Fruktoza to trucizna
#zdrowie
Nasi przodkowie jaskiniowcy jadali owoce, ale nie przez cały rok. Ewolucja nie zaszła jeszcze tak daleko, żebyśmy mogli poradzić sobie z olbrzymią ilością fruktozy, którą dziś pochłaniamy - zwłaszcza tej sztucznie wytwarzanej. Owoce zawierają stosunkowo mało cukru w porównaniu z puszką napoju gazowanego, który ma go mnóstwo. Średnie jabłko dostarcza 44 kcal w postaci cukru połączonego z bogatą w błonnik pektyną; z kolei 300 ml coli albo pepsi zawiera prawie dwa razy tyle cukru: o wartości 80 kcal. Kiedy wyciśniemy sok z kilkunastu jabłek, otrzymamy 300 ml skoncentrowanego napoju (przy okazji tracąc błonnik) i uderzeniową dawkę 85 kcal z cukru, który równie dobrze mógłby pochodzić z napoju gazowanego. Fruktoza trafia do wątroby, gdzie w większości zostaje przekształcona w tłuszcz i zmagazynowana w komórkach tłuszczowych. Nic dziwnego, że już ponad 40 lat temu biochemicy okrzyknęli ją najbardziej tuczącym węglowodanem. Jeśli przyzwyczaimy organizm, by dokonywał tej prostej zamiany przy każdym posiłku, możemy wpaść w potrzask: nawet mięśnie staną się oporne na insulinę.
#zdrowie
Ijon_Tichy
2
Dps
0
Czy fruktoza poprzez to, że występuje w słodyczach ma jeden dodatkowy atom węgla? Albo mniej? Ma inne właściwości? Czy sproszkowana fruktoza będzie miała inne właściwości niż ta uwięziona w owocu?
Co to miałoby oznaczać?
Ijon_Tichy
2
Dps
0
Ijon_Tichy
0
Ijon_Tichy
0
Dps
0
Wiesz, na to się nie da inaczej odpowiedzieć. Po prostu fruktoza to fruktoza, glukoza to glukoza, skrobia to skrobia etc. Natomiast z jakiegoś powodu ludzie powtarzają te kalki. I ja nie mam nic przeciwko, byleby szła za tym treść.
Nawet tutaj w artykule przytoczonym przez opa autor nie chce jasno stwierdzić, że ten cukier, który wyklął znajduje się w jabłku czyli w owocach. W NATURALNYCH sokach jest go nawet więcej niż w diabelskiej koka koli.
Zamiast tego pada, że jest pektyna i błonnik. No superrrrrr uzasadnienie.
U Ciebie jest np "syf dodatkowy".
Nie jest trochę tak, że ludzie nauczyli się w dużym skrócie powtarzać "naturalne to dobre" i nawet jeśli będziemy drążyć temat wyjdzie "no nie do końca" to wtedy pojawiają się argumenty jak te z pektyną czy syfem.
I przykład z życia - koleżanka jest na diecie ale... je od cholery truskawek, bo "one nie tuczą" bo to "OWOCE". Zjedz pół kilo - to tak jakby wypić 300 gram koli. Czyli 150 kcal.
Może z tymi właściwościami dietetycznymi chodzi o coś innego. Czy łatwo zjeść pół kilo truskawek? Nie do końca. Czy więc chodzi o naturalność? Chyba też nie do końca
kamikaze2
3
Ijon_Tichy
0
Fruktoza zawarta w owocach z całą pewnością będzie mniej szkodliwa niż fruktoza zawarta w coca-coli ze względu na to, że 1) trudniej jest spożyć na raz tak dużo owoców, natomiast wypić litr coca-coli, to żaden problem; 2) w owocach są różne inne korzystne substancje, natomiast w coca-coli jest mnóstwo syfu.
I to są zupełnie oczywiste sprawy.
Dps
0
Jeśli traktować to jako duży skrót myślowy to tak.
Tak na marginesie, totalnie nie znam się na żywieniu, ja tylko o podstawach chemii. Jednocześnie zauważam, że ludzie gdzieś w okolicach 40 stają się ekspertami 😁
d00d
2
Ijon_Tichy
0
borubar
1
Nie jest to zbyt dobre określenie - bo żywność można przetwarzać na różne sposoby (i nie wszystkie są złe), a tam chodzi o żywność z której pozbyto się jakiś składników (co doprowadziło do koncentracji pozostałych) albo dodano do niej czegoś co nie występowało tam naturalnie. I teraz ma zaburzone proporcje.
Masz podany tam przykład jabłka i soku wyciśniętego z jabłka. To nadal jest ten sam sok ale w drugim przypadku jest zbyt skoncentrowany i zbyt łatwy do wypicia.
Jedząc jabłka ciężko było by zjeść ich za dużo.
Dps
0
Konto usunięteWpis został usunięty przez autora
Dps
0