Jedną z przyczyn ataków na Hannah Arendt było opisanie związków antyżydowskiego ludobójcy z ruchem syjonistycznym a w szczególności nazwanie jego samego – syjonistą. Fakty są takie, że w młodości Eichmann przeczytał książkę Theodora Hertzla, apelującego do swych rodaków, by osiedlali się w Palestynie, co z czasem musiałoby doprowadzić do utworzenia żydowskiego państwa. Eichmann w projekcie tym dostrzegł wspólny interes Niemców i Żydów. Z entuzjazmem nawiązał współpracę z syjonistami, wśród których nie brakowało wiążących swoje nadzieje z działalnością NSDAP. Nadzieje pokładali oni właśnie w antysemickim kursie partii Hitlera. Niemieccy Żydzi często bowiem nie tylko utożsamiali się z niemieckim państwem, ale przynależąc do jego elity ani myśleli o porzucaniu pozycji, wypracowanej trudem pokoleń. Prześladowania, początkowo jeszcze niezbyt dotkliwe, mogły im uświadomić, że bardziej są Żydami, niż Niemcami i że w związku z tym powinni pomyśleć o budowaniu przyszłości np. na ziemi przed wiekami należącej do ich przodków. Syjoniści nie przewidzieli jednak, że hitlerowskie represje nie będą polegały na skłanianiu Żydów do opuszczenia Rzeszy, lecz na totalnym ich wymordowaniu. Eichmann, którego kontakty z syjonistami początkowo bywały wręcz serdeczne, też został w końcu poinformowany, że Niemcom nie chodzi o wypędzenie, lecz wymordowanie Żydów. Jako człowiek znający teorię i praktykę ruchu syjonistycznego Eichmann wśród partyjnych towarzyszy z NSDAP cieszył się opinią „specjalisty od spraw żydowskich” i to z tej przyczyny powierzono mu wysokie funkcje w aparacie Zagłady. Przyczyną nie były większe od innych skłonności sadystyczne czy ponadprzeciętna nienawiść. Na tle milionów Niemców, opętanych praktykowaną przez nich codzienną żądzą grabieży i mordu, Eichmann szczególnie się nie wyróżniał.
@wiktor, Tak, Eichmann nawet na jerozolimskim procesie podkreślał, że on antysemita to nie jest absolutnie, i jako dowód wskazywał owocna współprace z organizacjami syjonistycznymi
wiktor
6
To dopiero dysonans poznawczy:
JFE
5