@JFE, Łap mordko czytasz to od mt6,19-24. Najpierw mówi o bezcelowości gromadzenia dóbr doczesnych bo w jednej chwili możesz je stracic i radzi aby inwestować w przyszłość:D W skrócie można to steścić w ten sposób. Jesteś mieszkańcem super kraju, możesz zarabiać i korzystać ze wszystkiego na czym spocznie Twoje oko, i jest inny kraj, kraj do którego się udasz kiedyś ale nie możesz nic tam że sobą zabrać. Więc Pan ,Cię nakłania abyś "inwestował" w przyszłość w ten inny kraj/ życie wieczne. Żebyś sobie wysyłał aktywa na dobry start. A robisz to wracając do wersu 22 a konkretniej do hebrajskiego /greckiego zdrowe oko/dobre oko vs chore oko/złe oko. Chodzi tu to że chore oko to takie które zazdrości, bardzo chore oko takie które zazdrości i nie chce aby inna osoba miała to czego zazdrości. Dobre oko/ zdrowe to takie ktore czepie radosc z dawania, dzielenia sie tym co ma. Cały ten fragment mówi o jałmużnie i tym że aby dostać się do królestwa musisz być chojny i dalej że nie możesz dwóm panom służyć. W oczach Boga nie możesz (odwieczny problem izraelitow) oddawać Panu najlepsze kaski, śmigać do koscióła, spowiedz, eucharystia a potem oddawac sie Momonowi choćby tylko tak trochę. To nie przejdzie, Bog tak niechce, on Cie chce w całosci niebedzie sie dzielił z baalem, mamonem czy innymi.

Można się generalnie posunąć do pyt (od Boga do każdeg z nas)

"Czy chcesz mieć dobre dostanie bezproblemowe życie bezemnie czy nie takie kolorowe ale z Mną?" Oczywiście mówimy o życiu doczesnym.