Dzisiaj mam fartowny początek dnia. Osa mnie użądliła w ucho. Od środka. Nie miała gdzie fruwać…
Pobiegłem na szybko sprawdzić czy na pewno zamknąłem drzwi od domu. Podczas biegu od auta do drzwi wleciała mi do ucha. Dobrze że nie jestem uczulony. Profilaktycznie i tak wsadziłem ucho pod zimną wodę. Po 40 minutach nie ma żadnego śladu i w minimalnym stopniu odczuwam że w ogóle coś się stało.
Oczywiście drzwi były zamknięte i mogłem sobie oszczędzić tych przygód.
Jebać #osy! Dzisiaj poszukam gniazd i zrobię im gazowanko.
Pobiegłem na szybko sprawdzić czy na pewno zamknąłem drzwi od domu. Podczas biegu od auta do drzwi wleciała mi do ucha. Dobrze że nie jestem uczulony. Profilaktycznie i tak wsadziłem ucho pod zimną wodę. Po 40 minutach nie ma żadnego śladu i w minimalnym stopniu odczuwam że w ogóle coś się stało.
Oczywiście drzwi były zamknięte i mogłem sobie oszczędzić tych przygód.

Jebać #osy! Dzisiaj poszukam gniazd i zrobię im gazowanko.
ferrrnando
0
wiktor
1
Verum
1
Wykupuje abonament w postaci składania ofiary z krwi dziewicy.
Rozmawiałem z diabłem w sprawie reklamacji i ewentunego odszkodowania, ale powiedział że osa to wypadek losowy nie objęty polisą.
Ehhh, polisa u Jezusa chyba lepsza...
LizardKing
2
Verum
0
Jak widać mi się poszczęściło