🇫🇷 Pocztówka z Paryża. Dla waszych znajomych z klubu Mój Szwagier Był W Paryżu Było Fajnie Skrajna Prawica Kłamie.

Wschodnia część XVIII dzielnicy Paryża, niegdyś pełna życia, położona w okolicy ikonicznego i turystycznego Sacré-Cœur, stała się wg mieszkańców "polem bitwy". Rządzi tu prawo dżungli.

Ostatnie wydarzenia rysują ponury obraz:

▪️ W ostatni piątek 60-latek został śmiertelnie postrzelony w McDonaldzie na bulwarze Ornano.

▪️ 23 listopada trzy osoby zostały brutalnie zaatakowane młotkiem w budynku mieszkalnym w dzielnicy La Goutte d'Or przez zamaskowanych napastników.

▪️ 31 sierpnia doszło do regularnej bijatyki z udziałem ok. 40 Afgańczyków uzbrojonych w noże i maczety w okolicy stacji metra Marx-Dormoy.

O wszystkich z nich informowałem na bieżąco na Twitterze.

Dalej na południe, w pobliżu metra La Chapelle, długoletni mieszkańcy rozpaczają. "Gdzie podziały się nasze sklepy mięsne, winiarnie, księgarnie i sklepy z serami?" - pytają . Lokalne biznesy są stopniowo wykupywane przez Afgańczyków, niektóre z nich są podejrzewane o pranie brudnych pieniędzy. Właścicielka sklepu przy ulicy Marx-Dormoy potwierdza: "Wykładają na stół 300 tys. euro w gotówce."

W pobliżu restauracja Kabul stoi naprzeciw sklepu z komórkami Kabul Mobile, otoczona przez masarnię halal i salon fryzjerski Bismi, który oferuje tylko dla mężczyzn "afgański" lub "indyjski" styl fryzur. Na czerwonym szyldzie Kabul Market poza napisem "artykuły spożywcze" z błędem ortograficznym, wszystkie inne napisy w dari. Na skwerze Louise de Marillac, gdzie już żadne dziecko nie przychodzi się bawić, dziesiątki mężczyzn w czerni sprzedają nielegalnie papierosy.

Niedaleko stacji metra Château-Rouge mieszkańcy opisują "strefę bezprawia". Uliczni handlarze rozkładają towary na odwróconych skrzynkach: Sniper, zakazany we Francji środek owadobójczy przeciw pluskwom obok produktów do wybielania skóry. "Dwa euro za sztukę!" - krzyczy mężczyzna, z butelkami szamponu w ręku, a obok kobieta w tradycyjnym afrykańskim stroju wymachuje spodniami dresowymi.

Podobne uczucie opuszczenia ogarnia także pobliski Barbès. "Wczoraj wieczorem, wracając ze spaceru z dzieckiem, omal nie zostaliśmy poparzeni przez petardy rzucone przez handlarzy narkotyków pod oknami" - relacjonuje młode małżeństwo.

Mieszkańcy pytają: "Czy to jest to, co nazywa sie współżyciem [le vivre-ensemble, politycznie poprawny termin na wielokulturowość]?" "Od czasu przejęcia administracji przez ratusz, nasz dom zmienił się w getto." Za każdym razem, gdy sfrustrowani francuscy lokatorzy wyprowadzają się, zastępują ich rodziny z subsaharyjskiej Afryki. "Trzy kolejne francuskie rodziny wyprowadziły się w ostatnim miesiącu: jesteśmy teraz w mniejszości..."

Ceniona niegdyś dzielnica Paryża pogrąża się w niekontrolowanej przemocy, inwazji kulturowej i poczuciu opuszczenia przez lokalne władze. #francja #paryz #imigracja

http://lefigaro.fr/actualite-fran

Źródło z X http://x.com/delestoile/status/1862787454148743202

9

@FiligranowyGucio, kłamiesz. @nadiafrance mówi, że we Francji jest stabilnie 😂🤣
@Borok, nie wiem,mojsze.U mnie dziś murzxyn ustawiał na korytarzu niemca i włocha za syf.
@FiligranowyGucio, no i git. Niemcy pod ścianę... 😎😝