@opel, kto oddaje archeologom i idzie w narodowe ręce to powinien dostać lepsze znaleźne niż jakby tym po cichu handlował
za bycie uczciwym czy coś, tak też powinna działać niewidzialna ręka wolnego rynku

edit
można by robić zrzutkę społeczną np
@Paraklet, Ty byś chciał lepsze nagrody, a prawo jest tak skonstruowane w tym zakresie, że jak coś znajdziesz i powiadomisz konserwatora, to równie dobrze możesz wylądować za kratkami. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od dobrej woli urzędnika, bo z punktu widzenia prawnego właśnie z zasady jesteś podejrzany o nielegalne poszukiwania zabytków.
Póki prawo jest gówniane, to marzenia ściętej głowy.
Edit: Zapomniałem odnieść się do sytuacji jak w artykule, gdzie wszystko idzie pod zezwoleniem, ale to inna bajka.
@Tyfon, nie taka inna - zdaje się, że było kilka przypadków, kiedy poszukiwacze robili dla archeologa, a potem mieli wizyty smutnych panów.
@Prospero, Policja jak chce zrobić statystyki i odtrąbić kolejny sukces akcji Pandora, to zaczyna od tych zarejestrowanych, bo tak najłatwiej coś ustrzelić. Zwykłej podpierduchy też ciężko się ustrzec
@Tyfon, wolę proponować nowe rozwiązania niż narzekać na sytuacje w tym kraju
@Paraklet, Ja wiem, że to wygląda jak narzekanie Ale nim nie jest. To po prostu wskazanie problemu, który został juz dawno rozpoznany, ale w środowisku decyzyjnym nie ma woli, by go rozwiązać. Nawet w środowiskach kolekcjonerskich jest lobbowanie za utrzymaniem takich przepisów, bo łatwiej się nachapać, kiedy byle Edek musi oddać znalezione za mały % wartości na jakiej kończy się aukcja. Tak więc ch.. z nimi, prawem i skarbem państwa