@Helianthus, no jasne, obecnie mamy wyobrażenie Jacksona. Kiedyś komiks fantasy raczej był bliższy stylistyce Conana, stąd zbroja na cycki, odsłonięte uda oraz hełm rodem z Pieśni o Nibelungach. Nazgul za to z czachą u pasa jak w jakimś Himenie
Kiedyś komiks fantasy raczej był bliższy stylistyce Conana
@Emrys_Vledig, No. Stylówa a la Luis Rojo/Boris Vallejo.
no jasne, obecnie mamy wyobrażenie Jacksona
A to już zależy, ja dalej mam wyobrażenie z gry "Wojna o Pierścień", w którą grałem zanim przeczytałem książkę (i kiedy Jackson kręcił najwyżej Martwicę Mózgu).
Tj, z kart postaci, bo na pudełku były właśnie ilustracje z gatunku "spocony karzeł z mieczem", a na instrukcji nawet obrazek który zapostowałeś.
@Eugeniusz, w wojenne w podstawówce ciąłem na całego w gry Dragona. Teraz też coś z GMT (Zimna Wojna) albo Catanę z dodatkami, czy Wyścig do Renu. Brakuje mi jednak takich trzydniowych bitew na czterech graczy. Z klimatu rzymskiego graliśmy w kobyłę Hannibal Ante Portas
@Emrys_Vledig, Dragon też był grany: Bzurę (gdzieś jeszcze mam gdzieś na strychu), a najlepszą zabawą było granie w 3-4 osoby w Grunwald albo Wiedeń- nie do końca historyczne bo każdy na każdego (np. Niemcy vs Polacy vs Turcy vs Janczarzy i Tatarzy) ale za to dochodził aspekt dyplomacji, którego nie było w oryginale. Swoją drogą żadnej partii nie skończyliśmy, bo zawsze po paru dniach kot wlazł planszę, wiatr powiał i rozwalił, albo gracze się pokłócili i poszli do domów.
Z nowymi "poważnymi" grami jest ten problem, że w miarę jak próbują je zrobić realistyczne, masz coraz mniej wpływu na to co się dzieje na mapie (np. można zrobić tylko "wszyscy do przodu", albo "wszyscy stać", takiej jednostki nie można obrócić, bo straci "cohesion" a jeszcze trzeba rzucić kostką czy w ogóle posłuchają generała). Tak że grywalności dragonowych strategii trochę mi brakuje.
@Eugeniusz, to co mi się zachowało z Dragona, kompletne i gotowe do grania, ale chętnych nie ma w dorosłości na takie kobyły: Kircholm, Grunwald, Bzura, Mława, Tannenberg, Arnhem, Ardeny, Charków, Bagriation, Waterloo, Piotrków (chyba pierwsza gra nieszczęsnego Zalewskiego od TiS), Rok 1920, a z TiSu mam bardzo słabo grywane, Polska 1939 i Kraśnik 1914. Niestety gry TiSu to kopiuj - wklej bez chęci edycji błędów. Dragon za to, kto wie, może kiedyś z wnukami.
@Emrys_Vledig, Niezła kolekcja, ostatnio tyle tego widziałem w sklepie w latach 90 .
kompletne i gotowe do grania, ale chętnych nie ma w dorosłości na takie kobyły
No mam o tyle dobrze, że mam kolegę, który jest fanatykiem strategii z akcją w starożytności. Jak nie ma z kim, to gra sam ze soba i modyfikuje zasady żeby były jeszcze bardziej skomplikowane.
Ale fakt, że poza nim to też sobie nie pogram w nic co zajmuje > 1 godzinę na partię.
@Eugeniusz, Czyli pierwsze pokolenie potomków już odpuściłeś. - córki mam, więc z nimi klepię niemilitarne rzeczy, czyli wszelkiej maści eurogry, dixity itp. Z żoną za to spokojnie mogę pograć z Zimną Wojnę od GMT i laska jest całkiem niezła. Nieskromnie jednak muszę dodać, że do Dragona ciężko znaleźć mi godnego przeciwnika, zwłaszcza w Tannenberg 1914, będący moją ulubioną grą.
Za najleszą grę historyczną mam jednak Ostrołęką 1831 wraz z dodatkami wydaną przez Ericę. Wyważono tam element oddania historyczności pola walki tego okresu i grywalności, chociaż gra nie jest w żadnym wypadku dla wchodzących w temat.
A że masz kolegę do grania to fantastycznie, właszcza, że jest trochę tych gierek dotyczących starożytności, ale poza mocno już drewnianym Hannibal Ante Portas nic z tego okresu nie grałem, a szkoda mi kilku stówek na coś co będzie stało na półce.
córki mam, więc z nimi klepię niemilitarne rzeczy,
@Emrys_Vledig, Nie chcę brzmieć genderowo, ale to niczego nie przesądza. Np w mojej rodzinie ja zostałem cywilem a siostra wojskowym.
Tannenberg grałem, ale tam był jakieś maskowanie żetonów, które nieuczciwy przyciwnik mógł podejrzeć, i jakoś mi nie podeszło. Z żoną to ze strategii gram w "Sztukę Wojny" i "Cuda Świata- pojedynek", obie proste, szybkie i przyjemne.
Dixit
Z Dixit mam anegdotę: mianowicie zagrałem kiedyś z koleżanką i jej znajomymi, powiedziałem "rany, ale ta gra jest pedalska" i wszyscy się na mnie obrazili.
@Eugeniusz, moja była dziewczyna też wylądowała w wojsku, a nawet na okładce jakiegoś ich pisma swego czasu. Jednak nie jestem pewny jak zamiłowanie pań np. do czytania takiej instrukcji użycia artylerii w wojskach CK, której użyłem do modyfikacji przepisów z Kraśnik 1914, hehe. Wiesz, laski wolą jednak gry ready to go, niż jakieś sprzeczki nerdów interesujących się militariami.
@Eugeniusz, z Tannenbergiem te maskowanie jest opcjonalne i faktycznie wymaga uczciwości po obu stronach. Największym jednak atutem gry jest sprawą dowodzenia i zaopatrzenia, unikatowa dla polskich gier wojennych. Niestety jak Wojciech Zalewski przeją stery w kreacji systemów to wszystkie gry stały się bliźniaczo podobne, a zaopatrzenie i dowodzenie mało istotne. Wystarczy tylko poczytać na grupach i forach planszowkowych co o produktach TiS się myśl wśród doświadczonych graczy.
@Emrys_Vledig, Miałem okazję testować jedno z jego dzieł w weekend. Nie było tak źle, poziom komplikacji jakoś pośrodku, między Dragonami a starożytnościami GMT. Trochę niejasności w zasadach do uzgodnienia (rys).
Największym jednak atutem gry jest sprawą dowodzenia i zaopatrzenia, unikatowa dla polskich gier wojennych.
@Eugeniusz, no ja nie lubię gier typa bo odwala kaszanę, na poziomie instrukcji już jest niejasno, a nawet sprzecznie. Chyba kuriozum jest w Polsce 1939, gdzie zapomomniał na mapie dodać... linii kolejowych , kiedy są to istotne rzeczy dla całej mechaniki w skali operacyjnej i przerzutu uzpełnień. Więc masz przepisy w instrukcji, a nie masz torów na mapie. Przy Kraśniku 1914 to w ogóle tak pozmieniał zasady, że sam twórca gry (zdaje się Sławomi Łukasik) jej nie rozpoznaje. W każdym razie ja omijam szerokim łukiem, po tym jak zobaczyłem co WZ zrobił z reedycją Tannenberga 1914 dodając tam... sterowce . Sterowcami tymi możesz niszczyć nawet rosyjskie linie zaopatrzenia bo tak. Mój bosze... Ja dopiero po latach zorientowałem się, że to on właśnie jest odpowiedzialny za edycje późnych gier Dragona, gdzie w takim Bagration 1944 brakuje po stronie niemieckiej całej dywizji pancernej, ale był czas i miejsce na dodatnie nieistotnych dla samej rozgrywki wojsk węgierskich z jakąś iluzoryczną szansą dołączenia się ich do powstania w Warszawie. Podobnie w Polsce 1939 torów nie masz, mechanika polskich twierdz z dupy (zupełnie nie opłaca się niemcom przełamywać rejonów umocnionych), ale wojska litewskie, łotewskie, węgierskie, a nawet chyba rumuńskie są
Z rzeczy historycznych, pięknie wydanych i przemyślanych, ale za to dość trudnych dla nowego gracza (coś za coś - chodzi o zabawę formacjami ówczesnego wojska) moge polecić Ostrołękę 1831 od Wydawnictwa Erica, zwłaszcza z dodatkami, pozwalającymi rozegrać mniejsze starcia jak takie Iganie 1831.
@Eugeniusz, tak, to inna Ostrołęka niż TiSu, zdecydowanie. Iganie i Ostrołęka 1807 to dodatki do podstawki, dla 1807 uzywa się z niej planszy np. Jak nie ma już bazowej gry, a chcesz kupić to dam Ci kontakt do Raleena, twórcy gry i admina portalu strategie.net ( na jaki zapraszam), może coś jeszcze ma na składzie.
@Emrys_Vledig, Oczywiście, jak okazało się że nie mogę kupić to teraz bardzo chcę. A chciałem sobie tylko obejrzeć, bo ogólnie to średnio lubię XIX w jeżeli chodzi o historię, chociaż w Napoleon TW mam wysiedziane 350 godzin.
No nic, ustawię sobie jakieś powiadomienie na allegro i zajrzę na tą grupę, moze wypłynie. Albo zaczekam na zapowiedziany na forum "Grochów" tego autora, zakładam że system pozostanie w nim równie udany.
@Eugeniusz, hehe, tak to właśnie w życiu jest. Ja też nie jestem fanem XIX wieku na polach bitew, ale w grach jest to dość wdzięczny okres z racji tego, że występuje różnorodność formacji, szyków, rodzajów broni itd. Więc pojawia się trochę taki papier - nożyce - kamień, a więc rozgrywka daje o wiele więcej satysfakacji niż proste porównanie sił przesunięte o modyfikacje terenu. Do tego wymiar walk jest bardziej taktyczny niż operacyjny; przkładowo w pierwszym scenariuszu Ostrołęki Polacy zyskują punkty za wycofane za rzekę jednostki, więc Rosjanie muszą się spieszyć atakując, co mimo posiadanej inicjatywy i przewagi nie pozwala im w pełni rozwinać szyków. Mnie taki asymetryzm zawsze cieszy w grach i jest to lepsze niż zdobywanie heksów dla samego zdobywania.
Konto usunięte2
Emrys_Vledig
3
Eugeniusz
1
@Emrys_Vledig, No. Stylówa a la Luis Rojo/Boris Vallejo.
A to już zależy, ja dalej mam wyobrażenie z gry "Wojna o Pierścień", w którą grałem zanim przeczytałem książkę (i kiedy Jackson kręcił najwyżej Martwicę Mózgu).
Tj, z kart postaci, bo na pudełku były właśnie ilustracje z gatunku "spocony karzeł z mieczem", a na instrukcji nawet obrazek który zapostowałeś.
Emrys_Vledig
1
Eugeniusz
1
Emrys_Vledig
1
Eugeniusz
1
Z nowymi "poważnymi" grami jest ten problem, że w miarę jak próbują je zrobić realistyczne, masz coraz mniej wpływu na to co się dzieje na mapie (np. można zrobić tylko "wszyscy do przodu", albo "wszyscy stać", takiej jednostki nie można obrócić, bo straci "cohesion" a jeszcze trzeba rzucić kostką czy w ogóle posłuchają generała). Tak że grywalności dragonowych strategii trochę mi brakuje.
Akurat w Hannibala nie grałem, wygląda fajnie.
Emrys_Vledig
1
Eugeniusz
1
No mam o tyle dobrze, że mam kolegę, który jest fanatykiem strategii z akcją w starożytności. Jak nie ma z kim, to gra sam ze soba i modyfikuje zasady żeby były jeszcze bardziej skomplikowane.
Ale fakt, że poza nim to też sobie nie pogram w nic co zajmuje > 1 godzinę na partię.
Czyli pierwsze pokolenie potomków już odpuściłeś.
Emrys_Vledig
1
Za najleszą grę historyczną mam jednak Ostrołęką 1831 wraz z dodatkami wydaną przez Ericę. Wyważono tam element oddania historyczności pola walki tego okresu i grywalności, chociaż gra nie jest w żadnym wypadku dla wchodzących w temat.
A że masz kolegę do grania to fantastycznie, właszcza, że jest trochę tych gierek dotyczących starożytności, ale poza mocno już drewnianym Hannibal Ante Portas nic z tego okresu nie grałem, a szkoda mi kilku stówek na coś co będzie stało na półce.
Eugeniusz
1
@Emrys_Vledig, Nie chcę brzmieć genderowo, ale to niczego nie przesądza. Np w mojej rodzinie ja zostałem cywilem a siostra wojskowym.
Tannenberg grałem, ale tam był jakieś maskowanie żetonów, które nieuczciwy przyciwnik mógł podejrzeć, i jakoś mi nie podeszło. Z żoną to ze strategii gram w "Sztukę Wojny" i "Cuda Świata- pojedynek", obie proste, szybkie i przyjemne.
Z Dixit mam anegdotę: mianowicie zagrałem kiedyś z koleżanką i jej znajomymi, powiedziałem "rany, ale ta gra jest pedalska" i wszyscy się na mnie obrazili.
Emrys_Vledig
1
Emrys_Vledig
1
Eugeniusz
1
@Emrys_Vledig, Miałem okazję testować jedno z jego dzieł w weekend. Nie było tak źle, poziom komplikacji jakoś pośrodku, między Dragonami a starożytnościami GMT. Trochę niejasności w zasadach do uzgodnienia (rys).
W Bzurze też było zaopatrzenie.
Emrys_Vledig
0
Z rzeczy historycznych, pięknie wydanych i przemyślanych, ale za to dość trudnych dla nowego gracza (coś za coś - chodzi o zabawę formacjami ówczesnego wojska) moge polecić Ostrołękę 1831 od Wydawnictwa Erica, zwłaszcza z dodatkami, pozwalającymi rozegrać mniejsze starcia jak takie Iganie 1831.
Eugeniusz
0
@Emrys_Vledig, Rozumiem, że to inna Ostrołęka niż ta TiSu? Zachęciłeś, ale widzę że do kupienia na szybko są tylko Iganie i Ostrołęka 1807.
Emrys_Vledig
1
Eugeniusz
0
Emrys_Vledig
1
Eugeniusz
Wpis został usunięty przez autora
Eugeniusz
1
No nic, ustawię sobie jakieś powiadomienie na allegro i zajrzę na tą grupę, moze wypłynie. Albo zaczekam na zapowiedziany na forum "Grochów" tego autora, zakładam że system pozostanie w nim równie udany.
W każdym razie dziękuję za pomoc i polecenie.
Emrys_Vledig
1