#lurki, mimo pięknego Święta, chce się podzielić smutna dla mnie wiadomością…
Przed Wigilią mój wujek trafił do szpitala... Okazało się, że przeszedł wylew krwi do mózgu, nie mówi, i jest sparaliżowany... Do tego wdalo się jakieś zakażenie bakteryjne... Generalnie jest bardzo źle.
Natomiast co jest w tej historii najbardziej tragiczne... Jak to się działo, ciotka zadzwoniła na pogotowie, pogotowie przyjechało, zmierzyli wujkowi temperaturę i pojechali (temp. Miał normalna). Stan wujka się pogarszał niemal z minuty na minutę... Ciotka znów zadzwoniła po pogotowie, a te bęcwały znów to samo, jak okazało się, że temperatura wciąż prawidłowa pojechali, zostawiając wujka i nawet nie sprawdzili zadnych objawów... Za chwilę, jak wujek zaczął już naprawdę tragicznie wyglądać, ciotka podjęła trzecia próbę przeprawy z chujami z pogotowia…
Ci przyjechali, wujek już prawdopodobnie miał zakażenie, bo temperatura wzrosła powyżej 37... No więc te debile zawyrokował, ze to kowid, a oni nie są pogotowiem kowidowym, więc umyli ręce i zniknęli... Ciotka już w totalnej rozpaczy po dzwoniła po znajomych, i ktoś miał jakieś dojście, dzięki któremu pogotowie przyjechało po raz czwarty, zabierając wujka do szpitala. Tam stwierdzili, ze to wylew. Test na kowid ujemny... Szybko przetransportowali go do szpitala Wojewódzkiego…
Stan się pogarsza, wujek przebył kolejny wylew i znów dostał zakażenia…
Oczywiście, nikt tego nie przyzna, ale pamiętam propagandę neurologiczna, ze w udarach i wylewach liczy się każda minuta, bo im szybciej pacjent trafi pod profesjonalna opiekę, tym większe szansa na wyjście i powrót do zdrowia…
Przepraszam za przekleństwa i złe emocje w Swieta... Ale tym mordercom, zycze jak najgorzej…
#Zalesie
PS. Wujek był poszprycowany, nie wiem czy to miało związek z wylewem...
Przed Wigilią mój wujek trafił do szpitala... Okazało się, że przeszedł wylew krwi do mózgu, nie mówi, i jest sparaliżowany... Do tego wdalo się jakieś zakażenie bakteryjne... Generalnie jest bardzo źle.
Natomiast co jest w tej historii najbardziej tragiczne... Jak to się działo, ciotka zadzwoniła na pogotowie, pogotowie przyjechało, zmierzyli wujkowi temperaturę i pojechali (temp. Miał normalna). Stan wujka się pogarszał niemal z minuty na minutę... Ciotka znów zadzwoniła po pogotowie, a te bęcwały znów to samo, jak okazało się, że temperatura wciąż prawidłowa pojechali, zostawiając wujka i nawet nie sprawdzili zadnych objawów... Za chwilę, jak wujek zaczął już naprawdę tragicznie wyglądać, ciotka podjęła trzecia próbę przeprawy z chujami z pogotowia…
Ci przyjechali, wujek już prawdopodobnie miał zakażenie, bo temperatura wzrosła powyżej 37... No więc te debile zawyrokował, ze to kowid, a oni nie są pogotowiem kowidowym, więc umyli ręce i zniknęli... Ciotka już w totalnej rozpaczy po dzwoniła po znajomych, i ktoś miał jakieś dojście, dzięki któremu pogotowie przyjechało po raz czwarty, zabierając wujka do szpitala. Tam stwierdzili, ze to wylew. Test na kowid ujemny... Szybko przetransportowali go do szpitala Wojewódzkiego…
Stan się pogarsza, wujek przebył kolejny wylew i znów dostał zakażenia…
Oczywiście, nikt tego nie przyzna, ale pamiętam propagandę neurologiczna, ze w udarach i wylewach liczy się każda minuta, bo im szybciej pacjent trafi pod profesjonalna opiekę, tym większe szansa na wyjście i powrót do zdrowia…
Przepraszam za przekleństwa i złe emocje w Swieta... Ale tym mordercom, zycze jak najgorzej…
#Zalesie
PS. Wujek był poszprycowany, nie wiem czy to miało związek z wylewem...
xeerxees
2
że w ogóle chcesz się leczyć na NFZ a prywatnie jak coś załatwiasz jesteś tylko gadającym portfelem. Płacimy rocznie na NFZ średnio 12 000zł rocznie a te Karyny nawet nie podnoszą telefonu jak dzwonisz do przychodni. Wiecznie im mało kasy i tylko wrzaski cała obsługa zdrowia powoli robi się tak roszczeniowa jak górnicy.
YoloDruid
5
Coś kobiecie strzeliło w kręgosłupie. Zgięła się i nie dała rady się wyprostować. Do tego okropny ból. Zadzwoniliśmy po pogotowie i operator powiedział, że należy poszkodowaną zapakować w auto i zawieźć na ostry dyżur bo to nie zagraża życiu i ambulansu nie wyślą. Nawet argumentu, że to kręgosłup i nie powinno się transportować takiej osoby. Poprosiliśmy o dane operatora i numer do przełożonego bo będzie skarga zgłoszona. Karetka była w 15 minut.
Oki
0
opel
2
Konto usunięte2
Boguslav
2
Wszystko pod statystykę, wszystko dla kasy.
Konto usunięte12
Moja matka na oddziale covidowym pracowała, później przeszła na inny bo psycha siadała ale karetki normalnie działały, co najwyżej nie tu gdzie trzeba przywieźli bo np. po teście okazało się że covida nie ma.
Więc śmiało zgłaszajcie to i opisz jaki obrót nabierze sprawa.
Kruszec
0
d00d
5