@Bejdak, 11 lutego mój brat w UK również przyjął preparat Pfizera, po tygodniu zaczęły się u niego pojawiać bol oraz zawroty głowy. Nie był okazem zdrowia, ale funkcjonował w miarę normalnie. 5 lat temu przeszedł przeszczep płuc, przyjmował leki obniżające odporność, miał zdiagnozowanego tocznia, poza tym (jakkolwiek by to kuriozalnie zabrzmiało) funkcjonował normalnie. Rok czasu udało mu się przeżyć w rzeczywistości covidowej. W marcu pierwszy raz wylądował w szpitalu z podejrzeniem wielokrotnego (sic!) udaru, ale było to raczej podejrzenie, ponieważ lekarze nie mogli niczego takiego znaleźć, poza objawami nie wiele na to wskazywało. Podane leki przeciwzakrzepowe nie dawały żadnych rezultatów. Po wypisaniu ze szpitala nic się nie zmieniło. Na święta wielkanocne ponownie wylądował w szpitalu, teraz już miał problemy z mówieniem, ponieważ sparaliżowało mu lewa stronę twarzy oraz miał problemy z poruszaniem się. Ponownie wypisany ze szpitala ląduje w nim na początku maja. Po kilku tygodniach lekarze się poddają i przekazują go do szpitala, gdzie miał dokonany przeszczep. Tam pod koniec maja lekarze diagnozują wirus Johna-Cunninghama, który wyjaławia jego układ nerwowy. Ustaje cala komunikacja z bratem, na ten moment jest w stanie tylko świadomie poruszać oczami - góra TAK / DOBRZE, dol - NIE / ZLE. 20 lipca brat zmarł... Formalnie na kilka spośród ww. powodów. Nie miało to nic wspólnego z przyjetym preparatem, przynajmniej formalnie.
TolexB
1
20 lipca brat zmarł... Formalnie na kilka spośród ww. powodów. Nie miało to nic wspólnego z przyjetym preparatem, przynajmniej formalnie.
wiktor
2