Powiem Wam lurki, że te #banki to się jak uczepią to spokoju nie ma
Dziś dzwonili z Aliora (w sumie to od 4 dni dzwonią ale zlewam ich) z ofertą kredytu konsolidacyjnego z doborem gotówki do siedemdziesięciu tysięcy "peelenów". Oczywiście super okazja, zero prowizji, niskie oprocentowanie i cała reszta blablabla i mydlenie oczu. Niech sobie kobieta pogada, płacą jej za to. Stanęło na tym, że nie chce żadnych ich pieniędzy i to mnie nie interesuje. Trochę się Pani z Alior banku napociła, żeby przygotować ofertę: niska rata na trzy lata. W trakcie przedstawiania oferty zalogowałem się do swojego banku podejrzeć jakie tam raty mam, ile zostało etc. Jak by nie patrzeć, rata wyższa a okres spłaty ten sam. Pani jednak niestrudzenie przekonywała mnie, że dostanę zwrot prowizji ze swojego banku za wcześniejszą spłatę i ta kasa zostaje u mnie. Meh.
Nie wejdę w spiralę spłaty zobowiązania innym na wyższą kwotę. Na głowę nie upadłem.

Jak wspomniałem, chciała mi wcisnąć do 70 tysięcy dodatkowej gotówki. Gdy zdecydowanie odmówiłem chciał mnie chyba wziąć pod włos Stwiedziła, że dzwoniła z nadzieją iż zdecyduję się na dodatkową kwotę nie mniejszą niż 20 tysięcy.
Numer wraca na banlistę w telefonie...