Jeśli tego nie próbowaliście, polecam usiąść w nocy na ławce przed domem, blokiem lub w parku i podumać. Rozglądnąć się dookoła, popatrzeć w niebo pełne gwiazd lub zakryte chmurami.

Czasami dookoła nas wszystko pędzi, a my, momentami może nawet bez większej refleksji, zanurzamy się w otaczającą nas rzeczywistość, probując dotrzymać tempa.
#nocna

13

@Enviador, lubię takie chwile spowalniające czas, wyciszające choć na moment ale miałem je u siebie. Po przeprowadzce nie potrafię się odnaleźć, nie mam "swoich" miejsc ani swoich ludzi... Wolę siedzieć w spokoju w wynajętej melince. No i tutaj dużo gorzej widać gwiazdy niż w domu:[
@LizardKing, czasami pewne rzeczy wymagają czasu. Jeśli się ze mną nie zgodzisz, co do tego, spróbuję się uprzeć, że pewne rzeczy wymagają więcej czasu. Jeżeli się nadal nie będziesz ze mną zgadzał, ucieknę w myśl: Na pewne sprawy patrzymy z upływem czasu inaczej, niekiedy z dystansem. Nie zawsze czas pomaga coś zmienić, ale może pozwolić zmienić podejście do pewnych spraw i sposób myślenia o nich, nawet jeśli w danym momencie może się to wydawać niemożliwe.
@Enviador, owszem, doświadczyłem już tego - zmiany perspektywy, dlatego też, póki co trwam tutaj w obecnym postanowieniu. Rozumiem, że trzeba czasu. Ale nie jest mi tutaj wygodnie. Czekam, zobaczę jak się to wszystko będzie rozwijało i albo pójdę gdzie indziej albo zostanę i będę wspominał chujowy początek;P
@LizardKing, odnoszę wrażenie, że widzisz perspektywy/alternatywy do obecnego postanowienia i wiesz, że możesz coś zmienić, żeby przyszłość wyglądała inaczej, jeśli obecne postanowienie "nie wypali". To już jest dużo, ta świadomość, że w razie czego można spróbować znaleźć inne rozwiązanie.

Niektórzy się niestety poddają przy pewnych sytuacjach życiowych, bez szukania alternatyw, lub umacniając się w tym, że nie ma innego wyjścia, nawet go nie szukając. Czasami go nie ma. Być może wtedy jest dobry moment na uczenie się godzenia się z losem i podjęcia prób(y) życia dalej.

Zdaję sobie sprawę, że łatwo się piszę, a inaczej sytuacja wygląda, jeśli się nie widzi wyjścia.
@Enviador, szczerze mówiąc to musielibyśmy drążyć ten temat - ogólnie podejścia do życia - długo i nie na forum publicznym. Obecnie pod namową przyjaciela próbuję czegoś nowego ale nie czuję się pewnie, nie czuję, że to dla mnie. Wiem, że potrafię sobie radzić, przetrwałem już tyle chujowizny, że jeszcze trochę zniosę ale ile można. Nie mam nic do stracenia więc mogę próbować, może fartem znajdę swoją drogę. Jednak młodszy się nie robię, a brak stabilizacji, kredyt, ogólna niepewność przyszłości mnie mocno niszczy.
Nie chcę się rozpisywać. Alternatywy mam słabe, poglądy i podejście do życia mam jakie mam... Bardziej się unoszę niż płynę, chociaż może to już tonięcie.
@Enviador,
Tak jest łatwiej. Jak za dużo myślisz to cierpisz. A przynajmniej ja tak mam. Zapieprzam w pracy albo teraz chleje na wakacjach i nie czuję tego. Ponad 1/4 życia za mną więc niedługo fajrant. Jakoś to przetrwam
@Verum, chciałbym się móc z Tobą nie zgodzić, lub zaprzeczyć
@Enviador, Polecam. O ile nie ma komarów w okolicy
@Andrzej_Zielinski, dwa, trzy na krzyż jeszcze ujdą. Gorzej gdy w pobliżu jest np. latem wysoka trawa Niby można się popsykać jakimś sprejem przeciwko komarom chociaż zapach takiego preparatu mógłby rozpraszać