Powiem wam lurki, ze konsumpcjonizm to problem. I nie chodzi mi tutaj o ratowanie planety czy zolwi, bardziej chodzi mi o to, jak duze to narzedzie do manipulacji ludzmi.
Daleko mi do krezusa, ale udalo mi sie kupic wlasne mieszkanie, z kredytem ale zostalo tyle, ze jakby sie bank obrazil to moge splacic od reki. Tak szczerze to materialnie mam chyba wszystko to co zawsze chcialem. Wszystkie gry na steamie w ktore i tak nigdy nie zagram. Nawet wymarzona wiertarke ktorej uzywam dwa razy do roku mam. Znalazlem dobry styl i marki ubran i butow, ktorych mam tyle ile trzeba i moge dukupywac w ciemno.
I okazalo sie, ze konsumpcjonizm stanowil duza i dosyc istotna czesc mojego zycia. Nie chodzi oczywiscie o to, ze trzeba isc do marketu po jedzenie, bo to jest raczej podstawowa potrzeba. Chodzi o to, gdy jako reakcje na nude czlowiek podswiadomie mysli "aaa pojde do galerii moze cos sobie kupie".
Nuda? A pojde sie poszwedac do galerii. Znajomy czy znajoma cos chce kupic - a poszwedamy sie razem. Moze jakis nowy ciuch? A moze na youtube czy innym tiktoku ktos pokaze jakis nowy produkt ktory zmieni moje zycie? Ekspres do kawy ma juz kilka lat, dziala dobrze, ale moze sa jakies nowe fajne w sklepie z agd. Popracowalem godzinke, to moze popatrze na allegro czy innego olxa, moze jakas okazja. W autobusie to samo. Czekam na lekarza, moze cos na aliexpress znajde, zawsze potrzebowalem przeciez srubke z glowa pingwina.
Nie mam oczywiscie nic przeciwko wydawaniu pieniedzy i nie uwazam ze jedyna sluszna droga jest zycie w chatcie i posiadanie jednej pary sandalow. Ale o swiadomosc momentu w ktorym nie wydajemy by zaspokajac potrzeby, a gdy samo wydawanie staje sie potrzeba. Utrate kontroli nie tylko nad budzetem ale nad zachowaniami.
#przemysleniazdupy
Daleko mi do krezusa, ale udalo mi sie kupic wlasne mieszkanie, z kredytem ale zostalo tyle, ze jakby sie bank obrazil to moge splacic od reki. Tak szczerze to materialnie mam chyba wszystko to co zawsze chcialem. Wszystkie gry na steamie w ktore i tak nigdy nie zagram. Nawet wymarzona wiertarke ktorej uzywam dwa razy do roku mam. Znalazlem dobry styl i marki ubran i butow, ktorych mam tyle ile trzeba i moge dukupywac w ciemno.
I okazalo sie, ze konsumpcjonizm stanowil duza i dosyc istotna czesc mojego zycia. Nie chodzi oczywiscie o to, ze trzeba isc do marketu po jedzenie, bo to jest raczej podstawowa potrzeba. Chodzi o to, gdy jako reakcje na nude czlowiek podswiadomie mysli "aaa pojde do galerii moze cos sobie kupie".
Nuda? A pojde sie poszwedac do galerii. Znajomy czy znajoma cos chce kupic - a poszwedamy sie razem. Moze jakis nowy ciuch? A moze na youtube czy innym tiktoku ktos pokaze jakis nowy produkt ktory zmieni moje zycie? Ekspres do kawy ma juz kilka lat, dziala dobrze, ale moze sa jakies nowe fajne w sklepie z agd. Popracowalem godzinke, to moze popatrze na allegro czy innego olxa, moze jakas okazja. W autobusie to samo. Czekam na lekarza, moze cos na aliexpress znajde, zawsze potrzebowalem przeciez srubke z glowa pingwina.
Nie mam oczywiscie nic przeciwko wydawaniu pieniedzy i nie uwazam ze jedyna sluszna droga jest zycie w chatcie i posiadanie jednej pary sandalow. Ale o swiadomosc momentu w ktorym nie wydajemy by zaspokajac potrzeby, a gdy samo wydawanie staje sie potrzeba. Utrate kontroli nie tylko nad budzetem ale nad zachowaniami.
#przemysleniazdupy
wiktor
0
Mitne
0
Wydawanie na rzeczy jest w porzo o ile wiesz po co i na co wydajesz. Jak na pierdoły to warto odłożyć na bok. Czarna godzina nie wybiera.
kusanagi
1
Przykładowo:
http://www.videocardbenchmark.net/gpu_value.html
Własność prywatna to bardzo ważna i cenna rzecz - wystarczy tylko podejść do tego z głową aby przedmioty służyły tobie a nie były sensem życia.
Oczywiście najgorzej mają ci którzy powiązują posiadne przedmioty z własną samooceną - nie posiadanie drogiego samochodu, ubrań etc to dla nich z automatu niska samoocena i brak szacunku wśród podobnych sobie ludzi - a wiemy dobrze że jedynie mały % ludzi stać aby prowadzić taki styl życia - i to często nie jest ich zasługa że stać ich na te przedmioty (przykład tego gościa co się rozjebał sportowym samochodem w Krakowie na tle Wawelu)
Dust_Mephit
3
http://www.youtube.com/watch?v=aybciEDiUck
Myślę, że problemem jest nie tyle potrzeba kupowania głupot, co brak potrzeby gromadzenia kapitału na naprawdę wartościowe inwestycje, które zabezpieczają przyszłość. Może jest w tym więcej beztroski i chęci dogodzenia sobie niż nudy (choć nuda z pewnością też). Ludzie będąc we w miarę dobrej sytuacji przez dłuższy czas szybko zapominają, że z dnia na dzień ta sytuacja może się diametralnie zmienić. Śrubka z głową pingwina, czy nowy ekspres dają natychmiastową gratyfikację i szot z dopaminy. Odkładanie na nieruchomość, kupno obligacji czy metali szlachetnych już nie.
Ale jak człowiek raz poważnie zbankrutuje, to szybko zmienia mu się takie podejście. Staje się bardziej czujny i mniej skory do wydawania na głupoty. Stawia fortecę pamiętając jak wczoraj wilk zmiótł mu domek ze słomy.
Bejdak
0
dodge_durango
1
Konto usunięte0
Sommelier
0
Konto usunięte0
Pandemia pokazała, że chwilowy zastój w konsumpcjonizmie może spowodować szybki upadek gospodarki i rządy państw cały czas nakręcają ten konsumpcjonizm choćby poprzez rozdawanie 500+ na dzieci czy ułatwienia kredytowe itd.
Wiadomo, że pieniądze dane na dzieci, rzadko pójdą na oszczędzanie, bo dzieci przecież nie myślą o oszczędzaniu tylko żyją chwilą jeszcze bardziej niż dorośli.
Najgorszym z czym mamy do czynienia to mówienie, że inflacja jest to prawda, ale przecież jest niskie bezrobocie, które też jest często sztucznie ograniczane.
Ludzie najpierw powinni się nauczyć oszczędzać a potem wydawać co inaczej mamy samonapędzającą się machinę, którą potem trudno zatrzymać. A właściwie to prosto, ale trzeba by zrezygnować z demokracji, na rzecz rządów twardej ręki, która to wprowadzi konkretne reformy próbujące cofnąć kilkudziesięcioletnie rządy populistów.
W demokratycznym systemie będzie trudno ludzi przekonać do tego, żeby państwo przestało dawać i że jednak może trzeba żyć skromnie a więcej myśleć o przyszłości.
No może w prawdziwej demokracji, gdzie kładzie się nacisk na naukę od podstaw, ale nie tej z którą mamy teraz do czynienia i głównie z czym się spotykamy to z propagandą, że wszystko jest pięknie, ładnie i za to wszystko co dobre odpowiada rząd.
dodge_durango
0
@WolnyCzlowiek, zadluzanie i oszczedzanie to jeszcze inny temat. Ale kurwica mnie bierze jak slucham od ludzi ze ceny spadna bo inflacja spada, albo jak znajomy mi mowil, ze hurr durr kredyt na 300k to musi oddac ponad milion i by za to kupil trzy mieszkania. I nie mogl zrozumiec, ze ten milion za 30 lat to bedzie z grubsza warty tyle co 400k obecnie.
Ale z drugiej strony gdzie ludzie maja sie tego uczyc, jesli usunieto z systemu odpowiedzialnosc. Patrz na frankowiczow czy teraz kredyt 2%.
Emrys_Vledig
0
dodge_durango
1
@Emrys_Vledig, wiesz, sadze ze jesli faktycznie cie to jara to jest to hobby a nie wydawanie bez sensu. Mi chodzi bardziej o sytuacje gdy wydaje sie po to, zeby wydac.
A co do samych winyli - to juz sobie uswiadomilem, ze nie jestes audiofilem i nie mam sluchu - dla mnie dobra mp3 brzmi nieodroznialnie od Super Audio CD, a nawet jesli cos doslysze to mi nie przeszkadza.
Podobnie z drogimi trunkami czy cygarami.
Emrys_Vledig
0