#robaki #nwo #wojnaklas

Obecnie szczuci jesteśmy nowym etapem wojny klas (podstawa rewolucji komunistycznej). Skoro klas społecznych do walki skłonnych nie ma tworzy się je na szybko : zaszczepieni i niewyszczepieni, za oborcją -przeciw etc etc. Obecnie idzie o robaki. Niby nic ale zobaczmy jak idzie linia podziału. Promują ja środowiska które nawoływały do weganizmu (np Hitler była słynnym weganinem i ogólnie wśród nazistów było to puplarne jak i inne mądrości kliamtyczn - wiartaki etc). Ale do rzeczy: argumenty @szatanista etc to niby, że nie będziemy zabijac jak zjemy robaki. Ale co? Zjemy je na żywca? Nie zabijemy? W żołądku nie zgnią? No i co z tym wegaństwem?? Robaki nagle są wege? Hmm... #lewckalogia . Nikt nie mówi o wpływie na zdrowie, ryzyku przeniesienia chorób czy pasożytów z robaków albo zagrożeniu klęską żywiołową - np awawria w chodowli szarańczy.

20

@malcolm, Moim zdaniem robaki zastępujące przymusowo mięso to tylko humbug wymyślony przez samych globalistów. Uważam, że ich spożycie będzie rozszerzane, ale pomysł, że globaliści odbiorą nam mięso, a w jego miejsce wprowadzą robaki jest moim zdaniem niedorzeczny. I to z dwóch powodów. Po pierwsze – taki proces musiałby być rozłożony na pokolenia, bo próba przymuszenia ludzi, którzy nigdy robali nie jedli i brzydzą się nimi, do ich jedzenia, wywołałaby kontrrewolucję. Po drugie - ciężko na tym zarobić. Dziś większe zagrożenie widzę w postępującym obciążaniu produkcji mięsa i nabiału dodatkowymi kosztami (tak jak obecnie dzieje się w przypadku produkcji energii z paliw kopalnych), a ostatecznie całkowite zakazanie hodowli zwierząt (pod pozorem cierpienia zwierząt lub chorób odzwierzęcych), i wprowadzenie do spożycia mięsa produkowanego fabrycznie w procesie namnażania tkanek. A robaki to ewentualnie daleka przyszłość - gdy minie kilka pokoleń przyzwyczajonych do ich jedzenia, i gdy firmy różnych Gatesów i Bezosów opatentują własne ich odmiany.
@malcolm, wydaje mi się, że z nakłananiem do jedzenia robaków im tak łatwo nie pójdzie, skoro sporo ludzi skręca już nawet na myśl o zjedzeniu podrobów, które są tanie, zdrowe, a nawet eko (nie trzeba marnować najlepszej odżywczo materii biologicznej zwierząt). Już prędzej by przekonać do tego mogli mnie (jako ciekawego "dziwnej" żywności, choćby jedzonej w wielu częściach świata od wieków szarańczy), niż typową "juleczkę" siedzącą "w maczku", która myśli o korzystaniu z życia, a nie o "klimatycznej ascezie".
@pokaAutobus,

@stawo73, spokojnie, to balkoniki próbne, potem praca na emocjach, indoktrynacja dzieci, odpowiednie materiały i tak będzie. To są ich ambicje - droga może być różna. Od lat się kreuje różne choroby niby odzwierzęce , co chwile epidemia etc. Do tego podatki, tony przepisów które rozkładają hodowlę i teraz wisienka - konieczność zakupu praw do emisji dla zwierząt. To są ich ambicje - droga będzie pokrętna jak z energią, infalcja czy kasowaniem praw obywatelskich.
@malcolm, coś Ci się pomyliło. Nie przedstawiałem takich argumentow. Lubię mięso. Po prostu nie mam bólu dupska o mąkę ze świerszcza bo od dawna używamy robaków jako różne barwniki itd. i nic się z tego powodu nikomu nie stało. Dlatego nie rozumiem twojej paniki.
@malcolm, Muszą się spieszyć zanim Julki się zorientują że weganizm jest szkodliwy dla zdrowia, polecam siedzieć trend "No longer vegan", ex-vegan w USA, plaga chorób po 5, 10, 20 latach weganizmu pomimo suplementacji, jedzenia tylko bio eko produktów etc. Rośliny nawet jak mają dużo białka, witamin czy minerałów to w laboratorium jest to badane pod probówka, przyswajalność w jelitach tego jest żadna. Ciekawe co powiedzą matkom dzieci chorych na padaczkę które są na keto, no niestety dzieci muszą żreć soję i mieć napady kilkadziesiąt razy dziennie