@Andrzej_Zielinski, wspomniał o 2 nowych typach których nie znałem

nr 5 (naprawdę podwodna załogowa) i ten ostatni bez numerka co pływa na chrapach

Ale za to pominął jeden z bardziej popularnych typów zwany narco-torpedo, to jest łódź bezzałogowa, w pełni podwodna, holowana za legalnym statkiem towarowym albo rybackim, która w razie potrzeby zamienia się w autonomiczną (np jakaś kontrola, albo potrzeba skrytego przekazania jej odbiorcy).

Narco-torpedo to podstawa transportu przez Atlantyk - gdy płynie na holu jest zanurzona na około 20m (sama kontroluje swoje zanurzenie), gdy zostanie odczepiona zanurza się głębiej i dryfuje z prądem (jest tak wyważona że głębsze zanurzenie następuje samoczynnie gdy ster głębokości przestanie działać). Po ustalonym czasie wraca bliżej powierzchni i wypuszcza małą bojkę zawierającą radio - bojka wygląda jak kawałek drewna albo jakieś śmieci. Radio niczego nie nadaje tylko nasłuchuje dlatego póki dryfuje jest niewykrywalne.

Gdy radio odbierze umówiony sygnał dopiero wtedy podaje swoją pozycję, a na inny sygnał wynurza całą lódź na powierzchnię.

Narco-torpedo nie ma silnika napędowego ani śruby, ma płetwy po bokach działające jak ster głębokości (używane gdy płynie na holu) oraz niewielką kontrolę nad balastem aby mogła się wynurzać i zanurzać gdy zacznie dryfować.

Nazwa pochodzi kształtu przypominającego torpedę.

Jest tania w produkcji, nie marnuje się przestrzeni na paliwo i załogę, bardzo trudna do wykrycia, nikt nie musi ryzykować że zostanie przyłapany z towarem.

Łodzie pokazane na filmie mają mają dość ograniczony zasięg dlatego pływają raczej na krótkich trasach z Kolumbii do Meksyku - gdyby miały płynąć do Europy paliwo zajęło by większość przestrzeni ładunkowej i mało co by przewiozły, a narco-torpedo nie ma z tym problemu.

@Andrzej_Zielinski, fajnie widać jak kombinacja

1. potrzeby

2. kapitalizmu (jest profit to jest chęć)

tworzy nowe rozwiązania które normalnie by nie powstały