Ty, kurwa, idioto! Morderco! Jak ci nie wstyd?! - wrzeszczy na ciebie to babsko, ktore zwykłeś nazywać żoną, jakby nie widziała, że to ty zostałeś zaatakowany

> Tepa cipa, raszpla z drutu, nieuk jebany - dociera do ciebie, jak bardzo nienawidzisz tego strzepa, ktory nigdy nie potrafił stanąć po twojej stronie

> Zawsze traktowata cie w sumie jak śmiecia, niby wszystko tadnie, obiadki z tesciowa, wakacje, zdjecia na insta, hasztag: kochanarodzina, ale jak przyjdzie co do czego, to wielki chuj, a nie wsparcie

> Gdy do wrzasków twoja żona dokłada to poniżające szturchanie palcem i popychanie, kolejne tsunami wkurwu osiąga swoje apogeum

> Strzelasz jej w morde z plaskacza, nie redukujgc swojej maksymalnej siły choćby o miliniutona

> Pizda w moment spływa jak lody w upalny dzień, światło zgaszone, KO, fatality, suko!

> Plask jakby zrzucić granitową ptyte z mostu do wody pół minuty niesie się echem po okolicy

> Przechodzisz po żonie jak po śmieciu, bierzesz martwa kaczke pod pache, podchodzisz do syna, ludzie cofają się dwa kroki, bierzesz dzieciaka pod druga pachę, "I nikt nic nie widział albo zajebie!" - rzucasz na odchodne i zawijasz się do domu

> żona wraca do mieszkania wieczorem, chyba nikt nawet nie próbował jej cucić lol, bez słowa bierze

spakowane przez ciebie walizki z jej rzeczami, zgarnia syna i wychodzi, zapewne do swojej mamusi, kolejnej starej łupy

> Nazajutrz składasz papiery rozwodowe, czujesz się jak król, samiec alfa, Bóg!

> Kaczke oddajesz do wypchania, prosisz o zachowanie skreconego karku, taksydermista

przyjmuje zlecenie bez zdziwienia i bez pytań, w końcu nikt normalny nie pracuje w tym zawodzie

> Mieszkasz teraz w domu sam z wypchaną kaczką, ustawiłeś ją w honorowym miejscu, to twoje

najcenniejsze trofeum, twoj skarb, życiowy

drogowskaz

> Ludzie mówią, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, za to wiosne w twoim życiu uczyniła jedna kaczka

> Profit

#pasta

13

@Dust_Mephit,

przyjmuje zlecenie bez zdziwienia i bez pytań, w końcu nikt normalny nie pracuje w tym zawodzie