#wojna #anglosasi
Cena gazu na dnie, ropy podobnie, dolar leci - konieczny nowy kryzys a najlepiej wojna. Może coś na bliskim wschodzie? 2in1 - petrodlar się dźwignie.
Cena gazu na dnie, ropy podobnie, dolar leci - konieczny nowy kryzys a najlepiej wojna. Może coś na bliskim wschodzie? 2in1 - petrodlar się dźwignie.
Konto usunięte1
1realista1
0
Konto usunięte0
1realista1
0
1realista1
0
malcolm
0
Dps
0
Nowy kryzys w chwili obecnej, w postaci wyższych cen energii jest bardzo nie na rękę. Fed właśnie skończył cykl podwyżek przyciśnięty kolejnymi bankructwami banków.
Ps jeśli skorygować ceny o inflację to rzeczywiście trzeba się zgodzić, że jest bardzo tanio.
malcolm
0
Dps
0
Dedolaryzacja przyspiesza. Dlaczego wojna z Iranem, oprócz wzrostu ceny baryłki miałaby, w obecnej sytuacji pomóc USA?
Ps dollar jest cały czas bardzo silny. Ticker USD_I
malcolm
0
Dps
0
malcolm
0
Dps
0
Wojna ratuje dolara w kontekście ucieczki do stabilnej waluty - tutaj się zgodzę, ale jednocześnie przyspiesza procesy dedolaryzacji, bo im szybciej odejdziesz z rozliczania sie w $ tym szybciej staniesz się niezależny od kaprysów USA i ich potencjalnego wpływu na twoją gospodarkę. Kolejna wojna tylko utwierdzi każdego, że $ to zagrożenie dla ich suwerenności, a jednocześnie USA nie mogą byłyby zaangażowane już 2 konflikty + Chiny. To skutecznie odwraca uwagę i daje wspaniałe zachęty do zmiany.
.... tak mi się wydaje
malcolm
0
Dps
0
szatanista
0
beka
0
Dps
0
😁
szatanista
0
Ok, cofnijmy się do 2020. Mamy sytuacje w której przez lockdowny i covid gospodarka na moment staje. Pojawiają się zatory w handlu, firmy nie mogą produkować. Rządy i banki centralne postanawiają wrzucić trochę pieniędzy w rynek, żeby gospodarka się kręciła. No bo jak damy ludziom kasę to będą ją wydawać, więc wszystko będzie dobrze, tak? Ludzie mają kasę, a Niby tak, ale nie do końca.
Bo patrzyliśmy tylko na popyt. A jest jeszcze podaż, czyli to co sprzedawcy i producenci mogą nam zaoferować. Jeżeli jest czegoś dużo na rynku, a mało chętnych, to ceny tanieją. Jeżeli czegoś jest mało, a dużo chętnych to ceny rosną. Ludzie mieli kasę, ale firmy nie były w stanie na tym nadążyć. Pozostało im jedynie podnosić ceny. No i pojawiła się inflacja.
No i tu do gry wchodzą banki centralne, których głównym celem (przynajmniej w teorii) powinna być walka z inflacją. Co może zrobić bank centralny by walczyć z inflacją? Zdjąć pieniądz z rynku. Jak to robi? Podnosi stopy procentowe. I to też się stało. Ale podnoszenie stóp procentowych nie działa natychmiast. Musimy trochę poczekać. Nie pozostaje to też bez wpływu na firmy. Trudniej jest im wziąć kredyt i się rozwijać. Jeżeli konsumenci będą mieć mniej kasy to popyt spadnie. Wiele firm czekać będą cięcia, zwolnienia i ograniczenia w produkcji.
Bo musimy też pamiętać, że podaż zawsze próbuje nadążyć za wzrastającym popytem. Ale co gdy firmy zwiększyły podaż, ale akurat popyt spadł? Ceny zaczną spadać. Nadejdzie dezinflacja.
Obecnie najprawdopodobniej jesteśmy u schyłku rozkwitu, z przegrzaną gospodarką. Teraz czeka nas spadek inflacji, ale wzrost bezrobocia i wyhamowanie wzrostu PKB.
Dps
0
Przyłóż teraz ten cykl do światowej/polskiej gospodarki i wskaż "cykliczność". Mało się zgadza z wyjątkiem tego słonia w pokoju - ogon macha psem. Poza tym ta teoria już w latach 70 została zdebunkowana, ale doskonale działa jako podbudowa pod kolejne interwencje na rynku pieniężnym
Ps od wrzucenia kasy na rynek nic się nie kręci z wyjątkiem licznika inflacji. Natomiast w mediach od tvppis do TVN i w ogólnym obiegu ludzi "światłych" taka opinia funkcjonuje
szatanista
0
No to jaka jest prawda objawiona? Nie będzie za chwilę recesji i hamowania?
Konto usunięte0
beka
1
szatanista
0
malcolm
0