#nwo #auto
Wakacje wakacjami ale władza nie zwalnia w przykręcaniu śruby obywatelom.
"Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce, by kierowcy dostawali więcej punktów karnych m.in za przekroczenie prędkości czy jazdę po alkoholu. Punkty karne maja być naliczane za najmniejsze nawet przekroczenie dozwolonej prędkości - poniżej 10 km/h, a za przekroczenie prędkości od 31 do 40 km/h kierujący dostanie aż 9 punktów karnych."
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wiecej-punktow-karnych-MSWiA-proponuje-zmiany-8390892.html
Wakacje wakacjami ale władza nie zwalnia w przykręcaniu śruby obywatelom.
"Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce, by kierowcy dostawali więcej punktów karnych m.in za przekroczenie prędkości czy jazdę po alkoholu. Punkty karne maja być naliczane za najmniejsze nawet przekroczenie dozwolonej prędkości - poniżej 10 km/h, a za przekroczenie prędkości od 31 do 40 km/h kierujący dostanie aż 9 punktów karnych."
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wiecej-punktow-karnych-MSWiA-proponuje-zmiany-8390892.html
Cyr4x
2
borubar
0
Rozważanie nie jest tylko teoretyczne bo są drogi gdzie obowiązuje ograniczenie do 30km/h ze względu na dziury ale na rowerze spokojnie da się jechać z górki ponad 80km/h bez wpadania w dziury.
Mandatu nie ma się co bać bo jeśli się nie przyzna to nie zdołają udowodnić przed sądem z jaką prędkością jechał rower.
No ale właśnie zanim zapadnie wyrok to mienie wiele miesięcy i jest problem co z prawem jazdy w tym czasie.
Można się nie przyznawać, że się ma prawo jazdy (do jazdy na rowerze niepotrzebne) ale oni sami mogą to sprawdzić.
Cyr4x
0
PostironicznyPowerUser
0
malcolm
0
borubar
0
Jak myślisz dlaczego żaden nie oferuje dobrowolnego ubezpieczenia komunikacyjnego na rower?
Można wykupić takie ubezpieczenie najwyżej na motorower, ale ubezpieczenia rowerzystów zepsuło by im cały interes.
To dlatego, że takie ubezpieczenie faktycznie było by na osobę a nie na pojazd a ubezpieczenie kierowców im się zwyczajnie nie opłaca, bo cała masa pojazdów które nie jeżdżą nie będzie ubezpieczona. Ubezpieczał by się tylko ten kto chce jeździć i tylko w czasie gdy jest kierowcą.
Odpadło by też całe kombinowanie z wysokością składek i związane z tym naciągactwo, uprościły by się zasady obliczania składki. Człowiek nie posiada pojemności silnika, marki, modelu, przebiegu itp - zostaje tylko wiek, czas posiadania prawa jazdy (doświadczenie), oraz historia wcześniejszych ubezpieczeń i szkód, które i tak są obecnie brane pod uwagę. Można by łatwiej porównywać oferty i ubezpieczyciele musieli by konkurować se sobą w bardziej uczciwy sposób.
Gdyby wprowadzić obowiązkowe ubezpieczenie to nie tylko ludzie musieli by coś takiego kupić ale i firmy ubezpieczeniowe musiały by obowiązkowo coś takiego zaoferować.
malcolm
0
borubar
0
Wynosi 5mln € za szkody osobowe i 1mln € za szkody materialne (właściwie to milion z groszami bo jest jakaś niewielka rewaloryzacja co jakiś czas). Oczywiście jest to limit z dołu ale w praktyce nikt nie oferuje więcej niż minimum, więc jednocześnie jest on również limitem z góry.
100zł bardzo chętnie zapłacę, to będzie o 450zł mniej niż płaciłem do tej pory (bo gdy jestem ubezpieczony jako osoba to nie będę dodatkowo kupować innych ubezpieczeń na pojazdy).
malcolm
0
borubar
0
To nawet nie to, że nie płacą z leczenie ludzi których zranisz czy renty tym których okaleczysz.
Tam nawet jeśli spowodujesz wypadek tak nieszczęśliwie że skasujesz komuś samochód to też za to nie zapłacą. Mimo że to jest strata czysto materialna to ubepieczenie w życiu prywatnym tak dużych szkód nie obejmuje. Ubezpieczenie w życiu prywatnym to jest ubezpieczenie od jakiś drobiazgów - np gdy ochlapiesz kogoś błotnistą wodą z kałuży i trzeba będzie zapłacić za pranie jego spodni.
Max co takie ubezpieczenie pokryje to zbicie komuś szyby w oknie.
Tak na marginesie tego typu ubezpieczenie nie ma sensu, za tak małe szkody można zapłacić z własnej kieszeni - co wyjdzie taniej niż opłacanie składek (bo oczywiście ubezpieczyciel musi zarobić). Ubezpieczenia mają sens tylko gdy ubezpiecza się od dużej szkody której nie był byś wstanie naprawić samemu.
mtelisz
0
W innych krajach kierujący jakoś potrafią jechać nie przekraczając dozwolonych prędkości i świat się tam z tego powodu nie zawalił.
malcolm
2
mtelisz
0
I tak i nie.
Autonomiczne auto to rzeczywiście jest przyszłość, wszak chodzi przecież o to aby maszyna służyła człowiekowi.
Zżymanie się na autonomiczne auto to jak odrzucanie obecnie nowych procków, rakiet wielokrotnego użytku itp.
Niestety większość kierujących w Polsce to zwykłe buraki uważające, że jak mają furę (i nie jest ważne za ile) to przepisy ich nie obowiązują.
Widzę to codziennie na drodze, jeżdżę zgodnie z przepisami, znam PoRD i nawet czasem podczas kontroli pouczam policjantów :).
A przez większość kierujących taki jak ja, jadący tyle ile wolno, traktowany jestem w najlepszym razie jako zawalidroga, a czasem zdarzają się idioci trąbiący, zajeżdżający po wyprzedzeniu drogę czy nawet grożący przemocą.
I tak, nieuchronność kary, ale przy jej dotkliwości, spowoduje może wreszcie utemperowanie większości "miszczów'
malcolm
0
mtelisz
0
Taka sytuację też miałem.
Tuż za zakrętem znak "teren zabudowany" i ograniczenie do 40km/h. A za znakami radar w ręku policjanta wskazał 65km/h, bo zaczałem hamować zaraz po ujrzeniu znaków.
Zapytałem więc jak ich zdaniem mam wyhamować z prędkości 90km/h do prędkości 40km/h na odcinku około 20m.
Po chwili zgodzili się z moim wywodem. Odjechałem bez mandatu.
Innym razem trafiłem na idiotę schowanego za płotem kiedy jadąc pod słońce zwyczajnie nie mogłem zauważyć znaków ograniczenia.
Odmowa z mojej strony, skierowanie sprawy do sądu. Oczekiwanie około trzech lat na rozprawę.
A potem i tak wyszło na moje.
Miałem z policją a właściwie z jednym policjantem jeszcze jedną akcję.
Idiota ubzdurał sobie, że mu posuwam jego kaszalota.
Był z drogówki.
W odwecie dopisał mi punkty karne bez mojej wiedzy.
Ja dowiedziałem się od prokuratora, który wysłał za mną list gończy, bo nie zdałem prawa jazdy w wyznaczonym terminie. Tylko ja nie miałem jak o tym wiedzieć bo korespondencja z urzędu i sądu szła "na Berdyczów" co według prawa uznawane jest za skuteczne doręczenie wezwania. Ot, taka pozostałość po PRL do dziś nie zmieniona.
I musiałem ponownie zdawać prawko w trybie kontrolnym.
Dla mnie kłopotem był tylko możliwie jak najszybszy termin. Udało się w niecały tydzień i jak przyszedłem z dokumentem do urzędu po odbiór cofniętego prawka to babie szczęka opadła.
policję z drogówki traktuję tak samo jak ubezpieczycieli czyli zło konieczne, choć marzy mi się aby te lenie wreszcie pracowały tak np jak za Odrą.
malcolm
0
mtelisz
0
Które? Bo nie znam takich
Konto usunięte0
malcolm
0
Konto usunięte0
malcolm
1
Konto usunięte0
malcolm
-1
Konto usunięte0
malcolm
0
Konto usunięte0
mtelisz
1
Raczej nie NWO tylko odbierają to te jełopy jako atak bezpośrednio na ich wolność, którą mylą z anarchią.
Konto usunięte0