Ziemkiewicz, fragment "Jakie piękne samobójstwo"
Francuzów, z racji sposobu, w jaki wykręcili się od wojny, która nam przyniosła zagładę, podziwiam, a w każdym razie im zazdroszczę. Zazdroszczę, że w trudnym historycznym momencie trafił im się u władzy Pétain, a nie jakiś idiota, który by ogłosił, że priorytetem francuskiej polityki zagranicznej ma być honor. I że dla tego honoru warto zaryzykować nie tylko istnienie państwa francuskiego, ale nawet biologiczną zagładę francuskiego narodu.

Czy Francja w II wojnie światowej honor straciła? Z naszego punktu widzenia pewnie tak, ale nie sposób zauważyć, by ktokolwiek na świecie tak ją kiedykolwiek traktował. Czemu tak różne są nasze wizerunki w świecie, i tak bardzo odwrotne od tego, jak naprawdę historia wyglądała? Bo za cenę dania Hitlerowi ciała zachowała Francja realny potencjał, który sprawił, że i w czasie wojny, i w polityce powojennej pozostawała wciąż liczącym się podmiotem. Tego, kto się liczy, nie depcze się i nie poniża, bo jeśli się za to obrazi, oznaczać to będzie realną stratę.

Polacy zaś, postawiwszy wszystko od razu na jedną kartę, wszystko z punktu stracili, na samym początku wojny. Od tego momentu liczyć mogli ze strony świata – i liczyli, i wciąż to robią – co najwyżej na wdzięczność i współczucie. Ani jedno, ani drugie nie jest zaś, niestety, w światowej polityce walutą wymienialną. Jako w czasie wojny światowej, tak i dziś.
https://i.dailymail.co.uk/1s/2018/11/08/15/5935310-6367901-image-a-15_1541689213523.jpg
#ziemkiewicz #jfe

10

Brak komentarzy. Napisz pierwszy