kurwa debile oczywiście tłoczą się w kolejkach po paliwo i gotówkę zupełnie jak po makaron i papier toaletowy niegdyś
#psychologia

18

@PostironicznyPowerUser, Mam kilku znajomych którzy chwalili sie, że zatankowali bak do pełna i jeszcze po parę kanisterków nabrali
@jabolsy,
Ja tak zrobiłem. Jakiś tydzień temu. Główni po to aby zaoszczędzić na podwyżce ceny paliwa. Ale mały zapas nie zawadzi.

Dzięki temu dzisiaj mogłem mieć wywalone.
@Verum, Dlatego ja uważam robienie zapasów za zasadne. Wcale nie robię tego z paniki, tylko kalkulując zachowanie innych. Nie żyjemy w próżni, tylko dlatego, że nagle duża grupa rzuci się na jakiś towar automatycznie mamy skok ceny tego produktu, bo relacja popytu i podaży jest na jakiś czas zachwiana. Nie ma absolutnie nic złego w tym, że ktoś nagle kupi wyjątkowo tanio cokolwiek, a niech by sobie taki człowiek zalał i 500 litrów do rezerw. To świadczy o jego gospodarności. To samo z zapasami żywności trwałej na przykład. Czy ryzykujesz czymś ją gromadząc w sensownych rozmiarach? Niczym, bo i tak to zjesz po pewnym czasie, a jednak zwiększasz swoją odporność na nagły atak szału dużych grup panikujących. Jeśli to nadal dla niektórych brzmi śmiesznie, to niech sobie pomyślą dlaczego opłacają chociażby dodatkowe ubezpieczenie w pracy od wypadku, czy na przykład ubezpieczają dom etc? Taki sam sens jest jednego i drugiego... Poza tym, czy jest to aż tak pewne, że taki Putin nie postanowi się rozpędzić i wjechać w nasz kraj jak do garażu? Wtedy takie zrobienie rezerw dawałoby jeszcze większą korzyść.
@Skalp,
O ile pozwolą nam opuścić kraj, a to nie jest takie pewne. Po drugie gdzie pojedziemy? Wszyscy maja nas w dupie...
@Verum, Skoro Australia przyjęła całkiem dużą ekipę z Bałkanów, czy na przykład Kanada, to i dla prostego hama spod Kamiennej Góry też się znajdzie miejsce... może w takim na przykład Monte Video :), czy nie przymierzając Auckland. Swoją drogą, takie zapasy to jest wieloraka korzyść. Nie tylko możesz dalej zajechać z zapasem benzyny. W sytuacjach niestabilności polityczno-gospodarczej aktywuje się barter, wówczas takie dobra mogą być całkiem dobrą walutą.
@Skalp, ale gdyby wszystko zdechło na amen łącznie z energetyką to co to zmieni na dłuższą metę, że będziesz miał ten cały bak paliwa i kanister w bagażniku czy tysiąc w gotówce w portfelu? w jaki sposób kogokolwiek to uratuje skoro nic nie działa?
no ale tak-w kraju gdzie chciwa baba mało co sobie ręki nie urwie sięgając po aromatyzowaną wodę z kwaskiem cytrynowym za 2zł takie rzeczy są zrozumiałe.
@PostironicznyPowerUser, Jeśli nie działa nic, to faktycznie nie da to nic. Tylko, że ja bym nie zakładał, że zaraz nic nie będzie działać. To jest jakaś skrajność. Na ten moment zakupy na zaś są w oparciu o nowe realia. Te realia składają się z nowych uwarunkowań. Te z kolei to na przykład potencjalne problemy z transportem kolejowym, przesyłem gazu, realizacją umów na dostawy ropy. To z kolei pośrednio może skutkować, a w zasadzie niemal na pewno będzie skutkować windowaniem cen w górę. W dodatku znacznym windowaniem tych cen. To z kolei oznacza, że jeśli zakupisz coś nim ceny wzrosną, to zrobisz to korzystniej, niż ktoś kto kupi to drożej. Oczywiście możesz powiedzieć "hahahaha, ja poczekam aż głąby przestaną panikować, panika ustąpi i będzie pięknie". Jasne, może tak być. Tylko że należy do tego podejść jak do inwestycji, a jednym z kluczowych elementów inwestycji jest okres czasu na który inwestycję obliczasz. Jeśli mówimy o bieżącym zużyciu benzyny i makaronu….to mowa jest tutaj o czymś krótkoterminowym [ja tankuję tak powiedzmy co 3 tygodnie, zapas trzech paczek makaronu zużyję w powiedzmy 10 dni w mojej rodzinie ]. To oznacza, że najszerszą ramą czasową jako odniesienie do opłacalności zakupu będą dla mnie 3 tygodnie. Czy jesteś tego taki pewien, że za trzy tygodnie taka benzyna, kasza, makaron itp będą tańsze? Ja tego pewien nie jestem. Mało tego, magazynuję te produkty, które tak, czy siak zużyję, bo gromadzę je w ilościach obliczonych na zamiary. Jednak po pierwsze raczej zrobię na tym lepszy interes niż ktoś kto tak zaśpi, a przede wszystkim raczej nie mam się co martwić ewentualnościami. Ceny nie wrócą do niższych wartości niż z czasów z przed wszczęciem wojny, raczej nawet będą nieco wyższe. Stąd jeśli zakupiłem po cenach minimalnie wyższych niż status quo, to najwyżej nie będę stratny. Ja bym to nazwał przezornością na bliską przyszłość. Sam stan paniki już, to kwestia podejścia, ja tam na ten moment jakoś nie emocjonuję się tym za bardzo, zwykły pragmatyzm.

Z kolei przykład z kwaskiem, to jest względne. Pytanie kogo co uszczęśliwia i robi mu jakieś pozytywne odczucie w kontekście oszczędzania. Ja tam jak mogę zaoszczędzić powiedzmy 50 zł miesięcznie więcej niż zwykle to jestem ukontentowany, kwestia punktu siedzenia. Szczególnie gdy kosztuje mnie to w zasadzie zero wysiłku.
@Skalp, każdy w miarę rozsądny człowiek, a nawet co bardziej przezorne zwierzę ma jakieś bezpieczne zapasy nawet gdy lata są tłuste. w momencie gdy sprawa się rypnie i tak jest już za późno, a panikarze jak zawsze w instynkcie stadnym działają odwrotnie niż wskazuje logika.
@PostironicznyPowerUser, Logika tutaj rozumiem jest po stronie racji. Czyli zatem logika w tej sytuacji wskazuje na to, by teraz benzyny nie kupować, bo czekając powiedzmy tydzień aż będziesz miał konieczność tankować będziesz na tym zyskowny?
@Skalp, no raczej. wczoraj bym stał w kolejce jak osioł wraz z innymi baranami i kupował po 6, a dziś już spadła, jutro jeszcze spadnie, a za tydzień już pewnie będzie w normie i wtedy sobie normalnie zatankuję na luzaku jak człowiek
@PostironicznyPowerUser, Wczoraj ja tankowałem po 5.68, w kolejce spędziłem mniej więcej 30 minut, dzisiaj na tej samej stacji cena była 5.89. Niemniej życzę powodzenia. Ciekaw jestem po czyjej stronie będzie racja.
@Skalp, mi to zwisa bo w jednym aucie mam jeszcze gazu + ze 30l, w drugim też i jeszcze mam w beczce zapas, a jak wszystko pierdolnie to i tak nie będzie mi potrzebna ta benzyna