Cześć

Tak się właśnie zastanawiam nad sytuacją w Stanach Zjednoczonych, a mianowicie wzrostem przestępczości, użyciem narkotyków, strzelaninami w szkołach, brakiem poczucia bezpieczeństwa (a może jest bezpiecznie, a ja nie wiem, bo nigdy tam nie byłam) i to wszystko na przestrzeni czterdziestu lat.

Oglądam właśnie film z lat 80. i ten świat wydaje się jakby bardziej kolorowy. Zostawiam na boku idealny obraz przedstawiony w filmie oraz kwestie sentymentalne związane z okresem dziecięctwa. Mam świadomość, że takie rzeczy wpływają na ocenę. Ale też wiem, że nie tylko o to chodzi. Co było wtedy, czego nie ma teraz?

Zapraszam was do rozmowy. Podzielcie się swoją wiedzą. Nawet zaczęłam szukać w necie, ale tam jest tyle informacji, że nie dam rady.

#historia #usa #socjologia

7

@d00d, było więcej rzeczywistości i mniej mediów. Były lepsze, częstsze i prawdziwsze więzi międzyludzkie. Było znacznie mniej postmodernistycznego zamieszania w kwestiach światopoglądowych.
@Ijon_Tichy, no właśnie na przestrzeni lat ludzie odchodzą od tradycyjnych wartości i ja też tutaj dostrzegam powiązanie. Zastanawiam się jednak, czy to nie są za szybko wyciągnięte wnioski.
@d00d, wiadomo. Toż to złożona sprawa. Mamy raczej więcej chaosu, nienawiści i podziału w społeczeństwie, ale chyba mniej żywej przemocy.
@d00d, w USA był duży spadek przestępczości z użyciem przemocy w chwili gdy popularność zyskały gry komputerowe - czyli w latach 90tych po tym jak pojawił się pierwszy doom (prawdopodobnie ta konkretna gra nie miała znaczenia ale uważana jest za taki symbol bo akurat tamtego roku nastąpił duży skok).

Później cały czas spadało, aż 15 lat temu znów zaczęło rosnąć, tyle że przybywało głównie kradzieży i innych tego typu lżejszych przestępstw.

Ale nadal jest mniej brutalnych przestępstw z użyciem przemocy niż w latach 80tych (chodzi o takie przestępstwa jak morderstwa, porwania i gwałty).

Różnica jest taka, że w latach 80tych ludzie nie mieli kamerek w telefonach, nie było internetu gdzie każde nagranie mogło trafić od razu na cały świat. Dzisiaj więcej się mówi o każdej strzelinianie - kiedyś pisała o tym tylko lokalna prasa i będąc w Europie nawet nie miałaś się jak o tym dowiedzieć.

Piszesz o starych filmach - to zależy jakie filmy oglądałaś, jako dziecko rodzice pewnie nie pozwalali na oglądanie tych brutalnych pokazujących jak wygląda przestępczość w USA, jak np Życzenie śmierci z Charlesem Bronsonem oraz jego sequeli.
@d00d, Cześć

Tak się właśnie zastanawiam nad sytuacją w Stanach Zjednoczonych, a mianowicie wzrostem przestępczości, użyciem narkotyków, strzelaninami w szkołach, brakiem poczucia bezpieczeństwa (a może jest bezpiecznie, a ja nie wiem, bo nigdy tam nie byłam) i to wszystko na przestrzeni czterdziestu lat.


A to nasze podwórko nie jest ciekawe?

Tak się droczę

W USA przestępczość był jest i będzie. Weź pod uwagę to że kiedyś nie było tak szybkich środków przekazu informacji jak są teraz.

Jej wzrosty i spadki powodowane były okresami wzrostu zamożności i okresami lat chudszych.

Ale to nie jest przypadek tylko USA, tak dzieje się w każdym kraju. W XX wieku Murzyni w USA czuli większy respekt przed prawem niż obecnie.

A w momencie powstania #BLM nabrali apetytu na "wolność" i małpi rozum wziął górę nad człowieczym.

Zaludnienie było mniejsze, inna urbanizacja i zagęszczenie ludności. W tamtym czasie do nagrania sceny się ludzi "przeganiało" i było z tym łatwiej.

Dziś żeby zrobić puski np. na Manhattanie czy Waszyngtonie muszą się posiłkować efektami komputerowymi.

Oglądam właśnie film z lat 80. i ten świat wydaje się jakby bardziej kolorowy. Zostawiam na boku idealny obraz przedstawiony w filmie oraz kwestie sentymentalne związane z okresem dziecięctwa. Mam świadomość, że takie rzeczy wpływają na ocenę. Ale też wiem, że nie tylko o to chodzi. Co było wtedy, czego nie ma teraz?


Trochę nie rozumiem dlaczego starasz się porównywać fikcję na ekranie z rzeczywistością?

Świat z filmów z tamtego okresu, był bardziej rzeczywisty, tętnił prawdziwymi kolorami no i neonami, świat był analogowy, naturalny, namacalny

Choć był fikcją z Hollywood, nie było takiej sztuczności jak dziś. Tam fikcja była rejestrowana na fizycznej kliszy, a dziś? Cyfrowo jest wszędzie.

Szkoda że nie podałaś jaki film oglądałaś, może oglądałem. Chociaż kryminalne filmy jakoś nie specjalnie były w moim repertuarze

Dobrego wieczoru, ja idę w kimono.

Pozdrówka
@Pajonk_STRACHU, a to już ci powiem: "Uznany za niewinnego" Z Harrisonem Fordem. To film, który dziś oglądałam. I wiem, że w tamtych czasach role tła grali statyści, a nie prawdziwi ludzie, ale jednak nie sądzę, aby całe tło społeczne było aż tak programowane, że takie niby piękne i sielskie jak w "Żonach ze Stepford".

Dobrej nocy i miłego poranka
@d00d, Cześć,

Lukrecjo ale wiesz że to filmidło jest z 2024 ?

Zdjęcie

Więc nie mogłem go oglądać

A już po samym zwiastunie widzę owocniki multikulti, mieszanie kolorowego prania z Białym.

Lewackie przesilenie na nienaturalną stronę mocy

Po za tym nie dostrzegam w tym obrazie nic z lat 80. To obraz współczesny, choć by telefony komórkowe.

Na pewno o ten tytuł Ci chodziło?

ps. przy okazji sprawdzania tego filmu spostrzegłem że Film ŁEB zaprzestał obnoszenia się z poparciem dla UPAiny

@Pajonk_STRACHU, ale to nie ta wersja filmu, ten mój jest z Harrisonem Fordem, a ten twój z Jake Gyllenhaal (czy coś) 😁
@d00d, Aaaa!

Holliwód zrobiło odgrzewanie kotleta

Wpis został usunięty przez autora

@d00d, mam rodzinę mieszkającą w USA.

Spokojny stan, mały, demokratyczny, nawet jest częściowe tzw. ObamaCare w razie pobytu w szpitalu. Słyszałem, że był tam jeden zamach w większym mieście i to tyle. W Polsce niedawno w mojej okolicy (30 km dalej) też ktoś chciał się wysadzić, nie mówią w krajowych mediach, żeby nie dawać inspiracji.
@tk95, czyli jak to zwykle - w mediach albo nic, albo najgorzej. Ja o Stanach mam złą opinię właśnie z mediów. Ale trochę też na podstawie opinii znajomych, którzy tam bywają.
@d00d,

zastanawiam nad sytuacją w Stanach


Zależy w których stanach. Każdy stan to jak inne państwo.
@Cziter, ogólnie. Akurat oglądałam film z San Francisco i wtedy te myśli mnie naszły, ale przecież problem istnieje w Nowym Jorku, Los Angeles, Chicago.
@d00d,

przecież problem istnieje w Nowym Jorku, Los Angeles, Chicago


Inny problem w Utah, Houston czy Indianie.

W Utah np. jest wysoka przestępczość nielegalnego wytwarzania i sprzedaży alkoholu. W innych stanach ten problem nie istnieje, bo alko kupisz w każdym sklepie.

W Chicago czy NYC jest wysoka przestępczość dotycząca posiadania broni (przy sobie, bo w domu możesz mieć). W Teksasie ten problem nie istnieje, bo każdy może nosić przy sobie.

W Los Angeles i San Francisco zrobił się "raj dla ćpunów" i zjeżdżają się tam z całego USA. Dlatego mają narkomanię na poziomie niespotykanym w innych miastach.

Różnice między niektórymi stanami są większe niż między państwami w Europie.
@Cziter, a widzisz, przeczytałam dziś o rozprzestrzeniającym się fentanylu w Niemczech i to był jeden z impulsów do napisania postu.

http://pch24.pl/dotad-sial-spustoszenie-w-usa-niezwykle-silny-narkotyk-teraz-zabija-rowniez-w-niemczech/
@d00d, W Luizjanie potomkowie franko języcznych katolików zawsze pilnowali porządku. Tu się tyle nie zmieniło Pozostało biało.

Zdjęcie

@d00d, z jednej strony masz sitkomy i kino nowej przygody z tego okresu, a z drugiej taką serię filmów o Brudnym Harrym, czy serię Życzenie Śmierci. Podobno te dwie ostatnie serie oddawały klimat dużych miast Ameryki lat 70/80 i dalej je się dobrze ogląda.
@Emrys_Vledig, ale popatrz, że wtedy dzieciaki bawiły się na ulicach pod domem, a teraz to chyba strach?

Filmy obejrzę, żeby zobaczyć, o czym mówisz.

Wiesz, namiętnie oglądałam brytyjskie seriale kryminalne. W tych z lat 60./70. te ulice, pomimo przestępczości, która przecież była i będzie, jednak były bardziej ludzkie i otwarte na człowieka.
@d00d, no jak strach? w Polsce jest jeszcze bardzo bezpiecznie, po prostu nasze pokolenie lajkujące memy o tym jak się siedziało na trzepaku i piło wodę z kałuży, dorobiło się dzieci, które wychodzą na dwór za karę, bo są odrywane od telefonu. Dzieci latających po dworze watahami, jak za starych czasów, w zasadzie nie ma, a na placach zabaw na jedno dziecko przypada przynajmniej jeden rodzic Ale do kogo pretensje jak nie do siebie samych?

Dzieci nie nauczone są aby same sobie organizować spotkania i zabawy, tylko aby one się spotkały, to rodzice się muszą spotkać. Ja nie wiem co z tego będzie, ale zachwycony nie jestem. Raz nawet dostałem uwagi od kolegi, którego dziecko, z wraz z moją córką (7 lat oboje) bawiło się "zbyt blisko wody" tj. na plaży pod moją obserwacją, ale rzekomo zbyt blisko

Generalnie łamagi rosną, nic nie potrafią, nic nie wiedzą, mają awersję do ryzyka.
@Emrys_Vledig, a to ja ciebie rozumiem, otaczają mnie tacy nadmiernie troskliwi rodzice. Ja też uważam, że to z krzywdą dla dzieci, bo kiedyś nadejdzie dorosłość i naprawdę nikt za nich nic załatwiać nie będzie.
@d00d, imo im tych dzieci jest więcej tym luźniej z podejściem, sam mam troje, ale duża część znajomych ma jedynaki, na które chucha i dmucha; kolano sobie zedrze i już do domu trzeba wracać, mimo, że plaster przyklejony.
@Emrys_Vledig, znam pary, które decydują się właśnie tylko na jedno, ponieważ boją się, że kolejne nie będzie takie zaopiekowanie. I koło się zamyka. O takich rodzicach mówi się, że są helikopterami.

Ja swoje dziecko, a mam jedno, wychowuję w dyscyplinie 😁, poszanowaniu ojczyzny i bez przesadnej troski. Zdecydowanie stawiam na samodzielność i oszczędność.
@d00d, mam nadzieję, że nie zabrzmiałem grubiańsko, bo tak naprawdę każde dziecko to szczęście i każdy ma prawo mieć tyle ile chce i ile może. Wielu jest takich co chcą a nie mogą, albo też mają jedno i było na tyle ciężko w ciąży, że nie decydują się na kolejne. To zrozumiałe. Chodziło mi tylko o to, że generalnie posiadanie jednego dziecka generuje częściej nadopiekuńczość i brak pewnej swobody w kreowaniu przestrzeni dla nich, która zamiast ciekawa i kreująca możliwości, musi być bezpieczna. Dlatego też nie jestem fanem metody Montessori dla dzieci w normach psycho-fizycznych, gdzie nie pozwala im się "sparzyć" robiąc coś niewzorcowo.
@Emrys_Vledig, nie, nie zabrzmiałeś grubiańsko, a moją wypowiedzią potwierdzam, że zgadzam się z tobą. Dodałam coś o sobie jako przykład tego, że nie zawsze te helikoptery.
@d00d, w krajach o średnim i niższym statusie materialnym nie jest niczym nadzwyczajnym widzieć nastolatków w jaskrawych koszulkach (łącznie z wypalającym oczy różowym). Dla kontrastu weź dzielnicę biznesowo – bankową dowolnego z większych miast. I określenie, „ale wiocha”.
@nexT, ale to przenośnia o tych jaskrawych koszulkach, czy się nie zrozumieliśmy? 😁😄😅 Bo ja mówiąc o bardziej kolorowym świecie, miałam na myśli jego piękno i dobro - czystość na ulicach, pełne rodziny, bezpieczne szkoły itd.
@d00d, amerykański protestantyzm się zsyjonizował prawie całkowicie. W efekcie czego murzyni byli stopniowo spuszczani ze smyczy i nastąpiło zjudaizowanie gojów amerykańskich chorymi ideologiami itd.
@d00d, tylko, że właśnie w latach 80 była wyższa przestępczość niż obecnie. Dopiero zaczęła spadać w latach 90 i rosnąć znowu od 2010. Nowy Jork w latach 80 był dużo bardziej niebezpieczny niż nawet teraz.