Miałem dzisiaj wizytę u fizjoterapeuty bo mam tzw „łokieć tenisisty”. No i rozmowa wstępna co i jak. Pyta czy boli jak z ruchliwością itp itd. Mówię zgodnie z prawdą ze odkąd lekarz wstrzyknął mi kortyzon (czy kortyzol, nie wiem dokładnie) to wszystko luz, nic nie boli.
A ona mi na to ze w takim razie fizjo bez sensu na razie robić. Poczekać jakiś miesiąc i zobaczymy, bo możliwe ze przeszło. Jak nie przejdzie to będziemy robić. Ale dodała ze jak nic nie trzeba będzie z łokciem robić to bon na zabiegi jest ważny do końca roku (mam na 9 seansów) i zawsze może mi zrobić fizjo na inne rzeczy gdyby zaczęły boleć. Oczywiście oficjalnie będzie cały czas na łokieć aby ubezpieczyciel się nie przyjebał.
Zajebiste podejście. Bo mogła nic nie mówić, zrobić mi 9 sesji na łokieć, mieć zapłacone i mieć to w dupie. A tu taka miła niespodzianka.
#takietam #zdrowie

12

@reflex1,
Częsty manewr. Jak pacjent czeka rok na wizytę z dolegliwością X, to w momencie gdy dociera do gabinetu, to dolega mu już Y.

W takiej sytuacji robi się Y, a w papierach pisze X i wszyscy zadowoleni.
@Verum,
Jak pacjent czeka rok na wizytę
Ja żyję w Szwajcarii, więc nie ma opcji abym tyle czekał.
@reflex1,
Z ciekawości, ile przeważnie czeka się do lekarza specjalisty lub na fizjoterapię?
@Verum, Jakoś poważnie chory całe szczęście nie jestem więc nie do końca wiem. Ale nie jest to długi okres.
Do tego fizjo raptem tydzień i tylko dlatego tak długo bo spytała się mnie czy to coś pilnego i czy boli. Kiedy powiedziałem ze nie to spytała czy za tydzień może być.
Parę lat temu robiłem rezonans magnetyczny kolana (w takiej tubie) i tez nic zagrażającego zdrowiu czy życiu, ot pobolewało mnie i nie za bardzo było wiadomo dlaczego. Czekałem 3 dni.
Mój szwagier na operacje kolana (znowu, nic pilnego) czekał miesiąc i to dlatego bo chciał w specjalistycznej klinice a nie w pierwszym lepszym szpitalu.
@Verum, No niby wow, z tym ze w CH nie ma darmowego leczenia. Musisz mieć ubezpieczenie zdrowotne, które tanie nie jest.
W Genewie (bo tu mieszkam) najtańsze to jakieś 350 chf miesięcznie (takie samo w kantonie Valais to połowa tego). Z tym ze z takim ubezpieczeniem pierwsze 2500 chf rocznie płacisz z własnej kieszeni a potem do 7000 chf 10%. I za pobyt w szpitalu po przekroczeniu 2500 tez 10% bez limitu.
Fakt, w GE masz dofinansowanie kantonalne które przysługuje sporej części mieszkańców. Ale nadal są to spore pieniądze.
Ja obecnie mam ubezpieczenie gdzie płacę tylko pierwsze 300 chf (plus te 10%) i normalnie powinienem płacić 507 chf miesięcznie ale ze dofinansowanie jest obliczane na podstawie dochodów sprzed 2 lat a to czasy covida gdzie większość czasu spędziłem na tzw bezrobociu technicznym to dostałem dofinansowania 160 chf miesięcznie.
I odkąd zmieniłem w tamtym roku na to z 300 chf to wychodzę do przodu (oczywiście z dofinansowaniem) bo zrobiłem sobie wszystkie możliwe badania i chodzę do lekarza z każdą drobnostką.
Ale w ogólnym rozrachunku i tak jestem w plecy, bo płacę ubezpieczenie od 2007 (wtedy się zalegalizowałem w CH), a do tamtego roku do lekarzy to bardzo sporadycznie. Jeżeli już to wypadkowo a to inne ubezpieczenie. Tak więc między 2007-2021 płaciłem średnio jakieś 6500 chf rocznie za nic. Czyli wydałem jakieś 90k chf praktycznie za nic.