Wśród osób o poglądach lewicowych i fajnopolaków Często spotykam się ze stwierdzeniem, że tzw. "kulturowy marksizm" jest mitem wymyślonym przez prawicę. Nic bardziej mylnego. Wystarczy znać historię i uważnie obserwować świat.
Rozwarstwienie kulturowe i etniczne społeczeństw europejskich - to było jednym z kluczowych celów nikczemników pociągających za sznurki. To było konieczne dla względnie szybkiego rozmontowania kulturowych fundamentów cywilizacji łacińskiej. Ale po co chcielibyśmy dokonać takiej dewastacji kulturowej na wielką skalę? Odpowiem retorycznym pytaniem: a po co kilka dekad wcześniej chcieli wymordować całą elitę, burżuazję, księży, wprowadzić masowy terror, zakładać łagry, puścić Armię czerwoną na zachód, przez Wisłę, i podbijać całą Europę? No po co? Ci nikczemnicy myślą zawsze na wielką skalę, szeroko. A w dzisiejszych czasach tak się składa, że wielki kapitał, mega koncerny, mega banki - czyli prawdziwa władza - przyłączyła się do planu, gdyż widzi w tym metodę na jeszcze więcej władzy i usidlenia człowieka, całych społeczeństw, pełnego kontrolowania całego kręgu cywilizacyjnego.
Po wojnie poężne zasoby intelektualne marksistów funkcjonowały już z pełną świadomością, że nie da się wprowadzić pożądanych zmian ludobójstwem, terrorem i przemocą. Opór jest zbyt silny, a społeczeństwa zachodu pokazały, że klasa robotnicza funkcjonuje już dobrze i we względnym dobrobycie, lub daje potencjalnie każdemu proletariuszowi realne szanse. Nie ma już komu się buntować i szansę na rewolucję upadły. Więc bez uprzedniego przerobienia mentalności społeczeństw nie powiedzie się rewolucja (wpadł na to już przez II wojną A. Gramsci, choć nie był jedynym).
Choć zjawisko jest dość skomplikowane, to zawężę je i uogolnię na potrzeby lurkerowego wpisu.
Skonstruowana przez marksizm "teoria krytyczna" zakładała konieczność bezustannego dewastowania kulturowych podwalin naszego kręgu kulturowego, obrzydzenia, ojkofobii, wyśmiewania, rozwarstwiania, dekonstrukcji, wszelkimi możliwymi sposobami. Jest to wyrażone wprost i nie ma tutaj żadnych teorii spiskowych, wystarczy czytać, poznać historię współczesną i obserwować co czyniono w świecie "zachodu" od czasów powojennych aż po dziś dzień. Pojęcia "tolerancja represyjna", "dyskryminacja pozytywna", "wychowanie antyautorytarne", "rewolucja seksualna" i tym podobne raki kultury, są przykładami tej świadomie przeprowadzanej erozji.
Na przykład tzw. "dyskryminacja pozytywna " - w to wpakowane są wszystkie mniejszości wszelkiego rodzaju, które posłużyły jako dźwignia do rozwarstwienia społeczeństw,, gdyż służą jako nowe "klasy zastępcze" w metodzie "wojny klas". Nie dziwi to, że można bezkarnie zamoczyć krzyż w moczu i wystawić go w miejscu publicznym, albo symulować masturbację krzyżem w teatrze i nazywać to sztuką, wejść nago do kościoła z transparentem nawołującym do aborcji. Większą zbrodnią (na razie na zachodzie, choć już u nas jest blisko do tych absurdów) ściganą z urzędu jest zwyczajne powiedzenie, że LGBT szkodzi społeczeństwu, albo że homoseksualizm nie jest cechą wrodzoną - za to grozi sąd, więzienie, cenzura, wykluczenie, stygmatyzacja. Dyskryminacja "pozytywna"... Konieczność kompromisu kultury dominującej, przyjmowania ciosów, ustępowania, a nawet akceptowanie prześladowania większości społeczeństwa (np. poprzez cenzurę, a nawet kary sądowe) w celu wywyższania mniejszości. M.in. doprowadza to do osłabienia spójności społeczeństwa, odśrodkowej siły, jednolitości, dzięki której były suwerenne.
A propos słowa "dekonstrukcja". Początkowo używano określenia "destrukcja" (J. Derrida), ale świadomie zmieniono je na "dekonstrukcja", żeby nie kojarzyło się aż tak źle. Bo są to działania zupełnie świadome, przytomne, celowe. Znalazło się wielu pożytecznych idiotów realizujących te plany, ale na samym szczycie są ludzie zupełnie przytomni i świadomi celu.
Podobne zjawiska doprowadzania do celowej erozji obserwować można w wielu dziedzinach. Niezwykle istotne są tutaj siły propagandy zaprzęgnięte w realizację dzieła zniszczenia (media, Hollywood, celebryci, sztuka współczesna). A przykład realizowania parytetów, żeby dostać nagrodę Oskara powinien wystarczyć, żeby otworzyć oczy i zakneblować usta każdemu, kto twierdzi, że to "teorią spiskową". Takich przykładów jest wiele i można je mnożyć. Konczita Wurst wygrywa Eurowizję z tego powodu. Do nowego "Romeo i Julia", na nową Julię wybierają obleśną murzynkę, ktora wygląda jak wyjątkowo brzydki, murzyński gangus. Co rusz wprowadza się regulacje prawne o tzw. (co za idiotyzm) "mowie nienawiści", które kneblują usta zwykłym ludziom, którzy nie mogą publicznie wyrażać swoich opinii bez ryzyka bycia sadzonym, lub cenzurowanym i zlinczowanm medialnie ("dyskryminacja pozytywna"). Itd. itp...
Ciekawostką jest to, że Teodor Adorno, jeden z czołowych neomarksistwów i konstruktorów "teorii krytycznej" i współautor (między innymi) "biblii neomarksizmu", czyli książki "Dialektyka oświecenia" w późniejszych etapach realizacji planu rozmontowywania cywilizacji żałował efektów (powtarzam tę opinię za profesorem Wielomskim). Zaczął z pogardą i smutkiem wyrazać się o tym, do czego doprowadza dewastacja systemu kulturowego białego człowieka...
#marksizmkulturowy #neomarksizm #opinia #polityka
Rozwarstwienie kulturowe i etniczne społeczeństw europejskich - to było jednym z kluczowych celów nikczemników pociągających za sznurki. To było konieczne dla względnie szybkiego rozmontowania kulturowych fundamentów cywilizacji łacińskiej. Ale po co chcielibyśmy dokonać takiej dewastacji kulturowej na wielką skalę? Odpowiem retorycznym pytaniem: a po co kilka dekad wcześniej chcieli wymordować całą elitę, burżuazję, księży, wprowadzić masowy terror, zakładać łagry, puścić Armię czerwoną na zachód, przez Wisłę, i podbijać całą Europę? No po co? Ci nikczemnicy myślą zawsze na wielką skalę, szeroko. A w dzisiejszych czasach tak się składa, że wielki kapitał, mega koncerny, mega banki - czyli prawdziwa władza - przyłączyła się do planu, gdyż widzi w tym metodę na jeszcze więcej władzy i usidlenia człowieka, całych społeczeństw, pełnego kontrolowania całego kręgu cywilizacyjnego.
Po wojnie poężne zasoby intelektualne marksistów funkcjonowały już z pełną świadomością, że nie da się wprowadzić pożądanych zmian ludobójstwem, terrorem i przemocą. Opór jest zbyt silny, a społeczeństwa zachodu pokazały, że klasa robotnicza funkcjonuje już dobrze i we względnym dobrobycie, lub daje potencjalnie każdemu proletariuszowi realne szanse. Nie ma już komu się buntować i szansę na rewolucję upadły. Więc bez uprzedniego przerobienia mentalności społeczeństw nie powiedzie się rewolucja (wpadł na to już przez II wojną A. Gramsci, choć nie był jedynym).
Choć zjawisko jest dość skomplikowane, to zawężę je i uogolnię na potrzeby lurkerowego wpisu.
Skonstruowana przez marksizm "teoria krytyczna" zakładała konieczność bezustannego dewastowania kulturowych podwalin naszego kręgu kulturowego, obrzydzenia, ojkofobii, wyśmiewania, rozwarstwiania, dekonstrukcji, wszelkimi możliwymi sposobami. Jest to wyrażone wprost i nie ma tutaj żadnych teorii spiskowych, wystarczy czytać, poznać historię współczesną i obserwować co czyniono w świecie "zachodu" od czasów powojennych aż po dziś dzień. Pojęcia "tolerancja represyjna", "dyskryminacja pozytywna", "wychowanie antyautorytarne", "rewolucja seksualna" i tym podobne raki kultury, są przykładami tej świadomie przeprowadzanej erozji.
Na przykład tzw. "dyskryminacja pozytywna " - w to wpakowane są wszystkie mniejszości wszelkiego rodzaju, które posłużyły jako dźwignia do rozwarstwienia społeczeństw,, gdyż służą jako nowe "klasy zastępcze" w metodzie "wojny klas". Nie dziwi to, że można bezkarnie zamoczyć krzyż w moczu i wystawić go w miejscu publicznym, albo symulować masturbację krzyżem w teatrze i nazywać to sztuką, wejść nago do kościoła z transparentem nawołującym do aborcji. Większą zbrodnią (na razie na zachodzie, choć już u nas jest blisko do tych absurdów) ściganą z urzędu jest zwyczajne powiedzenie, że LGBT szkodzi społeczeństwu, albo że homoseksualizm nie jest cechą wrodzoną - za to grozi sąd, więzienie, cenzura, wykluczenie, stygmatyzacja. Dyskryminacja "pozytywna"... Konieczność kompromisu kultury dominującej, przyjmowania ciosów, ustępowania, a nawet akceptowanie prześladowania większości społeczeństwa (np. poprzez cenzurę, a nawet kary sądowe) w celu wywyższania mniejszości. M.in. doprowadza to do osłabienia spójności społeczeństwa, odśrodkowej siły, jednolitości, dzięki której były suwerenne.
A propos słowa "dekonstrukcja". Początkowo używano określenia "destrukcja" (J. Derrida), ale świadomie zmieniono je na "dekonstrukcja", żeby nie kojarzyło się aż tak źle. Bo są to działania zupełnie świadome, przytomne, celowe. Znalazło się wielu pożytecznych idiotów realizujących te plany, ale na samym szczycie są ludzie zupełnie przytomni i świadomi celu.
Podobne zjawiska doprowadzania do celowej erozji obserwować można w wielu dziedzinach. Niezwykle istotne są tutaj siły propagandy zaprzęgnięte w realizację dzieła zniszczenia (media, Hollywood, celebryci, sztuka współczesna). A przykład realizowania parytetów, żeby dostać nagrodę Oskara powinien wystarczyć, żeby otworzyć oczy i zakneblować usta każdemu, kto twierdzi, że to "teorią spiskową". Takich przykładów jest wiele i można je mnożyć. Konczita Wurst wygrywa Eurowizję z tego powodu. Do nowego "Romeo i Julia", na nową Julię wybierają obleśną murzynkę, ktora wygląda jak wyjątkowo brzydki, murzyński gangus. Co rusz wprowadza się regulacje prawne o tzw. (co za idiotyzm) "mowie nienawiści", które kneblują usta zwykłym ludziom, którzy nie mogą publicznie wyrażać swoich opinii bez ryzyka bycia sadzonym, lub cenzurowanym i zlinczowanm medialnie ("dyskryminacja pozytywna"). Itd. itp...
Ciekawostką jest to, że Teodor Adorno, jeden z czołowych neomarksistwów i konstruktorów "teorii krytycznej" i współautor (między innymi) "biblii neomarksizmu", czyli książki "Dialektyka oświecenia" w późniejszych etapach realizacji planu rozmontowywania cywilizacji żałował efektów (powtarzam tę opinię za profesorem Wielomskim). Zaczął z pogardą i smutkiem wyrazać się o tym, do czego doprowadza dewastacja systemu kulturowego białego człowieka...
#marksizmkulturowy #neomarksizm #opinia #polityka
mojo
2
Trzeba to przypominać, przed nami ważne wybory.
lazarus77
2