Gdyby nie Zielony Wał, zachodnie korpo przemysłowe by się biły o to, żeby otwierać w Polsce produkcję. #takaprawda #energetyka
– W przypadku jednostek węglowych to koszt do emisji może wynosić nawet 60 – 65 proc., czyli jakbyśmy usunęli ETS, to produkcja prądu z na przykład bloków węglowych jest najtańsza – wyjaśnia.
– Ministerstwo nie zaznaczyło też, że obecnie elektrownie węglowe nie pracują w sposób optymalny, bo ich praca jest zaburzana przez niestabilne OZE. W teorii węgiel jest najtańszy, gdy elektrownie pracują stabilnie. Tymczasem system musi dostosowywać się do zmiennych warunków pogodowych – gdy wieje i świeci, węgiel jest "wygaszany", a gdy OZE nie produkują energii, bloki muszą być "rozpędzane" na nowo, co zwiększa ich koszty eksploatacyjne i ogranicza wydajność pracy, co również powoduje zwiększenie emisji CO2 – wskazał.
Brak komentarzy. Napisz pierwszy